[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czasami opluwa� personel szpitala, ale nic poza tym.Stephen Bowen te� móg� wychodzi� do miasta.S�u�y� w Wietnamie w stopniu kapitana piechoty i dobrze si� zapowiada�.Cierpia� na pourazowe zaburzenia emocjonalne.Od roku 1971 przyjmowa�y go i zwalnia�y ró�ne szpitale dla weteranów.Chwali� si�, �e po odej�ciu z wojska nigdy nie mia� �normalnej pracy�.David Hale by� przez dwa lata policjantem w Marylandzie.Potem wpad� w paranoj�.Podejrzewa�, �e ka�dy spotkany na ulicy Arab chce go zabi�.Michael Fescoe pracowa� w dwóch waszyngto�skich bankach, ale teraz nie potrafi� zbilansowa� nawet w�asnej ksi��eczki czekowej.Mo�e symulowa� pourazowe zaburzenia emocjonalne, ale jego terapeuta by� innego zdania.Clete Andersen pasowa� do rysopisu Supermózga.Nie podoba� mi si�.I by� porywczy.Ale nie zrobi� niczego takiego, co mog�oby nasuwa� podejrzenia, �e jest Supermózgiem.Wr�cz przeciwnie.Tu� przed ko�cem dy�uru zadzwoni�a do mnie Betsey.Odebra�em telefon w pokoiku s�u�bowym za dy�urk� piel�gniarzy.By�a roztrz�siona.- Co si� sta�o? - zapyta�em.- Mike Doud znikn��.Nie przyszed� rano do pracy.Zadzwonili�my do �ony i podobno wyszed� z domu o zwyk�ej porze.Wypadek samochodowy raczej nie wchodzi w rachub�.By�em zaszokowany.- Szukacie go?- Jeszcze za wcze�nie na og�oszenie oficjalnego alarmu.Ale to do niego niepodobne.To naprawd� solidny facet.Domator.Najpierw Walsh, teraz on.Co si� dzieje, Alex? To na pewno ten skurwiel!Rozdzia� 100Poluje na nas? Agent James Walsh nie �yje, Doud zagin��.Trudno by�o powiedzie�, czy te sprawy si� wi���, ale musieli�my przyj��, �e tak.To na pewno ten skurwiel.By�em wcze�niej umówiony z doktorem Cioffim, wi�c musia�em pój�� na spotkanie w budynku administracyjnym.Przestudiowa�em akta psychiatrów z Hazelwood.Cioffi sam by� weteranem.Zaliczy� w Wietnamie dwie tury.Potem pracowa� w siedmiu szpitalach dla weteranów, zanim trafi� tutaj.Czy móg� by� Supermózgiem? Od dawna mia� do czynienia z psychologi� i nienormalnymi zachowaniami.Ale w ko�cu ja te�.Kiedy wszed�em do jego gabinetu, pisa� co� przy biurku.Siedzia� plecami do okna.�ó�te, pasiaste obicie fotela pasowa�o do zas�on.Nie widzia�em go dobrze, ale wiedzia�em, �e obserwuje mnie ukradkiem.Ach, te gierki.Nawet my, lekarze umys�ów, tak si� zabawiamy.W ko�cu podniós� g�ow� i uda� zaskoczenie.- Ju� pan jest? Przepraszam, chyba straci�em poczucie czasu.Opu�ci� mankiety koszuli, wsta� i wskaza� mi miejsce pod �cian�.- Doktor Marcuse i ja rozmawiali�my o panu wczoraj wieczorem.Nie zachowali�my si� zbyt uprzejmie wobec pana i pa�skiego kolegi.Ale nie podoba�o nam si�, �e policja b�dzie tu w�szy�.S�ysza�em, �e �wietnie pan sobie radzi jako doradca do spraw zdrowia psychicznego.Nie po�kn��em przyn�ty.To on by� lekarzem.Ja doradc�.Pokaza�em mu list� podejrzanych.Szybko przeczyta� nazwiska.- Oczywi�cie znam tych pacjentów.Niektórzy z pewno�ci� s� zdolni do przemocy.Andersen i Hale pope�nili kiedy� morderstwa.Mimo to, trudno sobie wyobrazi�, �eby zorganizowali seri� zuchwa�ych napadów.I co by tutaj robili, maj�c tyle pieni�dzy, prawda?Roze�mia� si�.- Ja na pewno bym tu nie siedzia�.Czy�by, doktorze? - pomy�la�em.Nast�pn� godzin� sp�dzi�em u doktora Marcuse�a.Mia� mniejszy gabinet, obok gabinetu Cioffiego.Dobrze nam si� rozmawia�o i czas szybko zlecia�.Facet by� bystry, energiczny i stara� si� pomóc w �ledztwie.Albo tylko udawa�.- Jak pan trafi� do Hazelwood? - zapyta�em w ko�cu.- Proste pytanie, skomplikowana odpowied�.Mój ojciec by� pilotem wojskowym.Walczy� w drugiej wojnie �wiatowej.Straci� obie nogi.Mia�em wtedy siedem lat.Sp�dzi�em mnóstwo czasu w szpitalach dla weteranów.Nienawidzi�em ich.Nie bez powodu.Chcia�em co� zrobi�, �eby by�y lepsze od tych, które zna� mój ojciec.- Uda�o si�?- Jestem tu dopiero od o�miu miesi�cy.Zaj��em miejsce doktora Francisa.Przeniós� si� do szpitala weteranów na Florydzie.Po prostu nie daj� nam pieni�dzy.To ha�ba narodowa, ale nikt si� tym nie przejmuje.�Sze��dziesi�t minut� i �Dateline� powinny robi� o tym programy co tydzie�, �eby wreszcie kto� si� nami zainteresowa�.A co do pa�skiego zabójcy, nie wiem, co móg�bym powiedzie�.- Nie wierzy pan, �e tu jest, prawda?Marcuse pokr�ci� g�ow�.- Musia�by by� prawdziwym Supermózgiem.Gdyby si� tu ukrywa�, wysz�oby na to, �e potrafi� wszystkich oszuka�.Rozdzia� 101Widz� ci�, doktorze Cross.A ty nie masz poj�cia, kim jestem.Móg�bym podej�� i dotkn�� ci�.Jestem o wiele sprytniejszy od ciebie.O wiele sprytniejszy, ni� my�lisz.To fakt, który mo�na sprawdzi�.Przeszed�em mnóstwo testów na inteligencj� i testów psychologicznych.Widzia�e� moje wyniki? By�e� pod wra�eniem?Wczoraj rano w pokoju rekreacyjnym siedzia�em dok�adnie jedno krzes�o od ciebie.Przygl�da�em ci si�.Zastanawia�em si�, czy naprawd� jeste� Aleksem Crossem.A mo�e si� myl�? Byli�my tak blisko siebie, �e móg�bym z�apa� ci� za gard�o.Spodziewa�by� si� tego?Przyznam, �e twoja obecno�� tutaj zaskoczy�a mnie.Widzia�em twoje zdj�cie - jeste� znany.A potem zjawi�e� si� tutaj.Sprawi�e�, �e wszystkie moje paranoidalne marzenia i fantazje sta�y si� prawd�
[ Pobierz całość w formacie PDF ]