[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.By³a prawdziwsza i bardziej¿ywa ni¿ wówczas, gdy wêdrowa³a przez oœnie¿ony las, a ubogi drwal nibyczarodziej uderzeniami witki uwalnia³ ga³êzie z okiœci œnie¿nej " a onepodnosi³y siê przed ni¹ z uk³onem i prostowa³y dumnie.I prawdziwsz¹ siêLubiñskiemu zda³a ni¿ wówczas, kiedy posz³a do domku myœliwskiego i tamodda³a siê sta¿yœcie w sposób bezwstydny i wyrafinowany.I równie¿ jeszczebardziej wyrazist¹ siê zda³a ni¿ w dzieñ s³oneczny na jachcie p³yn¹cympo smaganym wichrem jeziorze, na podobieñstwo Elwiry powoli obna¿aj¹csiê i wreszcie spe³niaj¹c siê w krótkiej chwili na deskach drewnianejpod³ogi jachtu, w trzcinach obrastaj¹cych brzegi samotnej wysepki.Ujrza³ Luizê w lustrze wisz¹cym w jej ma³ym mieszkaniu na piêtrzewiejskiej szko³y.Odbicie odrobinê zmiêkcza³o ostre rysy, ³agodzi³obrzydotê kanciastego podbródka i zakrzywionego nosa, powiêksza³o oczy,wyg³adza³o zmarszczki na czole i wokó³ ust, srebrzy³o siwe w³osy nag³owie.Pani Luiza surowym spojrzeniem lustrowa³a swój wygl¹d, sprawdza³a,czy siwe w³osy g³adkoprzylegaj¹ do g³owy, ko³nierzyk bia³ej koszuli jest zapiêty podszyj¹, kokarda czarnej krawatki nie nazbyt wydaje siê fantazyjn¹ ikokieteryjn¹.Chcia³a wygl¹daæ tak jak zwykle " schludnie i powa¿nie,a nawet jeszcze bardziej schludnie i powa¿nie.Z do³u, z klasy dochodzi³j¹ œpiew " pani Halinka powtarza³a z uczniami ci¹gle tê sam¹ piosenkêpo¿egnaln¹.Dzieci z najstarszej klasy zrobi³y laurkê na brystolu iprzewi¹za³y j¹ czerwon¹ wst¹¿eczk¹.W umy- walni szkolnej czeka³y kwiaty,a wizytator z Bart, który jeszcze nie nadjecha³, mia³ przywieŸæ prezent,zapewne zegar elektryczny, bo taki podarunek otrzymy- wa³a zazwyczajnauczycielka odchodz¹ca na zas³u¿on¹ emeryturê.Po wrêczeniu prezentu iokolicznoœciowym przemówieniu wizytatora oraz pani Halinki, zapewne g³oszabierze równie¿ i ta nowa m³oda nauczycielka, wyznaczona na miejscepani Luizy i na razie doje¿d¿aj¹ca codziennie autobusem z Trumiejek.Dzieci zaœpiewaj¹ piosenkê, któryœ ze starszych uczniów wypowie po¿egnalnywierszyk, bêd¹ kwiaty i laurka, potem w pokoju nauczycielskim " wino,ciasteczka, kawa dla szczup³ego pedagogicznego grona.Spogl¹daj¹c wlustro Luiza zwróci³a uwagê, ¿e usta ma mocno zaciœniête.To dlatego ¿e popo¿egnalnej uroczystoœci, powie wizytatorowi ju¿ ca³kowicie zdecydowanie anawet stanowczo, ¿e s³u¿bowego mieszkania w Skiro³awkach nie zostawi i nieprzeniesie siê do Trumiejek.Trudno, niech ta m³oda nauczycielka doje¿d¿acodziennie z tak daleka, ona nie opuœci miejsca, gdzie ¿y³a tyle lat.Tuzna wszystkich ludzi i wszyscy j¹ znaj¹, w sklepie otrzymuje produktypoza kolejk¹, bo Smugoniowa by³a jej uczennic¹.Z okien mieszkania widaædrogê przez wieœ, a tak¿e dró¿kê do starego m³yna.To przecie¿ dziêkitemu, ¿e okna jej mieszkania wychodz¹ tak¿e i na stronê m³yna, wypatrzy³aten ohydny zwyczaj chodzenia tam po to, aby gromadnie i po omacku raz wroku w gêstych ciemnoœciach za¿ywaæ wspólnej rozkoszy.Ilu ludziom ju¿zwierzy³a w tajemnicy tê sprawê? Niektórzy mieli j¹ za star¹ wariatkê,ale na przyk³ad pani Renata Turoñ, kobieta niezwykle wykszta³cona, ca³¹tê historiê