[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wieœæ o jej nieporównanych zaletach rozesz³a siê daleko poza Wydzia³ Dowodów Osobistych i nie by³o dnia, ¿eby ktoœ nie poprosi³ pani Golan o jak¹œ przys³ugê, skar¿¹c siê na przeci¹¿enie prac¹ i zapewniaj¹c go³os³ownie, ¿e przy najbli¿szej okazji odwdziêczy siê drogiej kole¿ance.Dzielna pani Golan adresowa³a koperty, segregowa³a dokumenty, dziurkowa³a, podkleja³a i spina³a papiery dla ca³ego komisariatu.Kiedy zjawi³ siê Lardenne w aureoli powierzonej mu misji i poprosi³ j¹ w imieniu komisarza Matabiau o wys³anie czterystu wezwañ do zarejestrowania siê w kartotece antyterrorystycznej, zgodzi³a siê bez wahania, a nawet podziêkowa³a starszemu sier¿antowi za pamiêæ i zaufanie.Podobnie zachowa³a siê nastêpnego dnia, kiedy na proœbê innego kolegi w³o¿y³a do kopert i wyekspediowa³a trzysta siedemdziesi¹t osiem ozdobnych kart z nastêpuj¹cym tekstem:„Ko³o Rodziny Policyjnej w Tuluzie wraz z wszystkimi funkcjonariuszami Si³ Porz¹dkowych okrêgu sk³ada serdeczne podziêkowanie szlachetnym ofiarodawcom, których dary u³atwi¹ nam, podobnie jak w latach poprzednich, niesienie pomocy wdowom i sierotom po naszych kolegach poleg³ych w obronie Bezpieczeñstwa Publicznego”.Bóg raczy wiedzieæ jakim cudem lista antyterrorystyczna i wykaz dobroczyñców powêdrowa³y do niew³aœciwych teczek.W ka¿dym razie, o ile tuluska œmietanka towarzyska uskar¿a³a siê z gorycz¹ na zaliczenie jej do miêdzynarodowej szajki wywrotowców, o tyle ¿aden autentyczny czy domniemany podk³adacz bomb nie zjawi³ siê w komisariacie, by wyraziæ zdziwienie, ¿e dziêkuje mu siê oficjalnie za wspieranie policji.- Niech pan tylko pomyœli, Cadin.Godzina urzêdowania i ca³e wakacje na nic.Nerwy mam jak galareta, kompletna wysiadka! Ten miesi¹c spokoju i odprê¿enia min¹³ jak sen.Nawiasem mówi¹c, wola³bym, ¿eby to syn Bourrassola bekn¹³ za wszystko.Przynajmniej nie nale¿a³ do firmy.Czemu przygl¹da mi siê pan tak z³oœliwie? Za kogo mnie pan uwa¿a? Za drania, co kryje swoich? Pañski Lardenne doigra³ siê, ju¿ ja mu dam popaliæ! Pójdzie do s³u¿by wartowniczej, obiecujê to panu!.Dobrze, co dalej? Jak siê posuwa œledztwo w sprawie morderstwa?- Ani tak pomyœlnie, ani tak szybko jakbym sobie tego ¿yczy³.Za ma³o konkretnych materia³Ã³w! Wiemy, ¿e Bernarda Thiraud zamordowa³ jakiœ szeœædziesiêcioletni mê¿czyzna, który przyjecha³ z Pary¿a.Mamy zeznania œwiadka, który widzia³ jak zabójca wysiad³ z czarnego renaulta 30 TX i ruszy³ za ofiar¹.Dzia³o siê to przed prefektur¹ na kilka minut przed morderstwem.Lardenne objeŸdzi³ wszystkie autostrady i szosy na trasie Pary¿-Tuluza i Tuluza-Pary¿, wypytywa³ gdzie siê da³o, ale nikt nie przypomina sobie ani takiego samochodu, ani goœcia, który odpowiada³by rysopisowi zbrodniarza.- Lardenne? Mo¿e warto by jeszcze raz sprawdziæ.- Nie zamierzam go broniæ, ale w tym przypadku mam do niego pe³ne zaufanie.- Zgoda.Co dalej?- Je¿eli chodzi o motywy zbrodni, drepczemy w miejscu.M³ody cz³owiek jecha³ do Maroka w towarzystwie swojej narzeczonej.- Nie rozumiem, dlaczego pary¿anin mia³by tak nak³adaæ drogi.Przez Tuluzê do Marakeszu? Dziwna trasa.- Istotnie, ale Bernard Thiraud i jego narzeczona to historycy.Skrêcili do Tuluzy, ¿eby przestudiowaæ akta archiwalne w prefekturze i na ratuszu.Stosy papierzysk dotycz¹cych historii regionu.Przegl¹da³em je przez dwa dni z Lardenne’em; ale nic nie znaleŸliœmy.Natomiast w Pary¿u, dok¹d siê nastêpnie uda³em, odkry³em znacznie ciekawsze rzeczy.Ojciec ofiary zgin¹³ w nader zagadkowych okolicznoœciach, w paŸdzierniku 1961 roku, podczas demonstracji zorganizowanej przez Algierczyków.Powiedzia³bym nawet, ¿e egzekucja zosta³a przygotowana z naukow¹ niemal dok³adnoœci¹.