[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zaraz potem kto¶ inny zawo³a³ mniej dono¶nie:- 999!- Podejd¼ bli¿ej, biedaku - rzek³ Autokrata.- Masz otoca³kiem nieprzydatne nagrody, w sam raz dla takiego fantasty jakty.£adne, co?- Prze¶liczne, Wasza Wysoko¶æ - odetchn±³em, patrz±c urze-czony na moje wygrane.Najbardziej podoba³a mi siê ta z numerem 27.By³a to ozdobasalonowa przedstawiaj±ca postumencik z koralu, na którym sta³ma³y tramwaj z morskiej pianki.Na przedniej platformie doczepnego wozu by³o miejsce na agrafki.Numer 67 okaza³ siê wysadzan±granatami trzepaczk± do szampana10.Dalej wygra³em z±b rekina,zakonserwowane kó³ko z dymu i ozdobn± korbkê od pozytywki.Czy pojmujecie moje szczê¶cie? I czy rozumiecie, drodzyczytelnicy, ¿e prawie przebaczy³em Autokracie jego niezbytkrólewskie zachowanie i ¿e nagle wyda³ mi siê ca³kiem dobrymkrólem.- No, a ja? - zawo³a³a córka Mimbli (bo to ona, oczywi¶cie,mia³a jajko z numerem 999).- Ma³a Mimblo - rzek³ powa¿nie Autokrata.- Mo¿esz poca³owaæNas w nos.Córka Mimbli wdrapa³a siê królowi na kolana i poca³owa³a gow jego stary autokratyczny nos, a lud tymczasem wiwatowa³ i zjada³ swoje wygrane.To by³ naprawdê festyn na wielk± skalê.O zmroku zapalono wca³ym Ogrodzie Niespodzianek kolorowe lampiony, zaczê³y siê tañcei weso³e bijatyki.Autokrata rozda³ wszystkim baloniki i poleci³otworzyæ olbrzymie beczki z winem jab³ecznym.Wszêdzie p³onê³ywielkie ogniska, na których poddani gotowali zupê i pieklikie³baski.Krêc±c siê w¶ród t³umu dostrzeg³em nagle du¿± Mimblê, ca³±z³o¿on± z samych okr±g³o¶ci.Podszed³em do niej i k³aniaj±c siêpowiedzia³em:- Przepraszam, czy to mo¿e Mimbla?- We w³asnej osobie! - odpar³a ¶miej±c siê.- Uff! Ale siênajad³am! Szkoda, ¿e tobie takie dziwne przypad³y wygrane!- Dziwne?! - zawo³a³em.- Czy¿ mo¿na dostaæ co¶ lepszego ni¿niepotrzebne nagrody dla fantasty! Czy mo¿e byæ wiêkszy zaszczyt?- I doda³em grzecznie: - Pani córka, oczywi¶cie, otrzyma³a g³Ã³wn±wygran±.- Ona przynosi chlubê rodzinie - zgodzi³a siê z dum± Mimbla.- A wiêc pani nie gniewa siê ju¿ na ni±? - spyta³em.- Czy siê gniewam? - zdziwi³a siê Mimbla.- Za co? Nie mamczasu siê gniewaæ.Osiemna¶cie czy dziewiêtna¶cie dzieciaków doumycia, po³o¿enia spaæ, ubrania i rozebrania, do nakarmienia,wysmarkania, pocieszania i Buka wie co.Nie, m³ody przyjacielu,mnie jest zawsze weso³o!- I ma pani tak wyj±tkowego brata - wiedzia³em dla podtrzymania rozmowy.- Brata? - zdziwi³a siê Mimbla.- Tak, wujek pani córki ze strony matki - wyja¶ni³em.- Ten,który ¶pi w swojej rudej brodzie (na szczê¶cie nie powiedzia³emnic o tych szczurach, które w niej mieszka³y).Na to Mimbla wybuchnê³a ¶miechem:- Ach, ta moja córka! Oszuka³a ciê! O ile wiem, to ona niema ¿adnego wujka ze strony matki.Hej, na razie! Przejadê siêteraz na karuzeli.