[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W ca³ym moim smutku rozumia³em, co to oznacza.Ten dystans by³ we mnie i ode mnie tylko zale¿a³o, czy zdobêdê siê na to, by w³aœciwie wykorzystaæ ow¹ chwilê przerwy.Nie by³em pewien, czy moja wola odegra³a tu jak¹œ rolê, ale niespodziewanie ca³y smutek znikn¹³, jakby go nigdy nie by³o.Mój nastrój zmieni³ siê tak szybko i diametralnie, ¿e poczu³em zaniepokojenie.– Teraz jesteœ tam gdzie ja! – wykrzyknê³a la Gorda, gdy opowiedzia³em jej, co siê ze mn¹ dzieje.– Przez wszystkie te lata jeszcze nie nauczy³am siê odpowiednio pos³ugiwaæ w³asn¹ bezkszta³tnoœci¹.Bezradnie przechodzê od jednego uczucia do drugiego.Bezkszta³tnoœæ pozwoli³a mi pomóc siostrzyczkom, ale z tego samego powodu pozostawa³am zdana na ich ³askê.Ka¿da z nich mia³a doœæ si³y, by przerzuciæ mnie z jednej skrajnoœci w drug¹.Problem polega³ na tym, ¿e ja utraci³am ludzk¹ postaæ wczeœniej ni¿ ty.Gdybyœmy przeszli przez to razem, potrafilibyœmy pomóc sobie nawzajem, a tak to tylko huœta³am siê w górê i w dó³ w takim tempie, ¿e nie chce mi siê nawet tego wspominaæ.Musia³em przyznaæ, ¿e nigdy nie wierzy³em, by naprawdê utraci³a ludzki kszta³t.W moim rozumieniu z utrat¹ ludzkiej postaci nieroz³¹cznie wi¹za³o siê osi¹gniêcie spójnoœci charakteru, która pozostawa³a poza zasiêgiem la Gordy.Patrz¹c na jej emocjonalne wzloty i upadki, nie mo¿na by³o mieæ co do tego w¹tpliwoœci.Z tego powodu os¹dza³em j¹ surowo i niesprawiedliwie.Teraz, gdy ja tak¿e utraci³em ludzk¹ postaæ, potrafi³em zrozumieæ, ¿e ten stan nie zwiêksza, lecz zmniejsza trzeŸwoœæ umys³u i rozs¹dek.Nie poci¹ga on automatycznie za sob¹ ¿adnej si³y emocjonalnej.Poczucie dystansu oraz umiejêtnoœæ absolutnego zaanga¿owania siê w cokolwiek, co siê robi, rozci¹ga siê na wszelkie zachowania, w³¹cznie z tymi, które s¹ niekonsekwentne i ma³ostkowe.Zalet¹ stanu bezkszta³tnoœci jest to, ¿e pozwala on nam zatrzymaæ siê na chwilê – ale po to, by tê chwilê wykorzystaæ, konieczna jest samodyscyplina i odwaga.Wczeœniejsze zachowanie la Gordy wreszcie sta³o siê dla mnie zrozumia³e.Ju¿ przed laty utraci³a ludzk¹ postaæ, ale poniewa¿ brakowa³o jej koniecznej dyscypliny, zdana by³a na ³askê drastycznych zmian nastroju.St¹d bra³ siê niewiarygodny rozdŸwiêk miêdzy celami a metodami jej dzia³ania.Po tym, jak przypomnieliœmy sobie kobietê Naguala, zebraliœmy wszystkie si³y i przez wiele dni próbowaliœmy dotrzeæ do innych wspomnieñ.Wydawa³o siê jednak, ¿e nic wiêcej ju¿ tam nie ma.Wróci³em do punktu, w którym siê znajdowa³em przed tym, zanim zacz¹³em sobie cokolwiek przypominaæ.Intuicyjnie wiedzia³em, ¿e w g³êbi mej pamiêci kryje siê jeszcze wiele spraw, ale nie potrafi³em do nich dotrzeæ.Mój umys³ by³ pusty i nie pojawia³y siê w nim ¿adne, nawet najbardziej niejasne przeczucia innych wspomnieñ.La Gorda i ja przeszliœmy okres wielkiej niepewnoœci i zw¹tpienia.W naszym wypadku bezkszta³tnoœæ oznacza³a, ¿e z¿era nas najgorsza nieufnoœæ, jak¹ mo¿na sobie wyobraziæ.Wydawa³o nam siê, ¿e jesteœmy królikami eksperymentalnymi w rêkach don Juana, istoty niby nam znajomej, ale o której w rzeczywistoœci nie wiemy nic.Nawzajem karmiliœmy siê w¹tpliwoœciami i lêkami.Najpowa¿niejsz¹ spraw¹ by³a oczywiœcie kobieta Nagual.Gdy skupialiœmy na niej uwagê, nasze wspomnienia stawa³y siê tak wyraŸne, i¿ nie potrafiliœmy poj¹æ, jak to mo¿liwe, byœmy mogli o niej zapomnieæ.To zaœ wci¹¿ na nowo kaza³o nam siê zastanawiaæ, co w³aœciwie uczyni³ z nami don Juan.Z kolei te rozwa¿ania wywo³ywa³y w nas pewnoœæ, i¿ zostaliœmy wykorzystani.Do furii doprowadza³ nas nieunikniony wniosek, ¿e don Juan manipulowa³ nami, sprawi³, ¿e staliœmy siê bezradni i przestaliœmy znaæ samych siebie.Gdy gniew siê wyczerpa³, zawis³ nad nami strach – musieliœmy bowiem stan¹æ twarz¹ w twarz z potwornym przypuszczeniem, ¿e byæ mo¿e don Juan uczyni³ z nami coœ jeszcze gorszego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]