[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Michael wyszed³ z samochodu, zamkn¹³ drzwi, zamaskowa³ bokipojazdu ga³êziami krzewów i ruszy³ drog¹ w stronê skrzynkipocztowej numer dwanaœcie, przy trasie pocztowej numer trzy wMason Falls w Pensylwanii.Nie uszed³ wiêcej ni¿ trzydzieœci stópw¹sk¹ drog¹, która zdawa³a siê gin¹æ w œcianie ciemnoœci, kiedynagle zatrzyma³ siê.Czy sprawi³y to lata spêdzone nainstynktownym badaniu obcego terenu, czy wiedza o nieznanychœcie¿kach, które w nocy mog¹ skrywaæ œmiertelne pu³apki, czywiej¹cy z pól wiatr, który zmusi³ go do opuszczenia g³owy - niewiedzia³.By³ jednak zadowolony, ¿e dostrzeg³ ma³y zielonkawypunkcik po prawej stronie, oko³o dwóch stóp ponad oœnie¿on¹ziemi¹.Wygl¹da³ jak zawieszony w powietrzu, ale Havelockwiedzia³, ¿e tak nie jest.Od zielonej kropeczki odchodzi³przewód, prowadz¹cy do metalowej rurki, wbitej w ziemiê conajmniej na dwie stopy.By³a to fotokomórka, jej siostrêzainstalowano po drugiej stronie drogi, i oba urz¹dzenia ³¹czy³przebiegaj¹cy w ciemnoœci, niewidzialny promieñ.Przerwanie goprzez czas d³u¿szy ni¿ sekunda, lub nacisk na drogê wiêkszy ni¿piêædziesi¹t funtów, w³¹cza³o gdzieœ alarm.Ma³e zwierzêta nieby³y w stanie go uruchomiæ, ale ludziom i samochodom nie uda³obysiê tego unikn¹æ.Michael ostro¿nie zszed³ na prawo, w mokre, zimne trawy, iwymin¹³ urz¹dzenie.Kiedy dotar³ do skraju spl¹tanych krzaków,zauwa¿y³ drgaj¹c¹ bia³¹ liniê na wysokoœci ramion.Zrozumia³, ¿epojawi³a siê nowa przeszkoda.By³o to ogrodzenie z drutukolczastego, oddzielaj¹cego s¹siednie pola, oblepione drobinamiœniegu.Nie zauwa¿y³ go po wejœciu na boczn¹ drogê, oznaczon¹skrzynk¹ pocztow¹ numer dwanaœcie.Teraz obejrza³ siê za siebie izrozumia³: ogrodzenie zaczyna³o siê dopiero wtedy, gdy zaroœlaby³y wystarczaj¹co wysokie, by je ukryæ.A to oznacza³o jeszczecoœ innego: czujnik ciê¿aru.Silny nacisk na gêsto rozwieszonedruty, uruchamia³ alarm.Janos Kohoutek bardzo dba³ o swojebezpieczeñstwo.Zwa¿ywszy na okolicê, w której mieszka³,zaopatrzy³ siê we wszystko, co najlepsze.Havelock móg³ wiêc iœæ tylko œcie¿k¹ miêdzy zielon¹fotokomórk¹, a ogrodzeniem z drutu, siêgaj¹cym mu ramion.Napewno przy drodze pojawi¹ siê kolejne fotokomórki, kilkakrotnezabezpieczenia nale¿a³y do podstaw technologii bezpieczeñstwa.Zastanawia³ siê, jak d³ugo prowadzi ten szlak.Nie widzia³dos³ownie nic, oprócz listowia, ciemnoœci i wiruj¹cego œniegu.Brn¹³ jednak przed siebie, odpychaj¹c rêkami spl¹tane poszycie iga³êzie, bez przerwy wpatruj¹c siê w ziemiê, w poszukiwaniupunkcików dziwnego, zielonego œwiat³a.Min¹³ trawy, potem czterypu³apki, rozmieszczone z grubsza co dwieœcie piêædziesi¹t dotrzystu jardów, i znalaz³ siê pod œcian¹ wysokiego lasu.Naturaposz³a na rêkê ostro¿nemu osadnikowi.Michael by³ przemoczony,twarz mu przemarz³a, a brwi zlodowacia³y.Jednak miêdzy grubymipniami drzew móg³ poruszaæ siê z wiêksz¹ swobod¹.W pewnej chwiliteren zacz¹³ siê obni¿aæ.Spojrza³ na drogê, tam nachylenie by³obardziej strome.Na ziemi nie by³o ju¿ widaæ plam œniegu.Wœcianie drzew pojawi³a siê wyrwa.W¹ska, stroma œcie¿ka, poktórej siê porusza³, w dalszym ci¹gu poroœniêta by³a krzewami.Wysoka trawa i rozroœniête krzaki chwia³y siê na wietrze,po³yskuj¹c biel¹.Wtem, poni¿ej rozpostar³ siê przed nim widok, który nape³ni³go hipnotycznym niepokojem.By³o to wra¿enie przypominaj¹ce jegopierwsz¹ reakcjê na widok Jacoba Handelmana.Bieg³ na dó³,poprzez gêstwiny, dwukrotnie padaj¹c w zimne, k³uj¹ce zaroœla inie móg³ oderwaæ wzroku od osza³amiaj¹cego obrazu w dole.Na pierwszy rzut oka wygl¹da³o to na farmê, zagubion¹ gdzieœna g³êbokiej wsi, któr¹ od przodu os³ania³y stromo opadaj¹cepola, a z ty³u nie koñcz¹ce siê lasy.Na farmê sk³ada³y siêsolidne, proste budynki z ciê¿kiego drewna, przystosowane dosurowych zim.W licznych oknach b³yszcza³y œwiat³a.Havelockdostrzeg³ g³Ã³wny budynek, kilka szop, silos, pomieszczenie nanarzêdzia rolnicze i ustawione pod wiatami traktory, p³ugi imaszyny ¿niwne.Ca³oœæ bez w¹tpienia wygl¹da³a na gospodarstworolne, ale Michael mia³ œwiadomoœæ, ¿e nie jest to tylko farma.Po pierwsze: brama, do której prowadzi³a opadaj¹ca droga.Zbudowano j¹ z ¿elaznych prêtów, i je¿eli chodzi o formê, bezwiêkszych ambicji.Siatka by³a wprawdzie zwyczajn¹ siatk¹, alewy¿sz¹ ponad potrzeby zwyczajnego wejœcia na farmê, tak jakbybudowniczy pope³ni³ w projekcie ma³y b³¹d i zdecydowa³ siê go ju¿nie poprawiaæ.Po drugie: ogrodzenie, rozci¹gaj¹ce siê po obustronach odstraszaj¹cej bramy, dziwne, jakby pochylone i zbytwysokie dla powstrzymania zwierz¹t, pas¹cych siê na okolicznych,stromych pastwiskach.Czy by³a to tylko kwestia wysokoœci? Wed³ugjego oceny, nie mia³o ono wiêcej ni¿ siedem stóp.Z góry na pewnowydawa³o siê o wiele ni¿sze, ale coœ tu by³o nie w porz¹dku.Nagle zorientowa³ siê w czym rzecz, dlaczego przez g³owêprzemknê³o mu s³owo "pochylone".Górna czêœæ ogrodzenia z drutukolczastego by³a wygiêta do wewn¹trz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]