[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Wiêc po có¿eœ tu przysz³a?- Rozpêdziæ gniew twój.Zrobi³am to i odchodzê.B¹dŸ zdrów i zawsze dobry!.- doda³a z przejmuj¹cym wejrzeniem.- Gdzie mieszkasz?.jak siê nazywasz?.- pyta³ ksi¹¿ê.- Nazywam siê Pieszczota.A mieszkam.Ech, po co mam mówiæ.Jeszcze nieprêdko przyjdziesz do mnie.Skinê³a rêk¹ i znik³a, a ksi¹¿ê, jak odurzony, nie ruszy³ siê z fotela.Gdy.zaœ po chwili wyjrza³ oknem, zobaczy³ bogat¹ lektykê, któr¹ czterej Nubijczycy szybko nieœli w stronê Nilu.Ramzes nie ¿a³owa³ odchodz¹cej: zdziwi³a go, ale nie porwa³a.“Sara jest spokojniejsza od niej - myœla³ - i ³adniejsza.Zreszt¹.zdaje mi siê, ¿e ta Fenicjanka musi byæ zimna, a jej pieszczoty wyuczone."Lecz od tej chwili ksi¹¿ê przesta³ gniewaæ siê na Dagona, tym bardziej ¿e gdy raz by³ u Sary, przyszli do niego ch³opi i dziêkuj¹c za opiekê oœwiadczyli, ¿e Fenicjanin ju¿ nie zmusza ich do p³acenia nowego podatku.Tak by³o pod Memfisem.Za to w dalszych folwarkach ksi¹¿êcy dzier¿awca wetowa³ sobie straty
[ Pobierz całość w formacie PDF ]