[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie witaj¹c siê nawet, desperacko zapyta³em:– Co siê sta³o?– Albert, próbowaliœmy siê z tob¹ skontaktowaæ ca³y dzieñ.Twój ojciec w³aœnie zmar³!Zupe³nie jakby moja podœwiadomoœæ wyczu³a ten problem, a œwiadomoœæ wiedzia³a, gdzie szukaæ rozwi¹zania.Teraz mo¿na by³o wyt³umaczyæ przygnêbiaj¹cy smutek.Podzieli³em siê z kolegami wiadomoœci¹.– To niesamowite, Al! Sk¹d wiedzia³eœ?– Nie mam pojêcia! – odpar³em.– Zupe³nie.PóŸniej wróci³em do miejsca, w którym mieszka³em – tu¿ przy Sheppard Air Force Base.Kiedy zatrzymaliœmy samochód, zauwa¿y³em kartkê trzepocz¹c¹ pod wycieraczk¹ mojego wozu.By³a od Czerwonego Krzy¿a; mia³em siê z nimi natychmiast skontaktowaæ.Zadzwoni³em pod wskazany numer, wiedz¹c, czego siê spodziewaæ.Po przybyciu do Los Angeles dowiedzia³em siê wiêcej o zejœciu ojca.Mój ojciec, mimo ostrze¿eñ lekarza, zmar³ na czêsto wystêpuj¹c¹ chorobê – alkoholizm.Zapi³ siê na œmieræ.W lipcu 1994 roku, doœwiadczywszy ju¿ serii nadprzyrodzonych spotkañ, postanowi³em zbadaæ œwiat duchów.W ci¹gu ostatnich dwóch lat uczestniczy³em w licznych wyk³adach i warsztatach dotycz¹cych przedmiotów ezoterycznych, takich jak telepatia, energia psychokinetyczna (wyginanie ³y¿eczek), otwieranie “trzeciego oka", sny na jawie i polowanie na duchy.Wiêkszoœæ zajêæ organizowa³a godna zaufania katedra znana jako The Learning Light Foundation w Anaheim w Kalifornii.Po zajêciach zaprenumerowa³em comiesiêczn¹ broszurê.Po kilku miesi¹cach otrzyma³em numer przedstawiaj¹cy medium o miêdzynarodowej s³awie.Mówiono, ¿e Rosê Clifford w wieku lat szesnastu naby³a zdolnoœæ komunikowania siê ze œwiatem duchów.Teraz mia³a 52 lata.Kiedyœ parskn¹³bym s³ysz¹c o mediach czy innych parapsychologach, lecz ostatnie wydarzenia zmieni³y zdecydowanie moje pogl¹dy.Umówi³em siê z tym s³ynnym medium, a z powodu jej popularnoœci musia³em czekaæ dwa tygodnie.Przez ten czas powtarza³em sobie, ¿e nie powiem nic, co mog³oby daæ jej materia³ na historiê.Dwa tygodnie minê³y i wkrótce uœcisn¹³em d³oñ medium, które powita³o mnie mocnym brytyjskim akcentem.Rosê Clifford wskaza³a mi miejsce naprzeciwko siebie, a potem poprosi³a, abym poda³ moj¹ œlubn¹ obr¹czkê.Nic nie mówi¹c, uœmiechn¹³em siê i poda³em jej obr¹czkê.Odczeka³a ca³e dwie minuty i stwierdzi³a:– Jest tu mê¿czyzna, wysoki mê¿czyzna.(W porz¹dku, wielu jest takich.)– By³eœ jego synem – kontynuowa³a.(Ten pocz¹tek wygl¹da³ raczej na oklepany.)– Mówi, ¿e ¿al mu by³o ciebie opuszczaæ.(Chyba straci³em czas i pieni¹dze.)– Ten cz³owiek pi³ co nieco, prawda?(Zacz¹³em znowu koncentrowaæ siê na niej, lecz nadal nie odpowiada³em.)– Praktycznie to picie zabi³o go.(Przyci¹gnê³a ca³¹ moj¹ uwagê, chocia¿ w³aœciwie nie powiedzia³a, ¿e to mój ojciec.)– Jest tutaj tak¿e dziadek.On te¿ najwyraŸniej mia³ problemy z piciem.(To dotyczy³o ojca mojej matki, lecz ona nadal by³a zbyt dwuznaczna.)– To bardzo ciekawe – przyzna³em w koñcu.– Wyczuwam tak¿e, ¿e jesteœ lub by³eœ pod wp³ywem jednej lub dwóch istot œwiat³a – wtr¹ci³a.(Czy chodzi³o jej o Otto i resztê?) Rosê Clifford powiedzia³a, ¿e widzia³a mnie, jak przemawiam na podium do t³umu ludzi.Nie wiedzia³em o tym wtedy, ale po dwóch miesi¹cach poproszono mnie o przemowê w popularnym mêskim klubie dla grona oko³o stu osób.Chocia¿ stara³em siê nie pomagaæ jej przepowiedni i odrzuciæ propozycje, to wyznaczony mówca zachorowa³ powa¿nie na gard³o, co nie pozostawi³o mi wyboru.Podczas ca³ego godzinnego wyk³adu nie przestawa³em myœleæ o nieuniknionym proroctwie pani Clifford
[ Pobierz całość w formacie PDF ]