[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Evelyn, której nigdy w¿yciu nie tuli³ czarny mê¿czyzna, by³a kompletnie zaskoczona.Ocie zacz¹³ trajkotaæ, ale nie zrozumia³a z tego ani s³owa, bo nie mia³ zêbów.— Z³otko, to nie jest jej córka! — krzyknê³a znowu pani Hartman.— To jej przyjació³ka, pani Couch z Birmingham.Ocie dalej siê uœmiecha³ od ucha do ucha.Pani Hartman pogrzeba³a w automacie z zimnymi napojami i wyci¹gnê³a wodê sodow¹ z sokiem truskawkowym.— Proszê!Evelyn chcia³a zap³aciæ, ale Ocie ci¹gle powtarza³ coœ, czego nie mog³a zrozumieæ.— On mówi, ¿eby pani schowa³a pieni¹dze, pani Couch.Mówi, ¿e to prezent od niego.Evelyn nieco siê speszy³a, ale podziêkowa³a Ociemu, który zaprowadzi³ je do samochodu, przez ca³y czas gadaj¹c i uœmiechaj¹c siê.— PA, PA! — krzyknê³a pani Hartman.Odwróci³a siê do Evelyn.— Jest g³uchy jak pieñ.— Domyœlam siê.Jakoœ dziwnie siê czujê po tym przytulaniu.— No, wie pani, mia³ bardzo wysokie mniemanie o pani Threadgoode.Zna³ j¹ od ma³ego.Kiedy wraca³y przez tory, pani Hartman powiedzia³a:— Kochana, je¿eli skrêcimy w nastêpn¹ ulicê, to poka¿ê pani stary dom Threadgoode’ów.Zobaczy³a go w chwili, gdy skrêci³y za róg: wielki, piêtrowy, bia³y, drewniany dom z gankiem, który opasywa³ go doko³a.Rozpozna³a go ze zdjêæ.Zaparkowa³a i wysiad³y.Wiêkszoœæ okien by³a powybijana i zabita deskami, a drewno na ganku by³o wklêœniête i przegni³e, wiêc nie mog³y nañ wejœæ.Wygl¹da³o to tak, jakby ca³y dom lada chwila mia³ run¹æ.Obesz³y go doko³a.— Jaka szkoda, ¿e zostawili go na tak¹ poniewierkê — zauwa¿y³a Evelyn.— Kiedyœ musia³ byæ piêkny.— W swoim czasie by³ to naj³adniejszy dom w Whistle Stop — zgodzi³a siê pani Hartman.— Ale wszyscy Threadgoode’owie ju¿ wyjechali, wiêc pewnie nied³ugo zostanie rozebrany.Kiedy wesz³y na tylne podwórko, by³y zaskoczone tym, co zobaczy³y.Stara krata oparta o ty³ domu by³a ca³a poroœniêta tysi¹cami maleñkich ró¿owych ró¿yczek kwitn¹cych tak, jakby nie mia³y pojêcia, ¿e mieszkañcy domu ju¿ dawno temu wyjechali.Evelyn zajrza³a przez zbit¹ szybê i zobaczy³a po³amany, polakierowany na bia³o stó³.Ciekawe, ile biszkoptów pokrojono na tym stole.Odwioz³a pani¹ Hartman do domu i podziêkowa³a jej za towarzystwo.— Och, ca³a przyjemnoœæ po mojej stronie.Odk¹d przesta³y têdy jeŸdziæ poci¹gi, ju¿ prawie nikt nas nie odwiedza.Przykro mi, ¿e musia³yœmy siê spotkaæ w tak smutnych okolicznoœciach, ale bardzo siê cieszê, ¿e pani¹ pozna³am, i proszê, ¿eby pani tu wraca³a, kiedy tylko bêdzie pani mia³a ochotê.Chocia¿ by³o ju¿ póŸno, Evelyn postanowi³a raz jeszcze przejechaæ ko³o starego domu.Zapada³ zmierzch i kiedy jecha³a ulic¹, œwiat³a jej reflektorów oœwietli³y okna w taki sposób, ¿e ogarnê³o j¹ wra¿enie, i¿ w œrodku s¹ ludzie.i mog³aby przysi¹c, ¿e nagle us³ysza³a, jak Essie Rue bêbni na starym pianinie w salonie.Dziewczêta z Buffalo, wyjdŸcie dziœ w nocy, wyjdŸcie dziœ w nocy.Evelyn zatrzyma³a samochód i zastanawiaj¹c siê, dlaczego ludzie musz¹ siê starzeæ i umieraæ, zaczê³a tak szlochaæ, jakby mia³o jej pêkn¹æ serce.