[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ukrywa³a siê za udawan¹ ignorancj¹ i g³upot¹, aby unikn¹æ niebezpieczeñstwa oskar¿enia ³ kary za niemo¿noœæ sprostania stawianym jej wymaganiom.Tê sam¹ strategiê stosuje w zasadzie ka¿dy, kto czuje siê i zachowuje jak nieodpowiedzialne, figlarne dziecko, którego nie mo¿na traktowaæ powa¿nie.Niektórzy neurotycy wykazuj¹ trwale tak¹ postawê.Nawet jeœli nie" zachowuj¹ siê dziecinnie, mog¹ sami siebie nie traktowaæ powa¿nie.Funkcja takiej postawy staje siê widoczna w trakcie psychoanalizy.Pacjenci, którzy s¹ ju¿ bardzo blisko koniecznoœci uœwiadomienia sobie w³asnych tendencji agresywnych mog¹ nagle poczuæ siê bezradni i zachowywaæ siê jak dzieci, niczego nie pragn¹c poza opiek¹ i mi³oœci¹.Albo zaczynaj¹ œniæ, ¿e s¹ mali i bezbronni w ³onie czy ramionach matki.Jeœli w danej sytuacji bezradnoœæ okazuje siê nieskuteczna czy niestosowana, jej funkcje mo¿e pe³niæ choroba.O tym, ¿e choroba mo¿e umo¿liwiæ ucieczkê od trudnoœci, -dobrze wiadomo.Jednoczeœnie jednak s³u¿y neurotykowi za parawan chroni¹cy przed uœwiadamianiem sobie, ¿e to strach ka¿e mu uciekaæ przed stawianiem czo³a trudnej sytuacji.Dla neurotyka, który ma jakieœ k³opoty z szefem, takim sposobem obrony mo¿e byæ, na przyk³ad, silny atak niestrawnoœci; zalet¹ niedyspozycji, jest to, ¿e zdecydowanie uniemo¿liwia dzia³anie, zapewniaj¹c swego rodzaju alibi i uwalniaj¹c tym samym od œwiadomoœci w³asnego tchórzostwa 3.I wreszcie ostatni¹, bardzo wa¿n¹ obron¹ przed dezaprobat¹ jest poczucie, ¿e jest siê przez kogoœ gnêbionym.Neurotyk, który ma poczucie, ¿e ludzie go wykorzystuj¹, odpiera w ten sposób zarzuty, jakoby to on mia³ tendencjê do wykorzystywania innych; czuj¹c siê beznadziejnie* Je¿eli — jak to uczyni³ F.Alexander w Psychoanalysis of the Total Persona-Uty — pragnienie takie interpretuje siê jako potrzebê kary za posiadanie impulsów agresywnych wobec zwierzchnika, to pacjent z wielk¹ ochot¹ przyjmie takie wyjaœnienie, w ten bowiem sposób analityk skutecznie mu pomaga unikaæ konfrontacji z faktem, ¿e powinien domagaæ siê nale¿nego mu szacunku, ¿e boi siê tego robiæ i ¿e z³y jest na siebie za to, ¿e siê boi.Analityk popiera u pacjenta przekonanie, ¿e jest cz³owiekiem tak szlachetnym, i¿ ogromnie gc> niepokoj¹ wszelkie wrogie pragnienia w stosunku do zwierzchnika i wzmacnia istniej¹ce uprzednio popêdy masochistyczne, u¿yczaj¹c im chwa³y wysokich zasad moralnych.opuszczony, wyklucza mo¿liwoœæ zarzucenia mu zaborczoœci; maj¹c poczucie, ¿e inni mu nie pomagaj¹, uniemo¿liwia im rozpoznanie jego w³asnych tendencji do pokonania ich.Opisana tu strategia „poczucia, ¿e jest siê gnêbionym" okazuje siê tak powszechna i tak wytrwale utrzymywana dlatego, ¿e stanowi w³aœciwie najskuteczniejsz¹ formê obrony.Dziêki niej neurotyk mo¿e nie tylko odeprzeæ zarzuty, ale tak¿e oskar¿aæ innych.Wracaj¹c teraz do tendencji samooskar¿ania siê, to oprócz obrony przed lêkiem i zachêty do uspokajania pe³ni¹ one jeszcze inn¹ funkcjê.Dziêki nim neurotyk nie widzi koniecznoœci zmiany czegokolwiek u siebie, one same bowiem zastêpuj¹ zmianê.Wprowadzanie jakichkolwiek zmian w ukszta³towanej osobowoœci jest dla ka¿dego niezmiernie skomplikowane.U neurotyka jednak zadanie to jest podwójnie uci¹¿liwe nie tylko dlatego, ¿e bardzo mu trudno dostrzec koniecznoœæ zmiany, ale tak¿e dlatego, -¿e pod³o¿e wielu jego postaw stanowi lêk.Ka¿da perspektywa zmiany wywo³uje u niego przera¿enie, wobec tego wzbrania siê przed uœwiadomieniem sobie takiej koniecznoœci.Jednym ze sposobów uchylania siê od uœwiadamiania sobie koniecznoœci zmiany jest ukryta g³êboko wiara w to, ¿e mo¿na jej unikn¹æ dziêki samo oskar¿eniom.Zjawisko to jest powszechne w ¿yciu codziennym.Cz³owiek, który ¿a³uje czegoœ, co zrobi³, lub tego, ¿e nie uda³o mu siê czegoœ zrobiæ, nie pogr¹¿y siê w poczuciu winy.Jeœli tak robi, oznacza to, ¿e wymiguje siê z trudnego zadania, jakim jest dokonywanie zmiany swoich postaw.