[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tylko że niektórych za mądrych inniludzie zabili. - Och.- Wiedziałam, co ma na myśli. Faktem jednak jest, iż Anglowie nie zabrali milionaprzygłupów czy też miliona jakiejkolwiek innej kategorii ludzi.Cała grupa, takjak ją widziałam w drodze do statku, stanowiła w miarę uczciwy przekrój ludzkiejspołeczności.(Jeden z Anglów m i a ł jednak swą słabość: wybierał rudych.) Tymniemniej ulegli eliminacji oczywiście łajdacy, włóczędzy oraz zupełni inwalidzimówię przecież: w s z y s c y próbowali, nim zebrano ten milion! - oraz wielutakich, którzy mnie również się nie podobali z samego wyglądu. Dopuszczonym przystawiano do czoła pieczęć, która zresztąnie była widoczna, a noszącym ją mówiono, że mogą swobodnie myć twarze czy coś(zresztą nie m ó w i o n o; to również trzeba było wydrukować, bo Anglomsprzykrzyło się odpowiadanie każdemu z osobna).Stojący przy statku Anglowie poprostu spoglądali w to miejsce. Zapytałam Waefyela, czy to jakiś zapis psychiczny, a on siętylko uśmiechnął.- Nie ma potrzeby.- Zbeształam się w myśli: oczywiścietelepata od razu pozna po myślach, czy dany człowiek otrzymał pieczęć, czy nie. Och.jeszcze jedna rzecz o wybranych: po wejściu dostatku opryskiwano ich aerozolem i podawano zastrzyk. - Po co to? Waefyel zachichotał.- Na płodność.Za wielu młodychrobicie i nic was nie potrafi oduczyć. - To znaczy, że oni będą bezpłodni? Ale pewnie wymrą w tensposób? - Tylko na dwadzieścia waszych lat.Potem okres płodny iznowu dwadzieścia lat.I znowu.- W jego myślach wyszukałam pojęcie "cyklu".-Tak.w ten sposób nic się nie zepsuje, a może się czegoś nauczycie. - jak oni to robią? I w tym miejscu dowiedziałam się o prawdziwych badaniachnaukowych u Anglów.Jak się okazało, niektórzy z nich zabawiali się bionaukami iwyhodowali szczep bakterii powodujący, że ludzki system immunologiczny niszczyczy też raczej neutralizuje swe nasienie.Antyciała czy jak tam je nazwać,funkcjonowały przez dwadzieścia lat, potem dopuszczały kilka płodnych wytrysków,a następnie odnawiały swe działanie na następne dwa dziesięciolecia.I takdalej.Stały się one również jedną z głównych cech dziedzicznych. Sprytne, nie? Okazało się, że co do tych dwudziestu lat Anglowiepospierali się nieco między sobą.Niektórzy głosowali za czterdziestką, aleudowodniono im, że to tylko ich przesadna reakcja w wyniku obrzydzenia, jakieczuli z powodu stanu rzeczy na Ziemi. I oczywiście wiecie już wszystko o pozostałych sprawach.Powiedziałam do Waefyela, że to szkoda, iż nie mogą tego zrobić wszystkimludziom na Ziemi.Ale ludzie protestowaliby zbyt gwałtownie.Znowu zachichotał. - Nie widzisz zachodów słońca? Ładny zielony kolor, co? -Tak, ale wyjaśniono, że. - Już to robimy - powiedział.- Lecą z powietrzem.Kłopoty,że hej ! Tyle trzeba wyprodukować.Dobrze, że bakterie same się mnożą. No więc, tak jak mówiłam już, sami o tym wiecie.Ja się poprostu dowiedziałam pierwsza.Boże, pamiętam cały ten zamęt, oblężenie klinikleczących bezpłodność.oczywiście na początku za wszystko obarczono winąkobiety.W końcu jednak nie można już było tego ignorować, szczególnie żeniektóre Naczelne zostały tym dotknięte w podobnym stopniu.No i objawywystępowały u mężczyzn: obrzęk i podrażnienie, gdy neutralizowało się żywenasienie. Ale wiecie o tym sami: że mamy najstarsze pokolenie wróżnym wieku - takim jak mój i starszym - potem następne pokolenie, wszyscyokoło czterdziestki, i kolejne - około dwudziestki.A potem już nic, choćsłyszę, że ostatnio kobiety zaczynają zachodzić w ciążę.("ZNOWU MACIERZYŃSTWO!""NOWE NARODZINY!" "CZY TYM RAZEM TO JUŻ NA DOBRE?" Na pewno nie, mogę waszapewnić.) Widzicie, był to ich prezent pożegnalny dla nas. - Zrobiliśmy wam dobrą rzecz - tak to ujął Waefyel.- Teraznadchodzące zło może się nie wydarzy. No i się nie wydarzyło, prawda? Byliśmy o włos odnajgorszej z wojen, ale ludzie na całym świecie tak się zajęli próbami robieniadzieci, że wszystko się szybko uspokoiło.Oczywiście szlag trafił systemygospodarcze oparte na głupiej zasadzie nieustannego wzrostu, ale to nic wporównaniu z groźbą totalnej zagłady.Ci, którym nie przeszkadzała wizja planetyz pięćdziesięcioma miliardami ludzi dyszącymi jeden drugiemu w kark, doznalirozczarowania.Natomiast problemy ekologiczne, zatrucie, odpadki, ścieki ierozja - wszystko dało się rozwiązać, gdy ciągła kaskada nowo narodzonych dziecize stale płodnych brzuchów przemieniła się w niewielki strumyczek tryskający codwadzieścia lat. Prędzej czy później ludzie musieli się przyzwyczaić dogospodarki statycznej; dar Anglów umożliwił nam to, póki jeszcze zostało jakieśżycie w oceanach. Ale to wszystko bez znaczenia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]