„TYGODNIK DOT WEEMS”(TYGODNIOWY BIULETYN WHISTLE STOP W ALABAMIE)25 czerwca 1969Trudno jest siê ¿egnaæZe smutkiem zawiadamiam, ¿e to ostatnie wydanie naszego biuletynu.Odk¹d zabra³am moj¹ drug¹ po³owê na wakacje na po³udnie Alabamy, wbi³ sobie do g³owy, ¿eby tam zamieszkaæ.ZnaleŸliœmy ju¿ miejsce w zatoce, wiêc za parê tygodni bêdziemy siê wyprowadzaæ.Ten stary ba³wan bêdzie teraz móg³ ³owiæ ryby dzieñ i noc.Wiem, ¿e go rozpieszczam, ale pomimo paskudnego charakteru, to ca³kiem fajny staruszek.Nie wiem, co powiedzieæ na po¿egnanie, wiêc nie bêdê siê zbyt rozwodziæ.Oboje wychowaliœmy siê w Whistle Stop i prze¿yliœmy tu wiele wspania³ych chwil, i mieliœmy wielu cudownych przyjació³.Wiêkszoœæ jednak ju¿ siê wyprowadzi³a.To miejsce nie jest takie jak kiedyœ, a teraz, przy tych wszystkich nowoczesnych autostradach, trudno powiedzieæ, gdzie siê koñczy Birmingham, a zaczyna Whistle Stop.Kiedy siêgam pamiêci¹ wstecz, widzê, ¿e po zamkniêciu kawiarni serce naszego miasteczka po prostu przesta³o biæ.To dziwne, ¿e taka dziura potrafi³a tak zbli¿yæ do siebie ludzi.No, przynajmniej mamy wspomnienia, a ja mam jeszcze mojego stareñkiego ukochanego.Dot Weems.PS.Je¿eli bêdziecie kiedyœ w Fairhope w Alabamie, wpadnijcie do nas.Bêdê siedzia³a na ganku za domem, skrobi¹c ryby.CMENTARZ W WHISTLE STOPWHISTLE STOP, ALABAMA19 kwietnia 1988Na Wielkanoc, dwa lata po œmierci pani Threadgoode, Evelyn postanowi³a wybraæ siê na cmentarz.Kupi³a piêkny bukiet lilii, wsiad³a do swojego nowego, ró¿owego cadillaca i przypiê³a sobie czternastokaratow¹ wysadzan¹ szlachetnymi kamieniami broszkê w kszta³cie trzmiela ze szmaragdowymi oczami, któr¹ równie¿ dosta³a w nagrodê.Rano by³a na póŸnym œniadaniu ze sw¹ paczk¹ od Mary Kay, teraz zaœ by³o póŸne popo³udnie.Wiêkszoœæ ludzi ju¿ odwiedzi³a cmentarz i wróci³a do domu, a na grobach pozosta³y wielobarwne œwi¹teczne dekoracje.Evelyn musia³a trochê pokr¹¿yæ, zanim wreszcie znalaz³a grób rodzinny Threadgoode’ów.W pierwszym grobie le¿a³a Ruth Jamison.Evelyn wesz³a w przejœcie miêdzy mogi³ami i znalaz³a tam du¿y, podwójny nagrobek z rzeŸb¹ anio³a.WILLIAM JAMES ALICE LEE CLOUDTHREADGOODE THREADGOODE1850-1929 1856-1932UKOCHANI RODZICENIE STRACILIŒMY ICH,LECZ ODESZLI PIERWSITAM, GDZIE WSZYSCY ZNOWU SIÊ SPOTKAMYObok by³ napis:JAMES LEE (BUDDY) THREADGOODE1898-1919ODSZED£ PRZEDWCZEŒNIE,LECZ MIESZKA W NASZYCH SERCACHOdnalaz³a groby Edwarda, Cleo i Mildred, ale nie mog³a znaleŸæ mogi³y swej przyjació³ki i ju¿ zaczyna³a wpadaæ w panikê.Gdzie by³a pani Threadgoode?Wreszcie, w pierwszym rzêdzie od do³u po prawej stronie zobaczy³a:ALBERT THREADGOODE1930-1978NASZ ANIO£ NA ZIEMIWRESZCIE BEZPIECZNY W RAMIONACH JEZUSAZajrza³a z ty³u i w koñcu znalaz³a:PANI VIRGINIA (NINNY) THREADGOODE1899-1986ODESZ£A DO DOMUWszystkie wspomnienia i urok tej starszej pani w jednej chwili przypomnia³y siê Evelyn i uœwiadomi³a sobie, jak bardzo za ni¹ têskni.£zy ciek³y jej po twarzy, gdy uk³ada³a kwiaty.Potem zajê³a siê wyrywaniem chwastów, które wyros³y wokó³ grobu.Pociesza³a siê myœl¹, ¿e jedno jest pewne: je¿eli niebo rzeczywiœcie istnieje, to pani Threadgoode z pewnoœci¹ w nim jest.Zastanawia³a siê, czy jeszcze kiedykolwiek bêdzie st¹paæ po tej ziemi dusza tak czysta i nietkniêta.W¹tpi³a w to.Jakie to dziwne.Poznawszy pani¹ Threadgoode, przesta³a siê baæ staroœci i umierania, a œmieræ ju¿ nie wydaje jej siê czymœ tak odleg³ym.Dzisiaj wrêcz mia³a wra¿enie, ¿e pani Threadgoode stoi tu¿ obok niej.Evelyn zaczê³a cichutko mówiæ do swojej przyjació³ki:— Przepraszam, ¿e nie przyjecha³am tu wczeœniej, pani Threadgoode.Nie ma pani pojêcia, ile razy o pani myœla³am i ile razy pragnê³am z pani¹ porozmawiaæ.Tak strasznie by³o mi przykro, ¿e siê z pani¹ nie spotka³am, zanim pani umar³a.Nigdy w ¿yciu bym nie pomyœla³a, ¿e ju¿ nigdy pani nie zobaczê.Nawet nie mia³am okazji pani podziêkowaæ
[ Pobierz całość w formacie PDF ]