[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.S³yszymy, ¿e siê zespo³y polityków zu¿ywaj¹, ¿e siê rady programowe zu¿ywaj¹.Czy na przyk³ad bankierzy te¿ siê zu¿ywaj¹ - nie wiem, bo siedz¹ w przytulnych,146doskonale wyt³umionych od ha³asów gabinetach i o nich nic nam nie wiadomo.Szybko nastêpuj¹ce przemiany w telewizji przejmuj¹ mnie groz¹ - groz¹ rozpaczy, ¿e do tego ju¿ dosz³o.To, coœ, bracie, widzia³ wczoraj, musisz zaraz zapomnieæ - w tym tygodniu damy ci now¹ porcjê kotleta schabowego.Postanowi³em sobie odbiornika wcale nie uruchamiaæ - chyba ¿e w wyj¹tkowych przypadkach.Gdzieœ, w jakichœ katakumbach, wegetuje jeszcze tak zwana sztuka wy¿sza, elitarna, ale kultura masowa tak siê rozpowszechni³a i wytworzy³a takie metastazy czy przerzuty, ¿e tamt¹ w³aœciwie zdominowa³a, i ta wy¿sza wrêcz siê wstydzi.Dostajê pisma takie, jak "Pokaz", "Arkusz" czy "Dekada Literacka", i myœlê: Bo¿e œwiêty, jaki procent Polaków w ogóle bierze je do rêki!- Bardzo niewielki.- No w³aœnie! Co innego, gdy chodzi o powa¿ne tematy naukowe, o rezonans magnetyczny w j¹drach atomowych albo o wielkie twierdzenie Fermata w matematyce, bo to rzeczywiœcie jest dla specjalistów, ale sprowadzenie kultury do roli papki, jak¹ siê w ma³ych s³oiczkach dla niemowl¹t sprzedaje, i upchniêcie literatury w najciemniejsze k¹ty naszej wegetacji bytowej bardzo mnie martwi.Z jednej strony mamy takie rzadkie zjawisko jak Brodski, poeta doctus a z drugiej strony morze ciemnoœci siê rozla³o.Kiedyœ telewizja warszawska ¿¹da³a, bym wyst¹pi³ przed kamer¹ w zwi¹zku z tym, ¿e podpisa³em protest przeciw likwidacji II programu Radia.147Us³ysza³em: - Proszê pana, to bêdzie 45 sekund jedno d³u¿sze dobre zdanie albo dwa krótsze.Czyli ¿e z Warszawy zadzwoni¹ do Krakowa, z Krzemionek przyjedzie do mnie ekipa, bêdzie rozstawiaæ sprzêt przez pó³ godziny i potem ja mam powiedzieæ jedno zdanie? Nie.Odmawiam.Innym razem zadzwoni³ Lublin: - Proszê coœ powiedzieæ o komputerach.- Zgadzam siê.- Ma pan oko³o piêciu minut.- Przez piêæ minut mogê powiedzieæ: - Dobry wieczór pañstwu.- To my pañsk¹ wypowiedŸ podzielimy na piêciominutowe plasterki, pomiêdzy którymi puœcimy muzykê.- Znowu odmówi³em.Traktuj¹ cz³owieka zupe³nie jak salami.¯ycie kulturalno-literackie zesz³o na margines.Kiedy siê chce przeczytaæ coœ ciekawego i ostrego, bierze siê Boya, S³onimskiego albo nawet i Prusa.Z przyjemnoœci¹ czytam znowu Lalkê, któr¹ czyta³em ju¿ ze czterdzieœci razy.- Parê ksi¹¿ek z ostatniego dziesiêciolecia bardzo pan jednak chwali³: choæby "Hanemanna" Chwina czy "Wilczy notes" Wilka.- Owszem, tak; ale prym wiod¹ panie z mitograficzno-mitologicznym zaciêciem - Prawiek, Dom dzienny, dom nocny - do których przekonaæ siê nie umiem.Ale jestem, jak wiadomo, wielkim wybrzydzaczem.