[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeœli wiêc zaczerpniecie za du¿o, ona was zniszczy.Mo¿ecie nawet umrzeæ.Albo wypaliæ siê, zmarnowaæ wszystkie zdolnoœci, jakimi dysponujecie.- Po czym, jakby im w³aœnie nie powiedzia³a, ¿e spaceruj¹ po krawêdzi no¿a, doda³a pogodnie: - Œpijcie dobrze! - I z tymi s³owami wysz³a z namiotu.Egwene objê³a Nynaeve ramionami i mocno j¹ przytuli³a.- Wszystko w porz¹dku, Nynaeve.Nie trzeba siê baæ.Jak ju¿ siê nauczysz kontrolowaæ.Nynaeve wybuchnê³a ochryp³ym œmiechem.- Ja siê wcale nie bojê.- Zerknê³a z ukosa na dymi¹ce koce i zaraz oderwa³a wzrok.- Trzeba trochê wiêcej ni¿ niewielkiego ognia, ¿eby mnie nastraszyæ.Jednak nie spojrza³a ju¿ ani razu na te koce, nawet kiedy pojawi³ siê Stra¿nik, ¿eby je zabraæ i wymieniæ na nowe.Verin ju¿ wiêcej do nich nie przysz³a, zgodnie ze sw¹ obietnic¹.W rzeczy samej, w miarê up³ywu podró¿y, na po³udnie i zachód, dzieñ po dniu, tak szybko, jak mogli maszerowaæ piechurzy, Verin nie zwraca³a na obydwie kobiety wiêcej uwagi ni¿ Moiraine, ni¿ jakakolwiek Aes Sedai.Aes Sedai nie odnosi³y siê do nich zasadniczo nieprzyjaŸnie, trzyma³y je raczej na dystans i z rezerw¹, jakby ca³y czas coœ absorbowa³o ich uwagê.Ten ch³Ã³d zwiêksza³ zak³opotanie Egwene i przypomina³ wszystkie opowieœci, które us³ysza³a, gdy by³a dzieckiem.Opowieœci, które jej matka opowiada³a o Aes Sedai, zawsze by³y pe³ne wymys³Ã³w g³upich ludzi, jednak¿e ani jej matka, ani ¿adna inna kobieta z Pola Emonda nigdy nie widzia³a ¿adnej Aes Sedai, dopóki nie przyby³a tam Moiraine.Sama Egwene zaœ spêdzi³a mnóstwo czasu z Moiraine, która stanowi³a ¿ywy dowód na to, ¿e nie wszystkie Aes Sedai s¹ takie, jak siê o nich opowiada.Ch³odne manipulatorki i bezlitosne niszczycielki.Sprawczynie Pêkniêcia Œwiata.Teraz przynajmniej wiedzia³a, ¿e Pêkniêcie Œwiata spowodowali mê¿czyŸni Aes Sedai, kiedy jeszcze istnieli, w Wieku Legend, ale to nie bardzo pomaga³o.Nie wszystkie Aes Sedai by³y zgodne ze swymi wizerunkami z opowieœci, ale ile takich by³o i które?Aes Sedai, które co wieczór przychodzi³y do ich namiotu, tak siê ró¿ni³y, ¿e myœli wcale nie dawa³y siê uporz¹dkowaæ.Alviarin by³a ch³odna i rzeczowa, niczym kupiec zajmuj¹cy siê handlem we³n¹ i tytoniem, zdziwiona, ¿e Nynaeve te¿ uczestniczy w lekcji, udzieli³a jej jednak zgody; nie szczêdzi³a s³Ã³w krytyki, lecz zawsze by³a gotowa spróbowaæ raz jeszcze.Alanna Mosvani du¿o siê œmia³a i tyle samo czasu spêdzi³a na opowiadaniu o œwiecie i mê¿czyznach, co na nauczaniu.Mocno interesowa³a siê Randem, Perrinem i Matem, co Egwene bardzo doda³o otuchy.Szczególnie to zainteresowanie Randem.Najgorsza by³a Liandrin, jedyna, która nosi³a szal, pozosta³e pochowa³y swe szale jeszcze przed wyjazdem z Fal Dara.Liandrin ca³y czas skuba³a czerwone frêdzle, nauczy³a ma³o, okazuj¹c przy tym niechêæ.Zarzuci³a Egwene i Nynaeve pytaniami, jakby one by³y oskar¿one o jakieœ przestêpstwo, a wszystkie pytania dotyczy³y trzech ch³opców.Nie przestawa³a pytaæ, dopóki Nynaeve nie kaza³a jej siê wynosiæ - Egwene nie by³a pewna, dlaczego Nynaeve to zrobi³a - i wtedy wysz³a, udzielaj¹c im przedtem ostrze¿enia:- Strze¿cie siê, córki.Nie jesteœcie ju¿ w swojej wiosce.Zanurzy³yœcie stopy w czymœ, w czym ¿yj¹ stwory mog¹ce was pok¹saæ.Kolumna dotar³a wreszcie do wioski o nazwie Medo, po³o¿onej na brzegu rzeki Mora, która bieg³a wzd³u¿ granicy Shienaru i Arafel, a dalej wpada³a do Erinin.Egwene by³a przekonana, ¿e to pytania Aes Sedai odnoœnie do Randa sprawi³y, i¿ zaczê³a o nim œniæ i zamartwiaæ siê o niego, o to, czy poszukiwania Rogu Valere nie zawiod³y na Ugór.Te sny by³y zawsze z³e, przy czym na samym pocz¹tku przypomina³y zwyk³e koszmary, ale tamtej nocy, kiedy dotarli do Medo, coœ siê w nich zmieni³o.