[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A tymczasem odpowiadaj na pytania, któreci zadadzą ludzie. Przesłuchanie prowadził Romero, który najpierw zwrócił siędo Orlana: - Drogi sojuszniku, czy pan wiedział, że na Stacji pracujączłekopodobni? - Wiedziałem tylko o jednym z nich - Nadzorcy.Jegokandydaturę przedstawiono do akceptacji samemu Wielkiemu i wtedy go poznałem.Przedtem wiedziałem jedynie, że jest potomkiem wziętych do niewoli Galaktówprzekonstruowanym do wykonywania prac szczególnie w tajnych. - A te istoty również są potomkami Galaktów? spytał Pawełwskazując inżynierów Stacji. - Chyba tak, ale dokładniejszych informacji może udzielićNadzorca. - Wszyscy słudzy Stacji są potomkami jeńców odparłNadzorca.- Wszyscy jesteśmy istotami żywymi, zrodzonymi i śmiertelnymi,wszystkich nas w swoim czasie przekonstruowano. - To znaczy, że nie ma między wami żadnych różnic? - Są ogromne różnice rang, określające nasze miejsce whierarchii.Jedni z nas mogą być zreprodukowani w drodze łączenia osobnikówróżnopłciowych, inni nie.Ja jestem istotą kategorii najwyższej, której nie dasię stworzyć prymitywnymi metodami biologicznymi.Po pierwotnym akcie narodzinindywidualnych dopracowywano mnie na taśmie produkcyjnej, póki nie osiągnąłemdoskonałości.Ale ci pustogłowi - wskazał macką na inżynierów Stacji - pozostaliod chwili swych wulgarnych narodzin zwykłymi idiotami. - Czemu przezywasz swych podwładnych pustogłowymi? -zapytał Romero. - To nie przezwisko, lecz klasyfikacja.Inżynierom wyjętowłasne mózgi i na ich miejsce zainstalowano czujniki łączności z Głównym MózgiemStacji. Mnie natomiast mózg pozostawiono, abym mógł nadzorowaćGłówny Mózg.Jestem Nadzorcą Pierwszej Kategorii Imperialnej z funkcją kontroliGłównego Mózgu Stacji. - Główny Mózg Stacji całkowicie ci podlega? - Powinien podlegać, ale czasami zdarzają się awarie.Główny Mózg jest wszak tylko automatem biologicznym o plebejskim pochodzeniunaturalnym.Wyjęto mózg dziecka, rozwinięto go sztucznie w pożywce. - O jakie awarie chodzi? - kontynuował Romero.- No cóż.Zwyczajne awarie.Bywają rzeczy gorsze od uszkodzeń.W trakcie wojny z Galaktamijeden z poprzedników tutejszego Mózgu zbuntował się i Galaktowie omal niezdobyli Trzeciej Planety.Od tej pory każdy z sześciu Głównych Mózgów otrzymujeNadzorcę arystokratycznej, taśmowej produkcji.Główny Mózg jest mymniewolnikiem.W razie nieposłuszeństwa zniszczę go natychmiast. - Tutejszy Główny Mózg funkcjonuje prawidłowo? - Gdyby funkcjonował prawidłowo, was by tu nie było.Lądowanie waszego statku nie było zaprogramowane, nie mówiąc już o zdobyciuStacji. - Dlaczego więc nie zniszczyłeś Mózgu? - Nieposłuszeństwa nie stwierdziłem.Wszystkie moje rozkazywykonywał bez oporu.Sam kontrolowałem polecenia, które wydawał wykonawcom.Byłmi posłuszny aż do chwili wybuchu, kiedy straciłem z nim kontakt. - Ale nie udało ci się go zniszczyć? - Nie udało się.Najwidoczniej zostały uszkodzone aparatywykonawcze.Zakłócenia zdarzały się i przedtem.Odkomenderowano mnie tu dlatego,że poprzedni Nadzorca zameldował o nagłym osłabieniu kontaktu z Mózgiem. - Moim zdaniem, admirale - zwrócił się do mnie Romero - ztym bałwanem nie ma sensu rozmawiać.Wolałbym przejść do pomieszczeń GłównegoMózgu Stacji. .18. Ledwie przekroczyłem próg, wykrzyknąłem ze zdumienia.Przeczuwałem, że czeka mnie jakaś niespodzianka, i przygotowywałem się do niej,ale to, co ujrzałem, przekraczało wszelkie wyobrażenia. W pomieszczeniu, do którego teraz weszliśmy, bywałem jużwielokrotnie w moich snach. To była galaktyczna sterówka Niszczycieli.Na wysokiej,niknącej w mroku kopule widniały ciemne teraz ekrany, ale pamiętałem jerozjarzone gwiazdami i światłami okrętów.To właśnie tutaj obserwowałem zzamarłym sercem, jak flota Allana szturmuje nieeuklidesowe zapory Perseusza. Pośrodku sali, między podłogą a sufitem, unosiła siępółprzezroczysta kula.Wówczas, w swoich proroczych majakach, panicznie bałemsię zbliżyć, a teraz ciągnęło mnie ku niej, ale nogi nie chciały mnie słuchać,bo wewnątrz kuli pływał w płynie odżywczym Główny Mózg Stacji. Nie wiem, jak długo stałbym tak w progu zagradzającwszystkim przejście, gdyby w pomieszczeniu nie rozległ się Głos. - Wejdźcie ludzie i przyjaciele ludzi! - mówił Głos w taknienagannej ziemszczyźnie, że jedynie Romero mógł z nim konkurować pod względemsłownictwa i dykcji.- Długo na was czekałem i wreszcie przyszliście! Cieszęsię, że tu jesteś, admirale Eli! - kontynuował Głos.- Jestem szczęśliwy, żezwyciężyliście!
[ Pobierz całość w formacie PDF ]