- W³aœnie, narzeka pan na media, ale na przyk³ad "Wyborcza" publikuje jednak regularnie kolumny poœwiêcone nauce i sporo tam wartoœciowych rzeczy mo¿na znaleŸæ.148- Trafia siê jednak i sporo blagi albo niewczesnej sensacji.Panuje oberwanie futurologicznej chmury.Jako hamowniczy prognostyki napisa³em do "Odry", ¿e nie bêdzie ani nieœmiertelnoœci, ani sk³adów gotowych serc.Wyprodukowanie z komórek skrzeku ¿aby ¿abiego oka odleg³e jest o kilkanaœcie tysiêcy kilometrów od hodowania w laboratorium oczu ludzkich.Niedawno "Wyborcza" zamieœci³a te¿ du¿y artyku³, w tonie nadzwyczaj dramatycznym, o strasznym nieszczêœciu, jakie grozi nam ju¿ za trzy miliardy lat, kiedy Mg³awica Andromedy rymnie w Drogê Mleczn¹.Ale przecie¿ S³oñce wygaœnie trochê wczeœniej, zmieni siê w czerwonego olbrzyma, i nadejdzie koniec œwiata - nie mamy siê wiêc czym martwiæ! Lepiej siê zastanowiæ, co bêdzie w nadchodz¹cym roku.Wszystko jest do wynalezienia -jedyne, czego nam brakuje, to lekarstwa na g³upotê.- Dzia³ami popularnonaukowymi w gazetach tak¿e rz¹dz¹ prawa rynku dziennikarskiego - wa¿ny jest "news" mo¿liwie sensacyjny.- No w³aœnie.Nawet takie pismo jak ,,Newsweek" wydaje mi siê coraz bardziej merkantylne i robione pod publiczkê.Za czasów komuny dostawaliœmy z Jasiem Szczepañskim "Newsweeki" z konsulatu amerykañskiego; czuliœmy siê wtedy jak taki cz³owiek przyduszony, który dostaje do ust butlê z tlenem.Teraz przegl¹dam je z coraz wiêkszym niesmakiem.Triumf merkantylizmu nie jest tym, na co najbardziej czeka³em - a ju¿ na pewno nie w dziedzinie kultury.Rozmowa dziewi¹taO pornografii, pruderii i niebezpieczeñstwach detabuizacji- Protestowa³ pan przeciw prawnym regulacjom kwestii pornografii, jakie u nas przyjêto; niektórzy gotowi okrzykn¹æ pana jej obroñc¹.Czy jest pan obroñc¹ pornografii?- Tak daleko bym siê nie posun¹³, ale uwa¿am, ¿e jest to u nas temat zastêpczy - sejm powinien zajmowaæ siê sprawami powa¿niejszymi! Szeœæ lat mieszka³em w Austrii, nieŸle znam tamtejsze warunki spo³eczne.To zdecydowanie katolicki kraj - ale ¿eby ktoœ siê w parlamencie zastanawia³, czy wolno pokazywaæ organy p³ciowe w trakcie stosunku? Zupe³nie jakby prowadziæ debatê nad d³ugoœci¹ knotów w œwiecach! Pyta³em w hotelu ,,Forum", czy po zmianach w kodeksie zmniejszy³a siê przynajmniej liczba pism pornograficznych? Nic podobnego, s¹ tylko bardziej pochowane.Zasmuci³a mnie te¿ kiedyœ wiadomoœæ prasowa, ¿e episkopat zabra³ g³os w tej sprawie, poniewa¿ nade wszystko ceniê sobie wolnoœæ wypowiedzi, tymczasem biskupi byli za jej ograniczeniem.Uwa¿am,150¿e powinniœmy mieæ wolnoœæ w takim zakresie, w jakim gwarantuje j¹ amerykañska Pierwsza Poprawka do konstytucji, to znaczy, ¿e wolno mówiæ wszystko.Nie lubiê porywania siê z motyk¹ na s³oñce; nie przerobi siê Europy na ³ad irlandzko- polski.Równoczeœnie niemal przeczyta³em wtedy w pewnym reporta¿u, ¿e dwadzieœcia tysiêcy Polek zajmuje siê prostytucj¹, przede wszystkim na terenie Niemiec, i jak to siê dla nich niekiedy koñczy.Trudno jak katarynka nawo³ywaæ wci¹¿ do przywrócenia kary œmierci, ale œcie¿ki zdrowia dla organizatorów tego procederu bardzo by siê przyda³y.Trzeba te¿ rozpocz¹æ siln¹ akcjê uœwiadamiaj¹c¹: rozmaite g³upie dziewczêta wyje¿d¿aj¹, ¿eby pracowaæ jako panie do towarzystwa i kelnerki, a koñcz¹ posiniaczone, z podbitymi oczami.Sposób, w jaki to wszystko opowiedziano, doœæ mnie zreszt¹ zniesmaczy³ - szczegó³Ã³w mo¿na by sobie zaoszczêdziæ
[ Pobierz całość w formacie PDF ]