dok³adnie opisa³a w swoim czerwonym brulionie.Zdarza³o siêpotem, ¿e ró¿ni ludzie z Trumiejek, a nawet z Bart pytali j¹ dyskretnie,czy to prawda, ¿e w Skiro³awkach raz w roku wszyscy ¿yj¹ z wszystkimi jakzwierzêta.I ona, niestety, musia³a ten fakt potwierdziæ, choæ zastrzeg³asiê, ¿e nie zna dok³adnych szczegó³Ã³w.Nie bywa³a tam przecie¿, a ci, cobrali udzia³ " rzecz jasna " nie chwalili siê.To oni w³aœnie nazywalij¹ star¹ wariatk¹.Ludzie w Skiro³awkach s¹ Ÿli, zepsuci, rozpustni" odp³acaj¹ z³ym za dobre, potrafi¹ ka¿dego " nawet j¹ " oplotkowaæ iobrzuciæ oszczerstwami.Ale przywyk³a ju¿ do nich i do swego ma³egomieszkania na piêtrze szko³y.Z okien domu w Trumiejkach widaæ by³oty³y jakiejœ brzydkiej szopy, a tu " i drogê, i œcie¿kê w stronê staregom³yna.Polubi³a ów widok, potrafi godzinami siedzieæ w oknie i patrzeækto i dok¹d idzie, domyœlaæ siê, jakie sprawy ludzi prowadz¹ w ró¿nestrony, poniewa¿ zna³a wszystkich i ich sprawy.W Trumiejkach tegonie bêdzie.Zreszt¹, czy ta m³oda nauczycielka zechce tutaj pozostaæna d³u¿ej? Przejmie mieszkanie po starej nauczycielce, a potem poznajakiegoœ mê¿czyznê i przeniesie siê z nim w drugi koniec kraju.Iletakich ju¿ widzia³a w tej szkole, zanim kierowniczk¹ nie zosta³apani Halinka? A zreszt¹, czy pani Halinka by³a lepsz¹? Nie uciek³az drwalem jak tamta przed piêtnastu laty, ale te¿ porzuci³a mê¿ai przenios³a siê do malarza Porwasza, który jak spojrzy na kobietêswoimi pa³aj¹cymi oczami, to a¿ dreszcz strachu j¹ przeszywa.Tamta,przed piêtnastoma laty, ³adna i inteligentna, zakocha³a siê w zwyk³ymdrwalu, tyle ¿e mê¿czyŸnie doœæ przystojnym, ros³ym, czarniawym natwarzy.Najpierw cichaczem prowadzali siê po lasach i m³odni- kach,gdy¿ ona mieszka³a w wynajêtym pokoiku na piêtrze domu Wid³¹gów, on mia³we wsi ¿onê i dwoje dzieci.O czym tych dwoje mog³o ze sob¹ rozmawiaæ,skoro ona by³a wykszta³cona a on prostak? I ¿e ich nic nie obchodzi³o,co te¿ ludzie powiedz¹ o ich wspólnych spacerach po lesie i schadzkachw m³odnikach! Potem ona zasz³a w ci¹¿ê i razem uciekli gdzieœ hen,a¿ nad zachodni¹ granicê.Pozosta³a we wsi ¿ona drwala i dwoje dzieci,które przez d³ugi czas nie wiedzia³y, gdzie jest ich ojciec.A tamtychdwoje nied³ugo cieszy³o siê swoim szczêœciem.Ona urodzi³a, znowuw jakiejœ szkole uczy³a, on pracowa³ jako prosty robotnik.Po jakimœczasie za ciemny i za g³upi siê dla niej okaza³, rzuci³a go dla kierownikaszko³y i z nim podobno do dziœ ¿yje, i ma jeszcze dwójkê dzieci.Takiejlos sprzyja, zazwyczaj dostaje mê¿czyznê porz¹dnego, niepij¹cego,kulturalnego, podczas gdy inne, te uczciwe i porz¹dne, musz¹ przez¿ycie przejœæ samotnie.Drwal wróci³ do Skiro³awek, do ¿ony i dzieci,póŸniej z nimi przeniós³ siê do innego nadleœnictwa.Albo ta druga,która na Luizie natychmiast zrobi³a wra¿enie nieposkromionej w swych¿¹dzach.Przyby³a do Skiro³awek z dwojgiem dzieci, jako rozwódka.Brzydka,brzuchata i przecie¿ nie taka znowu m³oda.Na obiady do siebie zaprasza³am³odziutkiego sta¿ystê leœnego, ch³opaka dwudziestotrzyle- tniego,chyba jeszcze niewinnego, bo spojrzenie mia³ czyste i rumieni³ siêna widok dziewcz¹t
[ Pobierz całość w formacie PDF ]