£atwiej wszak¿e odczuwaæ skruchê ni¿ siê zmieniæ.Przy okazji mo¿na wspomnieæ o innym stosowanym prez.neurotyków sposobie niedostrzegania koniecznoœci zmiany swego postêpowania.Jest to intelektualizacja w³asnych problemów.Pacjenci o takich sk³onnoœciach znajduj¹ ogromn¹ satysfakcjê intelektualn¹ w zdobywaniu wiedzy psychologicznej, w tym równie¿ o sobie samym, ale na tym siê sprawa koñ-czy.Intelektualizacja s³u¿y nastêpnie za ochronê przed zbyt emocjonalnym prze¿ywaniem czegokolwiek i w zwi¹zku z tym przed uœwiadomieniem sobie koniecznoœci jakichkolwiek zmian.To tak, jakby patrzyli na siebie i mówili: jakie to ciekawe!Oskar¿aj¹c siebie mo¿na równie¿ oddaliæ niebezpieczeñstwo, jakie wi¹¿e siê z oskar¿eniem innych; bezpieczniej jest czasem wzi¹æ winê na siebie.Ró¿ne zahamowania wobec krytyki i oskar¿eñ ze strony innych osób, wzmacniaj¹ce jednoczeœnie tendencje do samo oskar¿eñ, odgrywaj¹ tak wielk¹ rolê w nerwicach, ¿e wymagaj¹ szerszego omówienia.Zahamowania takie maj¹ zazwyczaj d³ug¹ historiê.Dziecko wychowywane w atmosferze wywo³uj¹cej jednoczeœnie i lêk, i nienawiœæ, ograniczaj¹cej jego spontanicznie powsta³e poczucie w³asnej wartoœci czuje g³êboki ¿al do swego otoczenia.Nie potrafi go jednak wyraziæ, gdy¿ jesttak zastraszone, ¿e nie zdaje sobie nawet sprawy ze swego ¿alu.Wynika to czêœciowo ze zwyk³ego strachu przed kar¹, czêœciowo zaœ z lêku przed utrat¹ potrzebnej mu mi³oœci.Te dzieciêce reakcje s¹ g³êboko uzasadnione; rodzice, którzy stwarzaj¹ tak¹ atmosferê, prawie nigdy nie s¹ w stanie znieœæ krytyki, co wynika z ich w³asnego neurotycznego przewra¿liwienia.Jednak¿e przekonanie, jakoby rodzice byli nieomylni, jest g³êboko zakorzenione w naszej kulturze4.Pozycja rodziców opiera siê bowiem na w³adzy autorytatywnej, skutecznie wymuszaj¹cej pos³uszeñstwo.W wielu wypadkach stosunki rodzinne oparte s¹ na wzajemnej ¿yczliwoœci i nie ma powodu do tego, ¿eby rodzice musieli podkreœlaæ swój autorytet i w³adzê.Niemniej, dopóki utrzymuje siê taka postawa kulturowa, dopóty wp³ywa ona na wzajemne stosunki miêdzy rodzicami a dzieæmi, nawet jeœli nie prowadzi do jawnych konfliktów.Kiedy podstaw¹ zwi¹zku miêdzy ludŸmi jest autorytet, krytykowanie jest zwykle zabronione, mo¿e ono bowiem podwa¿yæ autorytet.Zakaz krytyki mo¿e byæ jawny pod sankcj¹ kary lub te¿ (z o wiele wiêkszym skutkiem) obowi¹zywaæ na zasadzie milcz¹cej umowy i mo¿e byæ egzekwowany za pomoc¹ sankcji moralnych.Wszelkie tendencje do krytykowania s¹ wtedy u dzieci hamowane nie tylko na skutek indywidualnej wra¿liwoœci rodziców, ale tak¿e dlatego, ¿e rodzice bêd¹cy pod wp³ywem normy kulturowej, zgodnie z któr¹ krytykowanie rodziców jest grzechem, sami staraj¹ siê w sposób ukryty lub jawny wyrobiæ u dziecka podobne poczucie.W takich warunkach dziecko mniej zastraszone mo¿e- siê buntowaæ, ale szybko powstaje u niego poczucie winy.Dziecko bardziej nieœmia³e nie ma odwagi na wyra¿anie jakichkolwiek sprzeciwów i stopniowo nie próbuje nawet myœleæ o tym, ¿e rodzice mog¹ byæ w b³êdzie.Czuje jednak, ¿e ktoœ tu siê myli, a skoro rodzice zawsze maj¹ racjê, dochodzi do wniosku, ¿e to ono jest winne.Nie trzeba dodawaæ, ¿e jest to zwykle proces emocjonalny, a nie intelektualny, wynikaj¹cy nie tyle z przekonania, ile raczej ze strachu.• W ten sposób dziecko zaczyna mieæ poczucie winy czy — mówi¹c dok³adniej — nabywa sk³onnoœci do szukania i znajdowania winy w samym sobie, zamiast spokojnie oceniæ ob³e strony i rozwa¿yæ ca³¹ sytuacjê obiektywnie.W wyniku wysuwanych wobec siebie oskar¿eñ mo¿e mieæ raczej poczucie ni¿szoœci ni¿ winy.Granice miêdzy tymi dwoma uczuciami s¹ p³ynne i zale¿¹ jedynie od tego, w jakim stopniu otoczenie zwyk³o k³aœæ nacisk — w sposób jawny b¹dŸ ukryty — na problem moralnoœci
[ Pobierz całość w formacie PDF ]