[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Lecz w³aœnie z tego powodu mi³oœæ i wdziêcznoœæ wezbra³y takbezgranicznie w naszych sercach, ¿e przez kilka dni i nocy namyœlaliœmy siê,jak by ci j¹ wyraziæ – i oto wznieœliœmy dwa wielkie twe spi¿owe pos¹gi, zktórych jeden stan¹³ na rynku, drugi na Akropolu.Bêdziem je wieñczyæ, oboski, codziennie, a tymczasem lud nasz zbiera siê ju¿ przed nimi t³umnie iod rana do wieczora, panie, czci ciê okrzykiem: – Evoe saboi Dionisos!– Evoe saboi Dionisos! – powtórzyli cz³onkowie areopagu, prytanowie, sofiœci,artyœci, kupcy i w³aœciciele nieruchomoœci.A Markus Antoniusz skin¹³ w podziêce g³ow¹, przybran¹ w liœcie winogradu,pochyli³ siê lekko na swoim krzeœle z koœci s³oniowej i gdy okrzyki przebrzmia³y,odpowiedzia³ z dziwnym jakimœ uœmiechem:– Gdym za m³odych lat bawi³ dla studiów w waszym mieœcie, zdumiewa³emsiê ju¿ wówczas, Ateñczycy, nad wasz¹ wymow¹ i zdumiewam siê nadni¹ dotychczas, albowiem przy obrotnoœci waszej myœli czyni ona z was wzór,zaprawdê, niedoœcigniony.Podziwiam nastêpnie w was i to, ¿e mówi¹c rzeczy,które tak mile g³aszcz¹ ucho s³uchacza, umiecie zachowaæ godnoœæ narodow¹i jak przysta³o potomkom Milcjadesa i Tetmistoklesa, potraficie zawszeunikn¹æ przesady w pochlebstwie.Mi³o mi s³yszeæ o waszej mi³oœci dlaRzymu i dla mnie, a jeszcze milej, ¿e niepodleg³oœæ uwa¿acie za rzecz wamniepotrzebn¹ i ¿e potêpiacie demagogów, którzy marzyæ o niej nie przestali.Wiem zreszt¹, ¿e ich jest ju¿ niewielu i ¿e zdrowy rozs¹dek bierze górê nietylko w Atenach, ale i w ca³ej Helladzie.Ten rozs¹dek widzê i w tym, ¿e niedawnojeszcze uczciliœcie w bardzo praktyczny sposób pos¹gami Brutusa iKasjusza, którzy wówczas byli panami Grecji.O praktycznoœci tego sposobuwspomnê jeszcze za chwilê, tymczasem oœwiadczam wam, ¿e wierzê w szczeroœæwaszych intencji, jakkolwiek nie w¹tpiê, ¿e jeœli w niezbadanych wyrokachPrzeznaczenia le¿y, abym i ja (czego siê, nie spodziewam) zosta³ w przysz³oœciprzez kogo zwyciê¿ony – to wzniesiecie tak samo pos¹gi i mojemuzwyciêzcy.Ale nie biorê wam tego za z³e, Ateñczycy, tym bardziej ¿e przysz³oœæwolno przepowiadaæ tylko wyroczniom, a tymczasem w teraŸniejszoœciuczyniliœcie mnie waszym bogiem Dionizjosem, który i w Rzymie pod nazw¹Bachusa jest czczony.I zaiste, mili, jeœli Dionizjosa poznaæ mo¿na po mi³oœcido bachantek i wina, to ja nim jestem, albowiem nikt z potomków Deukalionanie mi³uje tak ³adnych dziewcz¹t – i nie by³o jeszcze chyba cz³owieka,który by do tego stopnia lubi³ siê w dobrej kompanii zakropiæ!.Tu rozeœmia³ siê potê¿ny triumwir, a za nim rozeœmieli siê wielcy urzêdnicy;filozofowie, sofiœci, w³aœciciele realnoœci i poczêli wo³aæ zgodnym chórem:– Rozkoszny! Rozkoszny! Najlepszy z bogów!Lecz Antoniusz uciszy³ d³oni¹ okrzyki i tak dalej mówi³, zawsze z tym samymdziwnym na twarzy uœmiechem:– Dziêki za te okrzyki – i niech mi wolno bêdzie wyp³aciæ siê za nie jeszczejedn¹ dla was pochwa³¹.Oto u ¿adnego innego narodu i w ¿adnym innymmieœcie zapa³ nie idzie tak rêka w rêkê z tym w³aœnie praktycznym rozs¹dkiem,który przed chwil¹ wys³awia³em, i nie znajduje siê w tak boskiej z nim42harmonii.Czêsto bywaj¹ to rzeczy przeciwne – wy jedni umiecie je godziæ.Kocham ci ja, jako Dionizjos, wino, ale z powodu wczesnej godziny nic jeszczenie pi³em, przeto i pamiêæ moja nie chwieje siê jak statek na morzu, alestoi silnie i prosto jak kolumny waszego Partenonu.Wdziêczny wam tedy jestem,¿eœcie uczcili mnie pos¹gami, ale pozwólcie sobie powiedzieæ, ¿e te pos¹gipamiêtam jeszcze z czasów mej wczesnej m³odoœci i pierwszego pobytuw Atenach.Przedstawia³y one wówczas Eumenesa II, króla Pergamu.Ale gdyprzybyli tu Brutus i Kasjusz, odkrêciliœcie g³owy Eumenesa, a nasadziliœcieich oblicza.Teraz znów ich g³owy zast¹pione zosta³y moimi.W taki to sposóbmi³oœæ, która kaza³a wam wznieœæ mi pos¹gi, znalaz³a siê w boskiej harmoniiz rozs¹dkiem, który nakazuje oszczêdnoœæ
[ Pobierz całość w formacie PDF ]