[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.My jesteśmy uodpornieni na jego działanie.- Potrząsnęła zrozpaczą ramieniem Trevizego.- Zostałeś zarażony. - Jak? - Kiedy dawaliśmy sobie przyjemność.Jest tylko jeden sposób. - Ale czuję się zupełnie dobrze. - Na razie wirus jest uśpiony.Przebudzi się, kiedy wróci flotarybacka.Zgodnie z naszym prawem, muszą o tym postanowić wszyscy - nawetmężczyźni.Na pewno wszyscy postanowią, że musicie umrzeć i dlatego trzymamy wastu, aż do powrotu floty.Odlećcie teraz, póki jest ciemno i nikt nic niepodejrzewa. - Dlaczego to robicie? - spytała ostro Bliss. - Dla naszego bezpieczeństwa.Jest nas mało, a mamy dużo.Niechcemy, żeby niepokoili nas przybysze z innych światów.Jeśli ktoś tuprzybędzie, a potem opowie, jak żyjemy, przylecą inni, a zatem kiedy pojawia sięu nas jakiś statek, musimy mieć pewność, że już nie odleci. - Wobec tego dlaczego nas przed tym przestrzegasz? - spytałTrevize. - Nie pytaj o powód.Nie, powiem wam, skoro znowu to słyszę.Słuchajcie. Z sąsiedniej izby dobiegał miły dźwięk fletu. - Nie mogę znieść myśli, że ta muzyka zginie, bo dziecko teżbędzie musiało umrzeć. - Czy to właśnie dlatego dałaś Fallom swój flet? - spytałsrogim głosem Trevize.- Dlatego, że wiedziałaś, iż po śmierci dziecka wróci dociebie? Hiroko zrobiła przerażoną minę. - Nie, nie przyszło mi to do głowy.A kiedy, po pewnym czasie,uprzytomniłam to sobie, wiedziałam, że nie mogę do tego dopuścić.Uciekajcie,zabierzcie dziecko, a z nim flet, żebym go już nigdy nie widziała.W przestrzenibędziecie bezpieczni, a uśpiony wirus, który teraz znajduje się w tym ciele, popewnym czasie zginie.W zamian proszę, byście nigdy nie opowiadali o tymświecie, by nikt inny nie dowiedział się o nim. - Nie będziemy o nim opowiadać - rzekł Trevize. Hiroko spojrzała na niego.Powiedziała cicho: - Czy mogę cię jeszcze raz pocałować, zanim odlecicie? - Nie - odparł Trevize.- Już raz zostałem zarażony iwystarczy.- A potem dodał już mniej szorstko: - Nie płacz.Ludzie zaczną ciępytać, dlaczego płaczesz, a ty nie będziesz im mogła powiedzieć.Mając nawzględzie twoje obecne starania, aby nas uratować, wybaczam ci to, co mizrobiłaś. Hiroko wyprostowała się, otarła starannie wierzchem dłonipoliczki, zaczerpnęła głęboko powietrza, powiedziała: - Dziękuję ci za to - iszybko wyszła. - Zostawimy światło zapalone i odczekamy jeszcze trochę, apotem uciekamy - powiedział Trevize.- Bliss, powiedz Fallom, żeby przestałagrać.Pamiętaj oczywiście o tym, żeby zabrać ten flet.A potem szybko nastatek, jeśli uda nam się odnaleźć drogę w tych ciemnościach. - Ja ją odnajdę - powiedziała Bliss.- Na pokładzie zostałomoje ubranie, a ono też - choć tylko w niewielkim stopniu - jest częścią Gai.Gaja zawsze bez trudu odnajdzie Gaję.- Zniknęła w drugiej izbie, abyprzygotować Fallom do wyjścia. - Nie myślisz, że mogli uszkodzić statek, aby zatrzymać nas naplanecie? - spytał Pelorat. - Brak im odpowiedniej techniki - odparł ponuro Trevize. Kiedy wyszła Bliss, prowadząc za rękę Fallom, Trevize zgasiłświatło. Potem siedzieli cicho w ciemnościach.Kiedy Trevizę otworzyłwreszcie ostrożnie drzwi, wydawało im się, że przesiedzieli tak pół nocy, choćminęło pewnie nie więcej niż pół godziny.Niebo wydawało się trochę zachmurzone,ale było widać gwiazdy.Wysoko na niebie świeciła Kasjopea, z gwiazdą, która byćmoże była słońcem Ziemi, na dolnym końcu, Było bezwietrznie i pusto, żadnychodgłosów. Trevize powoli wysunął się na dwór, skinąwszy na pozostałych,aby szli za nim.Jego dłoń niemal machinalnie znalazła się przy kolbie biczaneuronowego.Był pewien, że nie będzie musiał z niego skorzystać, ale. Bliss przesunęła się na czoło.Wzięła za rękę Pelorata, a onpodał rękę Trevizemu.Drugą ręką Bliss trzymała Fallom, która z kolei w drugiejdłoni trzymała flet.Badając ostrożnie, w niemal zupełnej ciemności, gruntstopą, Bliss poprowadziła ich -w kierunku, z którego docierała do niej bardzosłaba "gajańskość" jej ubrania.następny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]