[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Lord Dom - nieco przestraszony ewentualnymi konsekwencjami dlatysiąca dwustu światów jego republiki - miał wyraźnie drżący głos, gdyrejestrował go na płycie.Jonnie wcisnął guziki zdalnego kierowania.Wciemnościach przed nimi roziskrzył się Asart. Około jednej setnej powierzchni księżyca było teraz dziurąotoczoną kłębiącymi się czarnymi chmurami.I zanim płyta się skończyła, moglizobaczyć na zdjęciach, że w dole po lewej stronie księżyca, powstawała w jegoskorupie coraz to większa dziura. Zgromadzeni emisariusze zaczęli trwożnie szeptać.Ale Jonnienie zamierzał dopuścić do żadnych niepokojów. - Jak więc widzicie, moi lordowie - Jonnie uśmiechnął się lekko- smok był naprawdę głodny.To również bardzo posłuszny smok.Polecono mu zjeśćksiężyc, no to go pożera.I jest to smok bardzo łatwy do kierowania. Gdyby Jonnie oblał ich kubłem lodowatej wody, nie uzyskałbybardziej mrożącego krew w żyłach efektu.Z narastającym przerażeniem patrzyli naniego. Schleim zepsuł ten nastrój.Przyszło mu na myśl, że znalazłnowy sposób na zagwarantowanie sobie sukcesu.W swoim koszu miał zarównorejestrator, jak i zapasową broń.Właśnie przed chwilą sprawdził swój but istwierdził brak w nim małego miotacza.Przeklęty kamerdyner! Na tychzniewolonych Hawvingów nigdy nie można liczyć. - To, co robisz - powiedział Schleim - polega na wysyłaniurejestratora w jakieś góry, na których znajduje się model księżyca.I masz tamludzi, którzy przygotowują to model do fotografii.Jesteś oszustem! I Schleim wierzył w to naprawdę.Ale musiał się upewnić, zanimsię stąd wymknie. - I ja mam rejestrator w swoim koszu - oświadczył. - Idź i przynieś go - rzekł Jonnie. Schleim pospieszył do swego apartamentu.Pogrzebał w koszu.Ach! Nie tylko zapasowy miotacz, ale również i ukryte na dnie kosza zapasoweberło z jeszcze jednym promieniem paraliżującym w podstawie.Jedno berło mógłwięc pozostawić na krześle a z drugim dotrzeć do głównego wyłącznika, by odciąćdopływ prądu do kabla pancerza atmosferycznego.Ho-ho! Jeszcze trzy granaty dotego! Po włączeniu promienia paraliżującego wrzuci jeden granat do pomieszczeniaoperacyjnego, a dwa pozostałe wykorzysta do załatwienia każdego, kto wejdzie muw drogę.Znakomicie! Nie będzie więc już torturował tego niewolnika z rasyHawvinów.Dobry chłop! Schleim zabrał ze sobą kosz i postawił go obok swego krzesła.Ostrożnie go otwierając - żeby nikt nie zobaczył, co jest w środku - wyjąłrejestrator obrazów.Był to rejestrator innej produkcji i innego rodzaju, alerejestrował zdjęcia na płycie. - Diable! - zawołał Schleim.- Natychmiast skończymy z twoimioszustwami.Nie będąc mieszkańcem tej planety, nie wiesz nawet, że po odwrotnejstronie Asarta znajduje się olbrzymi przecięty romb.Jest on wykorzystywany jakosygnał nawigacyjny i identyfikacyjny, a pokryty jest materiałem pochłaniającymświatło.W praktyce o tym rombie nie wie nikt poza oficerami floty kosmicznej.Na waszych standardowych rejestratorach w ogóle się on nie ukaże.A nie macietakich - jak mój rejestratorów, które mogą zakodować nie tylko normalnespektrum, które nazywacie światłem widzialnym, ale i hiperspektrum, które jestpromieniowane przez ten sygnał.Dlatego też tylko na zdjęciach zrobionych moimrejestratorem będzie widać przecięty romb.Na waszych zdjęciach go nie będzie.Oczywiście, nie mogliście umieścić rombu na tym sfałszowanym modelu.Zamierzamwięc właśnie zdemaskować cię jako największego oszusta wszech czasów! Jego głos brzmiał pewnością siebie.Ale zanim zniszczy to całeurządzenie, musi mieć absolutną pewność.Czy to był tylko model gdzieś tam wgórach, czy też faktycznie Asart? Jeśli to był Asart.to musiał być pewien, żeuda mu się wydostać od nich tajemnicę teleportacji
[ Pobierz całość w formacie PDF ]