- Przez kogo? Kto go zabi³?- Na pierwszy rzut oka zlikwidowano go z powodów politycznych.Racja stanu.Odnalaz³em agenta, któremu powierzono wykonanie wyroku.Mieszka w zapad³ej dziurze przy szosie nr 17, jest na emeryturze.W tamtych czasach nale¿a³ do Brygad Specjalnych zakonspirowanych oddzia³Ã³w komandoskich, utworzonych przez Ministerstwo w celu, jak to siê mówi³o, zneutralizowania dzia³aczy OAS i F.L.N.W razie potrzeby - raz na zawsze.Brygadami kierowa³ Andre Veillut, du¿a szycha z Prefektury Policji.Rzecz jasna, urz¹dzali siê tak, ¿eby unikn¹æ dochodzeñ i autopsji.Teczki w archiwach s¹ prawie puste.Nie wiem, czy warto je uzupe³niaæ, wszystkie czyny z okresu wojny algierskiej s¹ objête amnesti¹.- S¹dzi pan jednak, ¿e oba morderstwa s¹ ze sob¹ powi¹zane, nieprawda¿? St¹d krok do wysuniêcia hipotezy, wed³ug której Bernard Thiraud odkry³, kim jest zabójca jego ojca i przyjecha³ do naszego regionu, ¿eby siê zemœciæ.Trasa podró¿y potwierdza podobne rozumowanie.- To by mi nawet odpowiada³o, ale masa istotnych szczegó³Ã³w wy³amuje siê z pañskiego schematu.WeŸmy chocia¿by Piotra Cazes.Z wyj¹tkiem wieku zupe³nie nie pasuje do portretu mordercy podanego przez œwiadka.Nie bardzo rozumiem, po co mia³by sobie komplikowaæ robotê, przyje¿d¿aj¹c tu samochodem z parysk¹ rejestracj¹ i pope³niaj¹c zbrodniê w bia³y dzieñ? Za du¿e ryzyko!- Je¿eli to zawodowiec, a wszystko wskazuje, ¿e mamy do czynienia z fachowcem du¿ej klasy, z pewnoœci¹ zale¿a³o mu na tym, ¿eby obra³ pan taki w³aœnie tok rozumowania.Jak dotychczas, morderca panuje ca³kowicie nad sytuacj¹.Nie odnalaz³ pan œladów renaulta 30 TX, byæ mo¿e dlatego, ¿e ten samochód nigdy nie przeje¿d¿a³ tras¹ Pary¿-Tuluza!- A jednak musi gdzieœ byæ! ¯aden samochód tego modelu nie zosta³ skradziony w ci¹gu tygodnia poprzedzaj¹cego œmieræ Bernarda Thiraud.Sam sprawdza³em ogólnokrajowy wykaz skradzionych wozów.- Mo¿e go od kogoœ po¿yczy³? Niech pan sprawdzi dok³adnie, co porabia³ Piotr Cazes w krytycznym dniu, a tak¿e, czy któryœ z jego przyjació³ nie jeŸdzi czarnym renaultem.By³ pan jeszcze raz w archiwum po wykryciu tej historii z algiersk¹ demonstracj¹?- Uwa¿a pan, ¿e nale¿a³o tam pójœæ? Dlaczego?- Na pana miejscu poodkurza³bym parê godzin stare papiery.Teraz nareszcie pan wie, czego nale¿y szukaæ: akt dotycz¹cych Piotra Cazesa albo Brygad Specjalnych.Warto trochê poszperaæ! Ma pan minimaln¹ szansê wykrycia powodów morderstwa.Mo¿liwe równie¿, ¿e powróci pan z niczym, je¿eli ch³opak wertowa³ teczki z materia³ami dotycz¹cymi wy³¹cznie jego pracy naukowej.Wtedy sprawa Bernarda Thiraud pozostanie tajemnic¹, a¿ do czasu, kiedy wpadnie nam w rêce jakaœ polisa ubezpieczeniowa lub banalny liœcik po¿egnalny do kochanki.Najpiêkniejsze zbrodnie bywaj¹ czêsto pospolitymi przestêpstwami.Czy¿ nie tak?- Owszem, ale nie to morderstwo.Za du¿o tu zbiegów okolicznoœci, cieni przesz³oœci i powi¹zañ.Mam zdemaskowaæ cz³owieka, który zabi³ Bernarda Thiraud, ale w gruncie rzeczy pasjonuje mnie zupe³nie inna sprawa.Czym móg³ siê tak naraziæ skromny profesorek z Liceum Lamartine’a, ¿e wydano na niego wyrok œmierci, nas³ano tajnego agenta s³u¿b specjalnych w przebraniu CRS-owca i zlikwidowano podczas demonstracji algierskiej? Cholernie mnie korci, ¿eby pójœæ do tego Andre Veillut, dawnego szefa Brygad Specjalnych.Mo¿e mi powie, co wtedy by³o grane.Przecie¿ nic nie ryzykuje, wszystko podlega amnestii.- Nie bêdê pana uczy³ jak siê prowadzi œledztwo, inspektorze Cadin, muszê jednak pana przestrzec
[ Pobierz całość w formacie PDF ]