[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. - Dwaj faceci, którzy zabrali się na przejażdżkę, seer - odparłdiunida. - Dlaczego nie wspomniano o nich ani słowem? - Zrobili to na własne ryzyko, seer. - Mój panie - powiedział Kynes - ci ludzie wiedzą, jak niewielemożna zrobić dla ofiar pustyni w krainie czerwia. - Wyślemy po nich statek z bazy - uciął książę. - Jak sobie życzysz, mój panie - rzekł Kynes.- Ale kiedystatek tutaj dotrze, prawdopodobnie nic będzie kogo ratować. - Wyślemy statek tak czy owak - odparł książę. - Byli prawie dokładnie tam, gdzie wyszedł czerw - powiedziałPaul.- Jak oni uciekli? - Ściany krateru osuwają się i stąd złudna ocena odległości -powiedział Kynes. - Marnujemy tu paliwa, Sire - ośmielił się zauważyć Halleck. - Nie da się ukryć, Gurney. Książę zawrócił statek w kierunku Muru Zaporowego.Jego eskortazeszła z krążenia pozycyjnego zajmując stanowiska nad nimi i na skrzydłach.Paulrozmyślał nad tym, co powiedzieli diunida i Kynes.Wyczuwał półprawdy, zwyczajnekłamstwa.Tamci ludzie na piasku ślizgali się po nim z taką pewnością, posuwalisię w wyraźnie przemyślany sposób, aby uniknąć ponownego wywabienia czerwia zjego czeluści.Fremeni - pomyślał Paul.- Któż inny czułby się tak pewnie napowierzchni piasku? Kogóż innego można była spokojnie pozostawić samemu sobie -bo nic mu nie groziło? Oni potrafią tu żyć! Umieją przechytrzyć czerwia! - Co robili Frcmcni na tym gąsieniku? - zapytał Paul. Kynes odwinął się da tyłu.Wysoki diunida wbił w Paula szerokootwarte oczy błękit wśród błękitu w błękicie. - Co to za chłopak? - zapytał. Halleck przesunął się stając między nim a Paulem. - To Paul Atryda, książęcy dziedzic. - Czemu plecie, że na naszej landarze byli Fremeni? - Tak wyglądali - powiedział Paul. Kynes prychnął. - Fremenów nic poznaje się po wyglądzie! Zmierzył diunidęwzrokiem. - Ty, co to byli za ludzie? - Kumple jednego z naszych - powiedział diunida.- Zwyczajnikumple z wioski, chcieli zobaczyć piaski przyprawne. Kynes odwrócił głowę. - Fremeni! - Ale wspomniał słowa wyroczni: "Lisan al-Gaibprzejrzy wszelkie wybiegi". - Oni są już martwi pewnikiem, młody paniczu - powiedziałdiunida.- Nie powinniśmy się źle o nich wyrażać. Jednak Paul słyszał fałsz w ich głosach, czuł groźbę, którasprawiła, że Halleck instynktownie przyjął obronną pozycję.Powiedział oschle: - Wybrali sobie straszliwe miejsce na śmierć.Nie odwracającsię Kynes rzekł: - Kiedy Bóg wyznacza jakiejś istocie miejsce śmierci, sprawiaOn, by potrzeby ją w owe miejsce przywiodły. Leto obrócił twarde spojrzenie na Kynesa.A Kynesodwzajemniając to spojrzenie poczuł się zakłopotany tym, czego tutaj byłświadkiem.Tego księcia bardziej obchodzili ludzie niż przyprawa.Zaryzykowałżyciem własnym i życiem własnego syna dla ratowania ludzi.Machnął ręką nastratę gąsienika.Zagrożenie życia ludzi wprawiło go we wściekłość.Takiemuprzywódcy jest się wiernym na śmierć.Trudno go pobić. Wbrew własnej woli i wszystkim poprzednim osądom Kynes przyznałsię przed sobą: Podoba mi się ten książę.następny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]