[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Lecz dawaæ komukolwiek utrzymanie poza ten czas, znaczy to wyrz¹dziæ mu straszliw¹ niesprawiedliwoœæ, nawet okrucieñstwo! Gdy¿ w ten sposób nie rozwinie on ju¿ nigdy tych zdolnoœci, które ka¿d¹ m³od¹ istotê nios¹ przez ¿ycie, jakby na silnych, zrównowa¿onych skrzyd³ach.Instynkt ka¿e ptakom wywabiaæ z gniazd dorastaj¹ce pisklêta, gdy tylko zaczn¹ lataæ.Z³a by³aby to us³uga, gdyby chcia³y zatrzymaæ w gnieŸdzie swe m³ode, gdzie zmarnia³yby tylko ich nie wyæwiczone skrzyd³a, choæ czekaj¹ na nie burze, œniegi, zawieje, których nawet stare ptaki musz¹ unikaæ! - Tak samo matki zwierz¹t i ludzi potrzebuj¹ wytchnienia po okresie, który by³ poœwiêcony dzieciom.Czas trwania tego spoczynku powinien byæ proporcjonalny do rozwoju organizmu i do si³y, która by³a potrzebna, by tak wysoko zró¿niczkowan¹ istotê doprowadziæ do doskona³oœci.W tym czasie zupe³nego spokoju rodzice powinni byæ ca³kiem wolni od swych doros³ych dzieci.Taki w³aœnie porz¹dek istnieje u ptaków i zwierz¹t leœnych i tylko ludzkie matki nie s¹ zabezpieczone od swych dzieci do koñca ¿ycia, a¿ póki nie po³o¿¹ siê do grobu, wyczerpane, wyssane kompletnie.Tymczasem matki musz¹ byæ wolne - znowu tak wolne, jak w czasie swego panieñstwa, zanim zosta³y matkami.Macierzyñstwo jest nadzwyczaj wa¿n¹ i nieodzown¹ faz¹ ludzkiej egzystencji, dojrzewaj¹ w niej pewne zdolnoœci i poznania.Lecz przy ¿adnym doœwiadczeniu nie mo¿na spêdzaæ ca³ego ¿ycia!¯ycie w swej najwy¿szej doskona³oœci nie bêdzie bezmyœlnym kieratem, jak dzisiaj, lecz wieczn¹ zmian¹.Je¿eli doros³e dzieci przez d³ugie lata s¹ ci¹gle przy matce, chocia¿ ju¿ dawno dojrza³y, by zdobyæ sobie swe ¿ycie, je¿eli ci¹gle widz¹ w matce podporê i ³atw¹ pomoc - i je¿eli matka da siê w ten sposób wyzyskiwaæ - wtedy cierpi¹ jednakowo obydwie strony.Lecz matka, pozwalaj¹ca robiæ z siebie ofiarê, co j¹ w koñcu zawsze doprowadzi do zguby, okrada siê sama z nowego ¿ycia, które na ni¹ czeka, gdy pisklêta staj¹ siê zdolne do lotu.Pomaga ona dzieciom, by zrobi³y z niej star¹, zmêczon¹, bezmyœln¹ kobietê.Byæ mo¿e, ¿e ktoœ na to odpowie: "Gdyby us³uchano tych rad, ulice nape³ni³yby siê od razu t³umem bezradnych dzieci, które nie potrafi³yby myœleæ o sobie!" - Tak, zapewne, ale czy i dziœ ulice nie s¹ pe³ne doros³ych, nieumiej¹cych sobie daæ rady dzieci? Czy¿ tysi¹ce nie opuszcza zbyt póŸno rodzicielskiego domu, nie maj¹c ju¿ si³y do utrzymania siê na powierzchni, trawi¹c swe ¿ycie w najni¿szej robocie za najmniejsz¹ p³acê? Czy¿ ta poni¿aj¹ca i wyczerpuj¹ca praca nie odcina ich przed czasem od wy¿yn? Przecie¿ jeszcze teraz tysi¹com córek rodzice nie pozwalaj¹ iœæ w œwiat, by podjê³y walkê o byt, w³adczo, odwa¿nie! S¹ to ptaki, które zostaj¹ w gnieŸdzie po to, aby ich skrzyd³a sta³y siê niezdolne do w³asnego lotu i aby póŸniej musia³y byæ utrzymywane przez swych g³upich rodziców.LEKARZ WEWNÊTRZNYWiara jest treœci¹ ¿yczenia.Je¿eli nosimy w swoim duchu idealny obraz w³asnej istoty, który ukazuje siê wewnêtrznemu oku, jako kwitn¹cy, gibki, mocny i doskona³y, to przez to wprawiamy w ruch si³y, które nas rzeczywiœcie mog¹ zrobiæ takimi, jak ten obraz.Budujemy jednoczeœnie, z niewidocznej myœlowej treœci, duchowe "ja" (zdrowe, piêkne "ja" ufnoœci) - i to duchowe "ja" opanuje z czasem cia³o, przekszta³ci jego komórki, stanie siê rzeczywistoœci¹.Kto posiada niezdrowe p³uca, z³y obieg krwi lub pewn¹ wadê organiczn¹, powinien ca³¹ si³¹ d¹¿yæ do wyzbycia siê œwiadomoœci, ¿e jest chory.Nie patrz na siebie nigdy jako na pacjenta, przygwo¿d¿onego do ³Ã³¿ka, ob³o¿onego poduszkami, chocia¿by tak czasami nawet by³o! Kto widzi siebie graj¹cego w tenisa, lub bior¹cego udzia³ w wyœcigach, ten pracuje w ten sposób dla swego zdrowia.Nie oczekuj jutro nigdy choroby lub bólu, chocia¿by ból lub choroba dawa³y ci siê dzisiaj silnie we znaki - od jutra oczekuj tylko zdrowia i si³y! Innymi s³owy: zdrowie, piêknoœæ, si³a powinny staæ siê prawdziwym marzeniem dnia, gdy¿ marzenie daleko lepiej wyra¿a prawdziwy stan duszy, ni¿ nadzieja lub oczekiwanie.Marzyciele spe³niaj¹ wiêcej czynów, ni¿ œwiat przypuszcza.Cz³owiek zag³êbiony we sny na jawie, oderwany od otaczaj¹cego gwaru, jest si³¹, która dokonywa czynów w potê¿nym, niewidocznym i ma³o zbadanym pañstwie.Lecz nawet i ci, którzy sw¹ œwiadomoœæ tak odrywaj¹ od cia³a, ¿e przez pewn¹ chwilê wprost o nim zapominaj¹, ci te¿ do dziœ dnia nie wiedz¹ o tej mocy, i dlatego lepsze rezultaty musz¹ byæ dla nich stracone.Kto nie zna siê na poszukiwaniu z³ota, na warunkach, w jakich siê z³oto pojawia w ziemi lub wreszcie na metodach wydobywania tego metalu, mo¿e przez ca³e miesi¹ce kopaæ w najbogatszych ¿y³ach bez ¿adnego wyniku.Bez wiadomoœci o skarbach naszej ziemi jesteœmy biedni i bezsilni, jak dawniej.To samo dzieje siê w duchowej sferze.Ka¿de wyobra¿enie jest niewidoczn¹ rzeczywistoœci¹ i im d³u¿ej, im mocniej trzymamy siê tego wyobra¿enia, tym wiêcej osadza siê z niego na tej formie bytu, która daje siê odczuwaæ, widzieæ, dotykaæ, s³owem spostrzegaæ zewnêtrznymi zmys³ami.Dlatego marzmy jak najwiêcej! Na jawie - w dzieñ - marzmy o sile i zdrowiu, a wtedy myœl pójdzie i w nocy w te same strony i pomo¿e urzeczywistniæ siê czynowi.Lecz je¿eli za dnia marzymy o smutku i niedoli, istnieje wszelkie prawdopodobieñstwo, ¿e ten smutny zakres myœli przyci¹gnie we œnie zewsz¹d podobne pr¹dy i rano przebudzimy siê podwójnie biedni i nieszczêœliwi.Przecie¿ przez nieœwiadomoœæ mo¿na trzymaæ w domu materie wybuchowe, uwa¿aj¹c je za niewinne preparaty! I jedna tylko iskra mo¿e zniszczyæ ca³y dom i wytraciæ ludzi! W ten sam sposób œci¹gamy na siebie cierpienia i nieszczêœcia przez g³upie, nieumiejêtne u¿ycie swych si³ myœlowych.Stosownie do w³asnoœci naszych dziennych marzeñ, gromadzimy w naszym losie z³oto lub wybuchowe materie.Im g³êbsze jest nasze rozmarzenie, im zupe³niejsze pogr¹¿enie siê i oderwanie od wszystkiego - tym szerzej, tym mocniej dzia³a myœlowa si³a - tysi¹ce mil naoko³o.Si³y, które nazywamy tajemnymi, wszystkie telepatyczne zjawiska - osi¹ga siê na tej drodze.Ka¿dy dowolny obraz myœlowy, wyobra¿ony tylko z odpowiedni¹ si³¹, mo¿e byæ momentalnie urzeczywistniony.W ka¿dym cz³owieku znajduj¹ siê te si³y w zarodku.Wiara jest ziarnem nasiennym wszystkich cudów.Lecz z tego ziarna mo¿e rozwin¹æ siê zarówno dobro, jak z³o.Z³o mo¿e daæ pocz¹tek drzewu, w którego koronie uwije sobie gniazdko ka¿dy kracz¹cy ptak nieszczêœcia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]