[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Podchodzi³ coraz bli¿ej i bli¿ej, nabra³rozpêdu i w nastêpnej chwili.Scena obrotowa zaczê³a wirowaæ z szalon± szybko¶ci±.Jednocze¶nie rozleg³ siê ¶miech Emmy, tym razem nie szyderczy, lecztriumfuj±cy i radosny.Teraz wszystko rozgrywa³o siê tak szybko, ¿e widzom trudnoby³o nad±¿yæ za akcj±.Wszyscy stracili równowagê i przewracalisiê jedni na drugich, podczas gdy scena ci±gle siê obraca³a, agromada dwudziestu i czterech malców rzuci³a siê na Paszczakawgryzaj±c siê w jego mundur.W³Ã³czykij da³ tygrysi skok przez rampê i wyl±dowa³ w jednejz pustych ³odzi.Wzburzone gwa³townie fale wywróci³y ³Ã³d¼ Muminkai Panna Migotka, Filifionka i Paszczakówna rzuci³y siê wp³aw kuteatrowi.- Brawo! Brawo! Bis! Bis! - krzyczeli widzowie.Muminek ledwie wynurzy³ pyszczek z wody, natychmiast zacz±³p³yn±æ w kierunku ³odzi W³Ã³czykija.- Hej! - zawo³a³ chwytaj±c siê burty.- Okropnie siê cieszê,¿e ciê widzê!- Hej, hej! - odpowiedzia³ W³Ã³czykij.- Wskakuj, tozobaczysz, jak siê umyka przed policj±!Muminek wdrapa³ siê do ³odzi, po czym W³Ã³czykij zacz±³wios³owaæ w g³±b zatoki, a¿ woda pryska³a spod dzioba.- Do widzenia, wszystkie moje dzieciaki i dziêkujê za pomoc!- zawo³a³.- A b±d¼cie czyste i nie w³a¼cie na dach, póki smo³anie wyschnie!Paszczakowi uda³o siê wreszcie wydostaæ ze sceny obrotowej iuwolniæ od maków i wiwatuj±cej publiczno¶ci, która obrzuca³a gokwiatami.Wymy¶laj±c im zszed³ do ³odzi i pu¶ci³ siê w pogoñ zaW³Ã³czykijem.Ale wyruszy³ za pó¼no.W³Ã³czykij znik³ ju¿ w ciemno¶ciachnocy.Nast±pi³a cisza.- Ach, wiêc przyjecha³a¶ - powiedzia³a Emma spokojnie, patrz±c na przemokniêt± Filifionkê.- Ale nie wyobra¿aj sobie, ¿e¿ycie w teatrze jest tañcem po p³atkach ró¿!Rozdzia³ trzynastyO karze i nagrodzieW³Ã³czykij wios³owa³ d³u¿szy czas nic nie mówi±c.Muminek patrzy³ przed siebie: na tle nocnego nieba widzia³ dobrze sobieznane, mi³e kontury jego starego kapelusza i ob³oczki dymu uno-sz±ce siê z fajki."Teraz wszystko bêdzie dobrze" - pomy¶la³.Wo³ania i oklaski za nimi cich³y coraz bardziej, a¿ w koñcus³ychaæ by³o tylko chlupot wiose³.Brzeg zatoki przekszta³ci³ siê w ciemne pasemko.W³a¶ciwie ¿aden z nich nie mia³ ochoty rozmawiaæ.Jeszczenie teraz.Czasu mieli do¶æ; przed nimi by³o d³ugie i pe³neobietnic lato.W tej chwili ich dramatyczne spotkanie, noc ipe³na napiêcia ucieczka wystarcza³y w zupe³no¶ci i nie nale¿a³otego zak³Ã³caæ.P³ynêli teraz ³ukiem znów ku brzegowi.Muminek rozumia³, ¿e W³Ã³czykij chce zmyliæ po¶cig.W ciemno¶ciach rozlega³ siê dono¶nie gwizdek policyjny Paszczaka,któremu odpowiada³y inne.Gdy ³Ã³d¼ w¶liznê³a siê pomiêdzy trzciny, w cieñ drzew, zrobi³o siê jasno od pe³ni ksiê¿yca.- S³uchaj uwa¿nie, co ci powiem - odezwa³ siê W³Ã³czykij.- Dobrze - odpar³ Muminek czuj±c, jak duch przygody przenikago, g³o¶no ³opocz±c skrzyd³ami.- Wracaj teraz do nich - powiedzia³ W³Ã³czykij.- We¼miesz zsob± wszystkich, którzy chc± wróciæ do Doliny Muminków, i przywieziesz ich tutaj.Meble niech zostawi±.Musicie wyruszyæ, zanimPaszczaki zd±¿± postawiæ stra¿e wokó³ teatru.Nie marud¼ podrodze i nie bój siê.Noce w czerwcu s± bezpieczne.- Dobrze - odpar³ Muminek pos³usznie.Odczeka³ jeszcze chwilê, ale gdy W³Ã³czykij nic ju¿ wiêcejnie powiedzia³, wyszed³ z ³odzi i pobieg³ z powrotem brzegiem zatoki.W³Ã³czykij usiad³ na rufie ³odzi i ostro¿nie wystuka³ popió³z fajki.Schyli³ siê i wyjrza³ spod ga³êzi.Paszczak trzyma³wci±¿ kurs na ¶rodek zatoki.Widaæ go by³o wyra¼nie w ¶wietleksiê¿yca.W³Ã³czykij za¶mia³ siê cicho i zacz±³ nabijaæ swoj± fajkê.Woda przyniesiona przez powód¼ zaczê³a wreszcie opadaæ.¶wie¿o zmyta dolina i brzegi zatoki ods³ania³y siê powoli kus³oñcu.Pierwsze wyjrza³y drzewa.Macha³y koronami nad powierzchni± wód i rozprostowywa³y konary, by sprawdziæ, czy wysz³y ca³oz katastrofy, a te, które burza z³ama³a, ¶piesznie wypuszcza³ynowe pêdy.Ptaki odnajdywa³y swe dawne miejsca noclegu, a wy¿ej,na stokach, gdzie woda ju¿ ¶ciek³a, rozk³adano po¶ciel, ¿ebywysch³a na trawie.Kiedy woda zaczê³a opadaæ, wszyscy wyruszali w drogê do domu.P³ynêli ¿aglówkami lub wios³owali dzieñ i noc, a gdy wodaznik³a zupe³nie, wêdrowali dalej pieszo do miejsc, gdziemieszkali przedtem.Byæ mo¿e w czasie, gdy dolina by³a jeziorem, znale¼li nowe,o wiele lepsze miejsca, ale najmilsze jednak by³y dawne.oOo.Kiedy Mama Muminka z torebk± na kolanach siedzia³a obokswego syna w rufie ³odzi, zupe³nie nie my¶la³a o meblach z salonu, które zmuszona by³a zostawiæ w teatrze u Emmy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]