[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeœli siê ktoœ pojawi³, rzadko to siê zdarza³o, nie wychodzi³em, ot, kaza³em domowi trzasn¹æ ze dwa razy okiennic¹ albo rykn¹³em sobie przez gargulec od rynny, i to zwykle wystarcza³o, by goœæ wzbi³ za sob¹ potê¿n¹ chmurê kurzu.Tak by³o a¿ do dnia, w którym, bladym œwitem, wygl¹dam przez okno i co widzê? Jakiœ grubas œcina ró¿e z krzewu ciotuni.A trzeba ci wiedzieæ, ¿e to nie byle co, ale58Andrzej Sapkowskiniebieskie ró¿e z Nazairu, sadzonki przywióz³ jeszcze dziadunio.Z³oœæ mnie porwa³a, wyskoczy³em na dwór.Gruby, gdy odzyska³ g³os, który utraci³ by³ na mój widok, wykwicza³, ¿e chcia³ jeno kilka kwiatów dla córeczki, ¿ebym go oszczêdzi³, ¿yciem darowa³ i zdrowiem.Ju¿em siê sposobi³, by wykopaæ go za g³Ã³wn¹ bramê, kiedy coœ mnie oœwieci³o, przypomnia³em sobie bajki, które opowiada³a mi niegdyœ Lenka, moja niania, stara prukwa.Zaraza, pomyœla³em, podobno ³adne dziewuszki zamieniaj¹ ¿aby w królewiczów, czy te¿ odwrotnie, wiêc mo¿e.Mo¿e jest w tym gadaniu ziarno prawdy, jakaœ szansa.Podskoczy³em na dwa s¹¿nie, zarycza³em tak, ze dzikie wino oberwa³o siê z muru i wrzasn¹³em: "Córka albo ¿ycie!", nic lepszego nie przysz³o mi do g³owy.Kupiec, bo to by³ kupiec, uderzy³ w p³acz, po czym wyzna³ mi, ¿e córeczka ma osiem lat.Co, œmiejesz siê?- Nie.- Bo ja nie wiedzia³em, œmiaæ siê czy p³akaæ nad swoim zasranym losem.¯al mi siê zrobi³o kupczyny, patrzeæ me mog³em, jak siê trzêsie, zaprosi³em do œrodka, ugoœci³em, na odjezdnym nasypa³em z³ota i kamyków do worka.Trzeba ci wiedzieæ, ze w podziemiu zosta³o sporo dobra, jeszcze z tatuniowych czasów, nie bardzo wiedzia³em, co z tym pocz¹æ, mog³em sobie pozwoliæ na gest.Kupiec promienia³, dziêkowa³, a¿ siê ca³y oplu³.Musia³ siê gdzieœ pochwaliæ swoj¹ przygod¹, bo nie minê³y dwa miesi¹ce, a przyby³ tu drugi kupiec.Mia³ ze sob¹ przygotowany spory worek.I córkê.Te¿ spor¹.Nivellen wyci¹gn¹³ nogi pod sto³em, przeci¹gn¹³ siê, a¿ fotel zatrzeszcza³.- Dogada³em siê z kupcem raz dwa - ci¹gn¹³.- Ustaliliœmy, ¿e zostawi mi j¹ na rok.Musia³em mu pomóc za³adowaæ wór na mu³a, sam by nie udŸwign¹³.- A dziewczyna?- Przez jakiœ czas dostawa³a konwulsji na mój widok, by³a przekonana, ¿e j¹ jednak zjem.Ale po miesi¹cu jadaliœmy ju¿ przy jednym stole, gawêdziliœmy i chodziliœmy na d³ugie spacery.Ale chocia¿ by³a mi³a i nad podziw rozgarniêta, jêzyk mi siê pl¹ta³, kiedy z ni¹ rozmawia³em.ZIARNO PRAWDY 59Widzisz, Geralt, zawsze by³em nieœmia³y wobec dziewcz¹t, zawsze wystawia³em siê na poœmiewisko, nawet wobec dziewuch z obory, tych z gnojem na ³ydkach, które - ch³opcy z dru¿yny obracali jak chcieli, na wszystkie strony.Nawet te siê ze mnie nabija³y.Co dopiero, myœla³em, z tak¹ mord¹.Nie przemog³em siê nawet, by jej cokolwiek napomkn¹æ o przyczynie, dla której tak drogo zap³aci³em za rok jej ¿ycia.Rok ci¹gn¹³ siê jak smród za pospolitym ruszeniem, a¿ wreszcie kupiec zjawi³ siê i zabra³ j¹.Ja zaœ, zrezygnowany, zamkn¹³em siê w domu i przez kilka miesiêcy nie reagowa³em na ¿adnych goœci z córkami, jacy siê tu pojawiali.Ale po roku spêdzonym w towarzystwie zrozumia³em, jak ciê¿ko jest, kiedy nie ma do kogo otworzyæ gêby.- Potwór wyda³ z siebie odg³os, który mia³ byæ westchnieniem, a zabrzmia³ jak czkawka.- Nastêpna - powiedzia³ po chwili - nazywa³a siê Fenne.By³a ma³a, bystra i æwierkotliwa, istny mysikrólik.Wcale siê mnie nie ba³a.Któregoœ dnia, by³a akuratnie rocznica moich postrzy¿yn, opiliœmy siê oboje miodu i.hê, hê.Zaraz po itym wyskoczy³em z ³oza i do lustra.Przyznam, by³em zawiedziony i zgnêbiony.Morda zosta³a, jak by³a, mo¿e z odrobinê g³upszym wyrazem.A mówi¹, ¿e w bajkach jest m¹droœæ ludu! Gówno warta taka m¹droœæ, Geralt.No, ale Fenne rych³o postara³a siê, ¿ebym zapomnia³ o zmartwieniach.To by³a weso³a dziewczyna, mówiê ci.Wiesz, co wymyœli³a? Straszyliœmy we dwójkê niepo¿¹danych goœci.WyobraŸ sobie: wchodzi taki na podwórko, rozgl¹da siê, a¿ tu z rykiem wypadam na niego ja, na czworakach, a Fenne, ca³kiem go³a, siedzi mi na grzbiecie i tr¹bi na myœliwskim rogu dziadunia!Nivellen zatrz¹s³ siê od œmiechu, b³yskaj¹c biel¹ k³Ã³w.- Fenne - kontynuowa³ - by³a u mnie pe³ny rok, potem wróci³a do rodziny, z wielkim posagiem.Sposobi³a siê wyjœæ za m¹¿ za pewnego w³aœciciela szynku, wdowca.- Opowiadaj dalej, Nivellen.To zajmuj¹ce.- Powiadasz? - rzek³ potwór, drapi¹c siê z chrzêstem pomiêdzy uszami.- No, dobrze.Nastêpna, Primula, by³a córk¹ zubo¿a³ego rycerza.Rycerz, gdy tu przyby³, mia³ wychud³ego konia, zardzewia³y kirys i nieprawdopodobne60 Andrzej Sapkowskid³ugi.Paskudny by³, mówiê ci, Geralt, jak kupa obornika, i rozsiewa³ dooko³a podobn¹ woñ
[ Pobierz całość w formacie PDF ]