[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z saloniku po drugiej stronie sieni dochodzi nas miech i oywiona rozmowa; tam wanie zapewne ulokoway si kuzynki w towarzystwie przybyych goci i by moe take trzewiejszego z braci oraz doktora.W tym samym czasie dwóch czarnych chopców podjo prób podwignicia tego z braci, który zasn by upadszy twarz w talerz; lecz ów znienacka poderwa si na równe nogi, wojowniczo usposobiony i wielce oburzony, i zdzieli jednego z chopców tak, i ten pocz paka.- Nie bd gupcem, Andre - rzek Antoine ze znueniem.- Podejd tutaj, mój may.Niewolnik usucha polecenia, a pijany braciszek wypad z komnaty, jakby czart w niego wstpi.- Wyjmij monet z mej kieszeni - rzek pan.Sucy, wyranie dobrze ju obeznany z owym zwyczajem, posucha; jego oczy zabysy, gdy spojrza na otrzyman nagrod.W kocu powróci Reginald oraz pani domu, niosca na rku niemowl o róanych policzkach; za nimi trzepotay dwie niaki - Mulatki, przeraone, jakby dzieci byo uczynione z porcelany i lada moment, upuszczone, miao si rozbi o podog.Rozemiane jagnitko kopao nókami, najwyraniej uradowane widokiem swego ojca.Ach, có to byo za smutne widowisko; ojciec jego nie by nawet w stanie unie swych aosnych doni.Mimo to mia si do pociechy.Na moment pooyli dziecko na podoku ojca, a on nachyli si i ucaowa malek, jasn gówk.Niemowl nie zdradzao najmniejszego znaku uomnoci, lecz id o zakad, i podobnie musiao by w tak modym wieku z Antoinem.Ach, i z pewnoci odziedziczyo sw urod zarówno po matce, jak i po ojcu, bowiem byo to najadniejsze dziecitko, jakie kiedykolwiek dane mi byo oglda.W kocu pozwolono niakom - Mulatkom - obie byy wielce urodziwe - zabra podopiecznego pod swe skrzyda i unie go precz, bezpiecznego nareszcie od zagroe wiata.Wtedy poegna si równie maonek, zapraszajc mnie, bym pozosta w Maye Faire tak dugo, jak tylko bd mia ochot.Signem po jeszcze jedn szklanic wina, chocia byem zdecydowany, i bdzie to ostatnia, bowiem czuem si ju oszoomiony napitkiem.Nie zwlekajc, nadobna Charlotte wyprowadzia mnie na ciemn galeri, jakoby dla podziwiania frontowego ogrodu, owietlanego przez melancholijne latarnie; zupenie sami, usiedlimy na drewnianej awie.Ma gowa wirowaa jak szalona; jestem niemal pewien, i to z powodu wypitego wina, chocia zupenie nie mog poj, w jaki sposób zdoaem wla go w siebie tak wiele; prosiem Charlotte, by nie nakaniaa mnie wicej do picia, lecz nie chciaa nawet o tym sysze i nalegaa, bym wychyli jeszcze jedn szklanic.To mój najlepszy trunek, przywiozam go z domu.Duszkiem opróniem naczynie, by okaza grzeczno, i znowu poczuem, i zalewa mnie fala oszoomienia; przypomniawszy sobie mglicie obraz, jaki przedstawiali sob pijani bracia, zapragnem otrzewie.Podniosem si wic z awy i chwyciwszy drewnianej balustrady spojrzaem w dó, na podwórze.Zdao mi si, i mrok nocy peen jest ciemnych sylwetek, niewolników zapewne, poruszajcych si poród listowia; pewne wielce ksztatne stworzenie o jasnej skórze posao mi umiech, przechodzc mimo.Jakby we nie, usyszaem gos Charlotte: No wic, pikny Petyrze, có jeszcze chcesz mi powiedzie?Przedziwne sowa, pomylaem, pomidzy ojcem i córk, bowiem z pewnoci musi ona wiedzie, e ni jest, niemoliwe; by nie wiedziaa.Lecz z drugiej strony, moe jednak nie wie? Odwróciem si do niej i znowu jem ostrzega.Czy nie rozumie, i nie jest to zwyczajny duch? I ów demon, który potrafi nawiedzi ciao starca i zmusi je by byo posuszne jej woli, moe zwróci si przeciw niej; i w rzeczywistoci ona daje mu si.Bagaem, by zrozumiaa, czym s duchy, lecz dziewczyna uciszya mnie.I wtedy zdao mi si, i widz wielce przedziwne rzeczy dziejce si za oknem jasno owietlonej sali jadalnej, bowiem modzi niewolnicy odziani w byszczcy, bkitny atas wygldali jakby taczyli, odkurzajc i zamiatajc komnat; plsali jak chochliki.- Có za przedziwne zudzenie - rzekem.Zrozumiaem, i modzi chopcy, cierajcy kurz z obi krzese i zbierajcy rozrzucone serwetki, bawi si jedynie, brykaj i nie wiedz, i ich obserwuj.Spojrzawszy znowu na Charlotte, zobaczyem, e rozpucia wosy pozwalajc im swobodnie spyn na ramiona, i e przygldaa mi si teraz swymi piknymi, zimnymi oczyma.Zdao mi si równie, i cigna nieco w dó rkawy sukni, sposobem karczemnych dziewek, by bardziej odsoni wspaniae, biae ramiona i piersi.Ach, jake grzeszn i wystpn rzecz jest, by ojciec patrzy na córk w sposób, w jaki ja patrzyem na ni.- Mylisz, i wiesz tak wiele - odezwaa si, nawizujc najwyraniej do naszej rozmowy, o której ku memu wielkiemu zmieszaniu, zapomniaem ze szcztem.- Jeste jak ksidz, tak jak opowiadaa matka.Znasz tylko reguy i idee.Któ ci powiedzia, i duchy s ze?- le to poja.Nie ze, lecz niebezpieczne.Mog by wrogie czowiekowi i nie ma sposobu, by utrzyma je w ryzach.Nie twierdz, i s z pieka rodem; uwaam tylko, e niewiele o nich wiemy.Czuem, e jzyk w mych ustach zesztywnia na koek.Mimo to mówiem dalej.Wyjaniem jej, e wedug nauk Kocioa katolickiego to co nieznane jest demoniczne i e w tym wanie tkwi podstawowa rozbieno pogldów Kocioa i Talamaski.Z powodu tej wanie rónicy powstao, dawno temu, nasze Zgromadzenie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]