[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dopiero co wyrwa³ siê ze szponów ma³ego tyrana i podejrzewa³, ¿e wpad³ w kolejn¹ pu³apkê.Mia³ zamiar poczekaæ kilka dni, a¿ odzyska si³y, a potem uciec wykorzystuj¹c chwilê nieobecnoœci starego cz³owieka.Starzec musia³ jednak Przejrzeæ jego myœli, bo pewnego dnia szepn¹³ do niego Konspiracyjnie, ¿e powinien wyzdrowieæ jak najszybciej, a wtedy obydwaj bêd¹ mogli spróbowaæ ucieczki od przeœladowcy, który go zniewoli³.Trzês¹c siê ze strachu i bezradnoœci, starzec otworzy³ drzwi na oœcie¿ i do domu wpad³ olbrzymi cz³owiek z twarz¹ ryby.Pojawi³ siê tak b³yskawicznie, jakby wczeœniej pods³uchiwa³ za drzwiami.Mia³ szarozielony kolor, jedno wielkie oko pozbawione powieki i by³ wielki jak drzwi.Don Juan zemdla³ ze zdumienia i przera¿enia.Wiele lat musia³o min¹æ, by przezwyciê¿y³ ten lêk.– Czy twoi sprzymierzeñcy przydaj¹ ci siê do czegoœ, don Juanie? – zapyta³em.– To bardzo trudne pytanie.W pewien sposób kocham tych, których da³ mi mój dobroczyñca.Potrafi¹ oni odpowiadaæ niezwyk³ym uczuciem.Ale nie rozumiem ich.Dosta³em ich dla towarzystwa, na wypadek, gdybym kiedyœ zab³¹ka³ siê samotnie w olbrzymiej przestrzeni emanacji Or³a
[ Pobierz całość w formacie PDF ]