[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. - A czy sprawiłoby ci to mniejszą przyjemność? - zapytała. Jondalar odrzucił do tyłu głowę ze śmiechem i objął ją.Onarównież się roześmiała, ale nie bardzo wiedziała, co go tak rozbawiło. - Ty nie mogłabyś mi sprawić mniejszej przyjemności.A potem,spoglądając na nią swoimi tryskającymi błękitem oczami powiedział: - Kocham cię,kobieto. - Kocham cię, Jondalarze.Czuję twoją miłość, gdy tak sięuśmiechasz, patrząc jak teraz, a najbardziej gdy się śmiejesz.W klanie nikt sięnie śmiał i nie lubili, gdy ja to robiłam.Nigdy nie chciałabym żyć wśród ludzi,którzy nie pozwalaliby mi się uśmiechać czy śmiać. - Powinnaś się śmiać i uśmiechać.Masz piękny uśmiech.Niemogła powstrzymać się od uśmiechu, słysząc te słowa.- Ayla, och, Ayla -powiedział, tuląc twarz do jej karku i pieszcząc ją. - Jondalar, uwielbiam, kiedy mnie dotykasz i całujesz mój kark,ale chciałabym wiedzieć, co ty lubisz. Jondalar uśmiechnął się trochę niepewnie. - Nic na to nie mogę poradzić - "zachęciłaś" mnie za bardzo.Czego byś chciała? Zrób ze mną to, co ci się podoba. - A czy tobie to się spodoba? - Spróbuj. Popchnęła go na ziemię, a potem pochyliła się nad nim ipocałowała go, otwierając usta i używając języka.Odpowiedział, ale starał sięnad sobą panować.Potem ucałowała jego szyję, delikatnie muskając ją językiem.Poczuła, jak lekko drży, i spojrzała na niego, szukając potwierdzenia. - Czy to ci sprawia przyjemność? - Tak, sprawia mi przyjemność. Było tak w istocie.Panowanie na sobą wobec jej czułegonatarcia rozpaliło go bardziej, niż mógł sobie wymarzyć.Jej delikatne pocałunkiprzepalały go na wylot.Ayla była niepewna siebie, tak niedoświadczona jakdziewczyna, która osiągnęła dojrzałość, ale nie przeszła jeszcze RytuałuPierwszej Rozkoszy - a nikt nie budził większego pożądania.Takie czułepocałunki podniecały bardziej, niż najżarliwsze i zmysłowe pieszczoty bardziejdoświadczonych kobiet, ponieważ były zabronione. Większość kobiet zachowywała się dość przystępnie; dziewczynaprzed swym Pierwszym Rytuałem była nietykalna.Młoda kobieta, która nie przeszłajeszcze swego Rytuału potrafiła doprowadzić mężczyznę do szaleństwa potajemnymipieszczotami w ciemnym kącie jaskini.Najgorszym zmartwieniem matek było to, żeich córki osiągną kobiecą dojrzałość tuż po Letnim Spotkaniu, a do następnegobędą musiały przeczekać długą zimę.Większość dziewcząt już przed Rytuałemmiewała pewne doświadczenia z całowaniem i pieszczotami, i Jondalar wiedział, żedla niektórych z nich to nie był naprawdę pierwszy raz, choć nie zhańbiłby ichujawnianiem tego. Znał urok tych dziewcząt - to on przyczyniał się do jegorozkoszy w czasie Rytuału - i tym urokiem posługiwała się wobec niego Ayla.Pocałowała go w kark.Jondalar zadrżał, przymknął oczy i całkowicie poddał sięjej pieszczotom. Przesuwała się niżej, zakreślając wilgotne kręgi na jego ciele,czując, jak rośnie jej własne podniecenie.To było dla niego niemal jak tortura,po części łaskotki, po części paląca podnieta.Kiedy dotarła do pępka, nie mógłsię już powstrzymać.Ujął jej głowę w dłonie i delikatnie popchnął niżej, ażpoczuła na policzku jego gorące drzewce.Ayla oddychała ciężko, czując w głębiciała pulsowanie i mrowienie.Muśnięcia jej języka - to było więcej, niż mógłznieść.Naprowadził jej głowę na swój wyprężony organ.Kobieta podniosła wzrok. - Jondalar, czy chcesz, bym. - Tylko jeżeli ty tego chcesz. - Czy to sprawi ci przyjemność? - To sprawi mi przyjemność. - Chcę. Poczuł wilgotne ciepło obejmujące koniuszek jego nabrzmiałejmęskości, a potem przesuwające się w dół.Jęknął.Jej język badał gładkąkrągłość główki, próbował wsunąć się w maleńką szparkę, odkrywał budowę skórki.Ayla nabrała pewności w swych poczynaniach, gdy jej pierwsze działania wywołałyu niego oznaki rozkoszy.To sprawiało jej przyjemność i czuła, jak rośnie jejwłasne podniecenie, przyprawiające ją o przyjemne dreszcze.Wodziła po nimjęzykiem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]