[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie znosiłem jej długichprzemówień, ale tego słuchałem z największą uwagą, bo myśli siostry wydały misię mymi własnymi myślami. Wiera zaczęła od pamiętnegoroku, kiedy to ludzkość zjednoczyła się w jedno społeczeństwo i na kuliziemskiej nastał wreszcie koniec waśni narodowych, klasowych i państwowych.Rokzjednoczenia stał się pierwszym rokiem nowej ery, prawdziwa historia ludzkościzaczęła się od narodzin nowego społeczeństwa, od urzeczywistnienia zasady:"Społeczeństwo istnieje dla dobra człowieka.Każdemu według jego potrzeb, odkażdego według jego możliwości".W początkowych latach zasada ta była jedyniepragnieniem.Należało dopiero uczynić wielką ideę oczywistym prawem.Od tejchwili minęło bez mała pięćset lat i przez te wszystkie lata ludzkośćdoskonaliła się.Doskonaliła się i była zapatrzona w siebie, pozostały światinteresował ją tylko w tym stopniu, w jakim dotyczył ludzi.Gdy spojrzeć wstecz,można doznać zawrotu głowy: w trakcie tysiącleci poprzedzających nową eręistnienia ludzkości nie uczyniono dla człowieka tyle dobrego, ile dokonano wciągu tych pięciu wieków. Ale na tym zakończyło sięzaledwie jego niemowlęctwo i nic więcej.Światopogląd dziecka jest z naturyrzeczy egocentryczny, w centrum Wszechświata znajduje się ono, wszystkopozostałe obraca się wokół niego.Nadchodzi jednak czas, kiedy dziecko poznajeswoje prawdziwe miejsce w świecie.Staje się silniejsze i mądrzejsze, ale zpępka świata zmienia się w jego cząstkę.Taka jest dzisiejsza ludzkość.Rozejrzała się wokoło i zobaczyła, że formy życia rozumnego są nieskończenieróżnorodne.Natura nie wyczerpała swoich możliwości na człowieku.Możliwe, żenad Altairczykami i Aldebarańczykami musiała nawet usilniej pracować, gdyż tamtrzeba było pokonać znacznie więcej barier na drodze rozwoju rozumu.Ludzkośćpoznała wreszcie swoje miejsce we Wszechświecie, miejsce bardzo skromne. I oto nastaje próba rzeczywistej wartości człowieka.Odkryliśmy inne społeczeństwa i co w nich znaleźliśmy.Czy osiągnęły nasz poziomżyciowy, czy go przekroczyły? Czy udało się im zawładnąć potężnymi siłami, którenam ulegają? Nie! Nikt nie opanował przyrody, natura całkowicie panuje nad nimi.Ze wszystkich sił walczą u istnienie, ciężko pracują na to tylko, aby zdobyćodrobinę ciepła i strawy. W tym miejscu przerwałemWierze: - To nie dotyczy Galaktów, którzy mająrozwiniętą cywilizację maszynową. - Na razie wiemy onich bardzo mało.Możliwe, żekiedyś zawrzemy z Galaktami sojusz, aby pomagaćspołeczeństwom na niskim stopniu rozwoju.Obecnie to zadanie stoi jedynie przednami. Przypominam sobie, mówiła dalej, jak zmieniałysię stosunki między ludźmi.Ludzkość zaczynała od zaciekłej wzajemnejnienawiści."Człowiek człowiekowi wilkiem!", "Padającego popchnij!" - otookrutne symbole wiary owych dalekich czasów.Co zastąpiło je, kiedy ludzkośćosiągnęła jedność? Dumna formuła: "Człowiek człowiekowi przyjacielem,towarzyszem i bratem!".Niemal pięć stuleci żyliśmy zgodnie z tym hasłem,bowiem nie znaliśmy nikogo innego poza ludźmi.Obecnie nadszedł czas, by nadaćtej formule postać: "Człowiek przyjacielem wszystkiego co dobre i rozumne weWszechświecie!" Tymczasem Romero oświadcza, że przeczy ona zasadzie:"Społeczeństwo żyje dla dobra człowieka, każdemu według jego potrzeb".Maszynago popiera.Ale twierdzę, że po przyjęciu proponowanej przeze mnie poprawkizasada: "Każdemu według jego potrzeb" pozostanie nie naruszona.Stare,pochodzące z dwudziestego wieku starej ery pojęcie "potrzeby", zaprogramowane wpamięci maszyny, stało się zbyt wąskie.Wówczas do potrzeb zaliczanozorganizowanie dostatniego, sprawiedliwego życia człowieka wśród innych ludzi,gdyż Niebian nie znano.Obecnie człowiek stanął twarzą w twarz z innymiświatami.Czy możemy przejść obojętnie wobec rozumnych istot cierpiących z brakuciepła, pokarmu i światła? Czy potrafimy im powiedzieć: "Wy sobie, a my sobie,cierpcie, skoro inaczej nie umiecie." A ponieważ zjawiły się nowe obowiązki,wynikły również nowe potrzeby: powinniśmy stać się godnymi samych siebie.Tymczasem nasze maszyny państwowe zastygły na poziomie czasów, kiedy ludzkośćznała tylko siebie.Są wyrazem naszego niemowlęctwa, my zaś stajemy się dorośli.Nie poddawać się decyzji komputerów, lecz zmienić ich program - oto mój plan.Wątpię, aby Romero mógł długo triumfować. PoglądyWiery bardzo mi odpowiadały.Musiałem jednak wskazać kilka słabych punktów jejargumentacji.Wszystko znów sprowadzało się do problemu Galaktów.Czy siostranie usłyszy w odpowiedzi, że niebezpiecznie jest zaczynać przeobrażeniakosmiczne w chwili, kiedy nie wiemy, co nas czeka jutro? - Tak, niewątpliwie usłyszę to.A nawet jużusłyszałam.Od Romera! Ale mam na to odpowiedź.Wytężymy wszystkie siły idowiemy się, jakie realne niebezpieczeństwo kryje się w informacji o Galaktach
[ Pobierz całość w formacie PDF ]