[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zadrżał w mojejdłoni, liście zaszeleściły głośno. - Świętokradztwo! - krzyknęła Agia.Spojrzałem na nią, a potempodniosłem kwiat i odwróciłem się do Septentriona. Jego oczy były skryte w cieniu hełmu, ale potworne przerażeniemożna było poznać po każdym ruchu ciała.Przez chwilę spoglądał to na mnie, tona Agię, a potem odwrócił się i rzucił w kierunku wyjścia z areny.Widzowiezastąpili mu drogę, więc zaczął uderzać na oślep kwiatem.Rozległ sięprzeraźliwy wrzask; potem następne.Mój kwiat zaczął ciągnąć mnie do tyłu, awłaściwie nie kwiat, bo ten zniknął, tylko ktoś, kto chwycił mnie za rękę.Dorcas. - Agilus! - usłyszałem gdzieś z daleka krzyk Agii. - Laurentia z Domu Harfy! - zawtórował jej głos innej kobiety.następny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]