- Przepraszam, Aes Sedai - spyta³a zuchwale Egwene - czy widzia³aœ mo¿e Moiraine Sedai?Szczup³a Aes Sedai pomacha³a jej w odpowiedzi rêk¹ i poœpiesznie odesz³a zat³oczon¹, oœwietlon¹ pochodniami wiejsk¹ ulic¹, wo³aj¹c do kogoœ, ¿eby uwa¿a³ na jej konia.Kobieta nale¿a³a do ¯Ã³³tych Ajah, mimo ¿e nie mia³a na sobie szala, Egwene nic wiêcej o niej nie wiedzia³a, nie zna³a nawet jej imienia.Medo by³o ma³¹ wiosk¹ - Egwene prze¿y³a szok, gdy sobie uœwiadomi³a, ¿e wioska, któr¹ uwa¿a za „ma³¹”, jest równie du¿a jak Pole Emonda - i obecnie wype³nia³o j¹ wiêcej przybyszów z obcych stron ni¿ rdzennych mieszkañców.Na w¹skich uliczkach t³oczy³y siê konie i ludzie przepychaj¹cy siê do przystani przez t³um wieœniaków, którzy klêkali za ka¿dym razem, gdy mija³a ich szybkich krokiem jakaœ nie dostrzegaj¹ca ich Aes Sedai.Ca³¹ sceneriê oœwietla³y jaskrawo p³on¹ce pochodnie.Dwie przystanie wbija³y siê w rzekê Mora niczym kamienne palce, przy ka¿dej sta³y dwa niewielkie dwumasztowce.Stamt¹d przenoszono na pok³ady konie, za pomoc¹ powrozów zawieszonych na bomach i p³Ã³ciennych ko³ysek umocowanych na ich brzuchach.Wiêcej statków - z wysokimi burtami, solidnie zbudowanych, z latarniami na szczytach masztów - t³oczy³o siê na zalanej promieniami ksiê¿yca rzece, ju¿ za³adowanych albo czekaj¹cych na swoj¹ kolej.£odzie wios³owe zabiera³y ³uczników i pikinierów, dziêki uniesionym pikom przypomina³y ogromne je¿e unosz¹ce siê na powierzchni wody.Na przystani, po lewej stronie, Egwene znalaz³a Anaiyê, obserwuj¹c¹ przebieg ³adowania i poganiaj¹c¹ tych, którzy nie poruszali siê dostatecznie szybko.Mimo ¿e nigdy nie wypowiedzia³a do Egwene nawet dwóch s³Ã³w, wiedzia³a, ¿e Anaiya odró¿nia siê od pozosta³ych, bardziej przypomina kobiety z rodzinnej wioski.Egwene potrafi³a j¹ sobie wyobraziæ w kuchni, jak piecze chleb, inne nie jawi³y siê jej w taki sposób.- Anaiya Sedai, czy widzia³aœ mo¿e Moiraine Sedai? Muszê z ni¹ porozmawiaæ.Aes Sedai rozejrza³a siê, z marsem roztargnienia na czole.- Co? Ach to ty, dziecko.Moiraine tu nie ma.A twoja przyjació³ka, Nynaeve, jest ju¿ na „Królowej rzeki”.Musia³am j¹ sama wrzuciæ na pok³ad, ca³y czas krzycza³a, ¿e nie odp³ynie bez ciebie.Œwiat³oœci, co za awantura! Sama ju¿ powinnaœ byæ na pok³adzie.ZnajdŸ jak¹œ ³Ã³dkê, która p³ynie w œlad za „Królow¹ rzeki”.Obydwie macie p³yn¹æ razem z Zasiadaj¹c¹ na Tronie Amyrlin, wiêc zachowuj siê nale¿ycie, jak ju¿ siê znajdziesz na statku.Bez jakichœ scen albo k³Ã³tni.- Na którym statku p³ynie Moiraine Sedai?- Moiraine nie wsiad³a na ¿aden statek, dziewczyno.Ona odjecha³a, dwa dni temu, Amyrlin przejê³a jej obowi¹zki.- Anaiya skrzywi³a siê i potrz¹snê³a g³ow¹, jakkolwiek wiêkszoœæ jej uwagi by³a nadal skupiona na ludziach pracuj¹cych na przystani.- Najpierw Moiraine znika razem z Lanem, potem Liandrin rusza w œlad za piêtami Moiraine, a zaraz potem Verin, przy czym ¿adna nie raczy powiedzieæ nikomu ni s³owa.Verin nawet nie zabra³a swojego Stra¿nika, Tomas ju¿ obgryza paznokcie ze zmartwienia.Aes Sedai zadar³a g³owê i spojrza³a na niebo.Nie os³oniêta chmurami woskowa tarcza ksiê¿yca rzuca³a jasny blask.- Znowu bêdziemy musia³y wezwaæ wiatr i to te¿ wcale nie ucieszy Amyrlin.Mówi, ¿e chce, abyœmy dotarli w godzinê do Tar Valon i nie œcierpi ¿adnej zw³oki.Nie chcia³abym byæ na miejscu Moiraine, Liandrin albo Verin, gdy Amyrlin znowu je zobaczy.Po¿a³uj¹, ¿e nie s¹ ju¿ nowicjuszkami.A czemu pytasz dziecko, o co ci chodzi?Egwene wci¹gnê³a g³êboki wdech
[ Pobierz całość w formacie PDF ]