[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.— Daj mi drinka — poprosi³a pani Vaizey i zaczeka³a, a¿ Jim naleje jej whisky.Prze³knê³aspory ³yk i obliza³a wargi.— Jeœli chcesz go pokonaæ, musisz mieæ laskê loa, laseczkê duchów.Ka¿dy houngan j¹ma, s³u¿y mu do kreœlenia w popiele symboli przywo³uj¹cych duchy.Mo¿na powiedzieæ, ¿etaka laska jest w voodoo odpowiednikiem czarodziejskiej ró¿d¿ki.Musi byæ wyrzeŸbiona zdrewna dêbu duchów rosn¹cego w Afryce Zachodniej, ale rosn¹cego na cmentarzu… zdrzewa ¿ywi¹cego siê ludzkim cia³em.Bez laski loa twój nowy przyjaciel nadal bêdzie móg³opuszczaæ swoje cia³o, jednak nie zdo³a wezwaæ na pomoc duchów i nie bêdzie móg³skrzywdziæ ¿adnej ¿ywej istoty.— Wiêc co powinniœmy zrobiæ?— Musimy mu j¹ odebraæ.— Ale jak to zrobiæ? Przecie¿ nie mo¿emy w³amaæ siê do jego mieszkania, no nie?Pani Vaizey spojrza³a na niego ze œmiertelnie powa¿nym wyrazem twarzy.— Nie w cielesnej postaci — odpar³a.— Jednak mo¿emy opuœciæ nasze cia³a i odwiedziægo jako duchy.— Niech pani da spokój, pani Vaizey.Tego ju¿ za wiele.— Ka¿dy mo¿e opuœciæ swoje cia³o, jeœli chce.Ty te¿ to zrobi³eœ, kiedy by³eœ bliskiœmierci w dzieciñstwie.— No dobrze, za³Ã³¿my, ¿e to mo¿liwe, ale jak zdo³amy to zrobiæ?— Nauczê ciê tego, jeœli chcesz.Jednak jeœli opiszesz mi dok³adnie, gdzie mieszka ten wujUmber, sama to zrobiê.— Czy to niebezpieczne? Nie mogê na to pozwoliæ, jeœli to niebezpieczne.Pani Vaizey uœmiechnê³a siê lekko.— Tak, Jim, to niebezpieczne.Ale ca³e nasze ¿ycie jest niebezpieczne, a przecie¿ niepozostajemy w ³Ã³¿kach przez ca³y dzieñ, boj¹c siê wyjœæ w obawie, ¿e jakiœ samolot mo¿espaœæ nam na g³owê albo ziemia rozst¹pi siê nam pod nogami.— Jeœli to choæ trochê ryzykowne, wola³bym zrobiæ to sam.— Nie — odpar³a stanowczo.— Gdyby twój przyjaciel odkry³, ¿e opuœci³eœ swoje cia³o,nie mia³byœ ¿adnych szans.Przecie¿ nie k³adziesz sam instalacji elektrycznej, tylko wzywaszelektryka, prawda? To zadanie równie¿ powinieneœ zostawiæ profesjonaliœcie.— No có¿… skoro pani tak twierdzi… Jednak nie mogê powiedzieæ, ¿eby mnie tocieszy³o.Kiedy chce pani to zrobiæ? Jutro?— Dziœ.Zaraz.Im prêdzej, tym lepiej.ROZDZIA£ VIPani Vaizey krêci³a siê po mieszkaniu Jima, przepatruj¹c wszystkie k¹ty, ustawiaj¹cksi¹¿ki i bibeloty.— Gdzie znajduje siê wschód? — zapyta³a.— Chyba tam…— Wschód jest bardzo wa¿ny.Wszystkie z³e duchy przybywaj¹ ze wschodu.Pozwolisz, ¿eu¿yjê twojej kanapy, dobrze?— Oczywiœcie.— ZejdŸ do mojego mieszkania, pójdŸ do kuchni i otwórz lew¹ szafkê.Znajdziesz w niejdwie mosiê¿ne kadzielnice i paczkê kadzid³a.Przynieœ je tutaj i zobaczymy, co mo¿na dlaciebie zrobiæ.— Sk¹d pani tyle wie o voodoo? — zapyta³ Jim.— Wiedzia³em, ¿e czyta pani horoskopy,ale nie mia³em pojêcia, ¿e interesuje siê pani tak¿e czarn¹ magi¹.Pani Vaizey podesz³a do kanapy, podnios³a roz³o¿on¹ na niej gazetê i poprawi³a nakrycie.— Nie zawsze by³am zdziwacza³¹ staruszk¹ mieszkaj¹c¹ w tanim mieszkanku w Venice.Mój ojciec pracowa³ dla Departamentu Stanu.Wiêkszoœæ dzieciñstwa spêdzi³am we Francji iMaroku, i pó³tora roku na Haiti.Mieliœmy haitañsk¹ pokojówkê, która nauczy³a mniewszystkiego o loa i duchach voodoo.Najwa¿niejszy z nich to Legba, który uwodzi kobiety,Ogoun Ferraille opiekuj¹cy siê wojownikami w bitwie oraz Erzulie, duch czystoœci i mi³oœci.No i oczywiœcie Baron Samedi, który po¿era martwych.Nawiasem mówi¹c — doda³a paniVaizey — nie powinieneœ nazywaæ tego „czarn¹ magi¹”.Niektóre rytua³y voodoo s¹ takiesame jak w czarnej magii, na przyk³ad ofiara z kurczêcia, jednak ten kult jest mieszanin¹obrzêdów plemiennych oraz rzymskokatolickich i ma moc ich obu.— Pójdê po to kadzid³o, dobrze? — powiedzia³ Jim.Po nieca³ych dwudziestu minutach w jego mieszkaniu by³o gêsto od dymu kadzid³a.Jedynym Ÿród³em œwiat³a by³a lampka sto³owa z br¹zowym aba¿urem.Pani Vaizeywyci¹gnê³a siê na kanapie i zamknê³a oczy, okrywszy swetrem swój pomarszczony, opalonybrzuch.Na dywanie roz³o¿y³a gazetê, na której popio³em przyniesionym przez Jima z grillanakreœli³a jakiœ skomplikowany wzór.— Mo¿e to byæ dowolny popió³ powsta³y w wyniku spalenia cia³a — powiedzia³a.Jimmia³ nadziejê, ¿e parówki od Oscara Mayera mog¹ byæ traktowane jako cia³o.Le¿¹c na kanapie mamrota³a d³ugie, monotonne zaklêcia, które wydawa³y siê Jimowimieszanin¹ s³Ã³w ³aciñskich, francuskich oraz jeszcze innych, z jakiegoœ jêzyka, którego niezna³
[ Pobierz całość w formacie PDF ]