[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bêdzie siê teraz czu³a dobrze, a w³aœciwie nawet lepiej ni¿ dobrze, chocia¿ musia³am omin¹æ wicie z wêz³Ã³w zadzierzgniêtych przez Pohna i stworzyæ drogi alternatywne, które mog¹ nie wytrzymaæ obci¹¿enia.Bêdzie bardzo pobudzona; bêdzie siê jej wydawaæ, ¿e mo¿e góry przenosiæ, podczas gdy w rzeczywistoœci bêdzie bardzo s³aba i potrzebne jej bêd¹ æwiczenia i regularne posi³ki, a i tak obawiam siê, i¿ nasza pomoc nie jest ostateczna.- Chcesz przez to powiedzieæ, ¿e powróci do poprzedniego stanu?- Nie zapominaj, jak dzia³a ten system - powiedzia³a.- Organizmy Wardena tylko pewne stany uwa¿aj¹ za stany naturalne.Ci, którzy dysponuj¹ moc¹, potrafi¹ je przekonaæ, ¿e w rzeczywistoœci chc¹ one zupe³nie czego innego.i to w³aœnie uczyni³ Pohn.Organizmy Wardena w jej organizmie chc¹ wprowadziæ j¹ w poprzedni stan, poniewa¿ on wmówi³ im, i¿ jest to stan normalny.Ominê³am blokadê nerwów, wykorzystuj¹c te czêœci mózgu, których normalnie nie u¿ywamy, ale organizmy Wardena postrzeg¹ to moje dzia³anie jako uraz, taki jak na przyk³ad z³amanie rêki.Pospiesz¹, by to naprawiæ.Bêd¹ usi³owa³y zlikwidowaæ skutki moich dzia³añ i ostatecznie bariery ustawione przeze mnie zostan¹ prze³amane.Do ca³kowitego wyleczenia potrzebny jej jest specjalista od mózgu, i to przynajmniej klasy Pohna, albo i lepszy.Zmarszczy³em brwi.- Jak d³ugo tedy bêdzie.przebudzona?- Kilka dni, mo¿e tydzieñ.- Wzruszy³a ramionami.- Nie wiêcej.Bêdzie to proces powolny, wiêc trudno powiedzieæ dok³adnie.Jêkn¹³em a¿ z frustracji i rozczarowania.- To po diab³a by³o potrzebne to wszystko? Kto bêdzie w stanie j¹ ostatecznie uleczyæ w tak krótkim czasie?Spojrza³a na mnie zaskoczona nieco moim tonem.- Naprawdê tak ci na niej zale¿y? Na tej ma³ej kobietce?- Tak, zale¿y mu - wtr¹ci³ siê Bronz, ratuj¹c mnie tym samym przed wypowiedzeniem nieprzyjemnych s³Ã³w pod adresem naszej gospodyni.- Uciek³ z Zeis, a ucieczka ta by³aby o wiele ³atwiejsza, gdyby jej nie zabra³ ze sob¹.DŸwiga³ j¹ wszêdzie, my³ i karmi³.Spojrza³a na mnie ponownie, tym razem jednak sk³aniaj¹c lekko g³owê.Po raz pierwszy poczu³em, ¿e uzyska³em u niej status istoty ludzkiej.- Jeœli ona tyle znaczy dla ciebie - zwróci³a siê bezpoœrednio do mnie - to mo¿e da siê coœ zrobiæ.Jest tylko jedno miejsce, co do którego mam pewnoœæ, ¿e poradz¹ tam sobie z takim zadaniem, ale znajduje siê ono doœæ daleko.- Dziedzina Moab - doda³ ojciec Bronz, kiwaj¹c g³ow¹.- Tak podejrzewa³em.Ale le¿y ona a¿ cztery tysi¹ce kilometrów st¹d, Sumiko! Jak, na litoœæ bosk¹, moglibyœmy tam dotrzeæ w czasie krótszym ni¿ rok? Nie wspominaj¹c ju¿ o Tremonie, któremu potrzebne jest pe³ne szkolenie.Uœmiechnê³a siê z³oœliwie.- Tylko nie „na litoœæ bosk¹”, Augie.A odpowiedŸ jest oczywista - polecimy.Besil potrafi przelecieæ trzysta do czterystu kilometrów w ci¹gu nocy, odpoczywaj¹c za dnia, tak wiêc mówimy tutaj o dziesiêciu mniej wiêcej dniach.Czy to mo¿esz za akceptowaæ?- Besile! - zawo³a³ drwi¹co Bronz.- Odk¹d to macie dostêp do udomowionych besili zdolnych przenosiæ pasa¿erów?- W tej chwili.nie mamy - przyzna³a.- Jeœli jednak bêd¹ nam potrzebne, bez wiêkszego wysi³ku uzyskamy je ze stada w dziedzinie Zeis.A¿ podskoczy³em.- Co takiego?Wzruszy³a ramionami.- Albo ty gdzieœ pope³ni³eœ b³¹d, Augie, albo on.To niewa¿ne.W ka¿dym razie jesteœmy w tej chwili czêœciowo okr¹¿eni przez wojsko Zeisu i spodziewam siê ich ataku o œwicie, kiedy bêd¹ w stanie widzieæ, co siê dzieje.Odwróci³em siê b³yskawicznie i zdenerwowany wbi³em wzrok w ciemnoœæ.Kiedy zauwa¿y³em, ¿e ¿adne z nich nie wydaje siê szczególnie zaniepokojone wieœciami, moje napiêcie jeszcze wzros³o.Odwróci³em siê do ojca Bronza, który sta³ z przekrzywion¹ g³ow¹ nas³uchuj¹c.Wreszcie odezwa³ siê:- Ilu ich jest wed³ug ciebie?- Nie wiêcej ni¿ dwudziestu czy trzydziestu - odpar³a od niechcenia.- Przypuszczam, ¿e ktoœ uda³ siê po posi³ki, ale i tak Artur nie zaanga¿uje tutaj wiêcej ni¿ jakiœ drobny u³amek swych si³.Jacyœ inni rycerze mogliby wpaœæ na pomys³ skorzystania z takiej okazji i zaatakowaæ Zeisu.Bronz pokiwa³ potakuj¹co g³ow¹
[ Pobierz całość w formacie PDF ]