- Co mówi±c zgarnê³a tyle swoich dzieci, iletylko ich mog³a pomie¶ciæ w szerokich objêciach, i wsiad³a dojednego z czerwonych pojazdów, zaprzê¿onego w jab³kowitego konia.- Niezwyk³a ta Mimbla - rzek³ Jok ze szczerym podziwem.A na grzbiecie konia siedzia³ Wiercipiêtek z dziwn± min±.- No i co? - zapyta³em.- Dobrze siê bawisz?- Owszem, dziêkujê - jêkn±³.- ¶wietnie siê bawiê.Tylko ¿eod tego krêcenia siê w kó³ko jest mi niedobrze.Szkoda!- Ile okr±¿eñ zrobi³e¶? - spyta³em.- Nie wiem - odpar³ Wiercipiêtek znêkanym g³osem.- Mnóstwo!Mnóstwo! Wybacz, ale ja nie mogê przestaæ! Mo¿e ju¿ nigdy w ¿yciunie bêdê mia³ takiej okazji.Ojej! Znowu rusza!- Czas do domu - powiedzia³ Fredrikson.- Gdzie król?Lecz Autokrata zajêty by³ je¿d¿eniem kolejk± serpentynow±,wobec czego postanowili¶my wymkn±æ siê mo¿liwie najdyskretniej.Tylko Jok zosta³.Oznajmi³ nam, ¿e oboje z Mimbl± zamierzaj±bawiæ siê na hu¶tawce a¿ do wschodu s³oñca.Na skraju ³±ki natrafili¶my na naszego Gryzilepka.Spa³ zakopany w mchu.- Hej ! - powiedzia³em.- Dlaczego nie pokaza³e¶ swoichwygranych?- Wygranych? - powtórzy³ Gryzilepek - mrugaj±c oczami.- Twoich jajek - rzek³ Fredrikson.Mia³e¶ ich tuzin.- Zjad³em je - odpar³ nie¶mia³o.- Nudzi³em siê czekaj±c nawas.Powa¿nie mnie zastanawia, co Gryzilepek by³by wygra³, gdybypokaza³ znalezione przez siebie jajka.I kto dosta³ jego wygrane? A mo¿e Autokrata zaoszczêdzi³ jena swój nastêpny jubileusz za sto lat?.oOo.Tatu¶ Muminka odwróci³ stronê i powiedzia³:- Rozdzia³ szósty.- Zaczekaj chwilkê - przerwa³ W³Ã³czykij.- Czy mojemu tatusiowi podoba³a siê ta Mimbla?- Jeszcze jak! - odpar³ Tatu¶.- Pamiêtam, jak wci±¿ z ni±biega³ i oboje ¶mieli siê ze wszystkiego, czy trzeba, czy nie.- Czy on j± lubi³ bardziej ni¿ mnie? - spyta³ W³Ã³czykij.- Przecie¿ ciebie jeszcze wtedy nie by³o - odrzek³ Tatu¶.W³Ã³czykij prychn±³, nacisn±³ kapelusz na uszy i wbi³ têpywzrok w okno.Tatu¶ Muminka przypatrzy³ mu siê, a potem wsta³, podrepta³do szafki w rogu pokoju i zacz±³ w niej grzebaæ na najwy¿szejpó³ce.Wróci³ nios±c d³ugi, b³yszcz±cy z±b rekina.- To dla ciebie - powiedzia³.- Twojemu tatusiowi bardzo siêniegdy¶ podoba³.W³Ã³czykij spojrza³.- £adny - uzna³.- Bêdzie wisia³ nad moim ³Ã³¿kiem.Czy onsiê wtedy uderzy³, kiedy byk rzuci³ go w ten krzak ró¿any?- Ach, nie - odpar³ Tatu¶.- Jok umia³ spadaæ miêkko jakkot, a róg byka by³ przecie¿ watowany.- No, a co siê sta³o z reszt± wygranych? - zaciekawi³ siêRyjek.- Tramwaj stoi pod lustrem w salonie, ale te inne?- Szampana nigdy¶my nie pili - powiedzia³ Tatu¶ z zadum± wg³osie.- Wiêc trzepaczka z pewno¶ci± nadal le¿y na dnie szufladyw kuchni.Co do kó³ka z dymu, to rozwia³o siê z biegiem lat
[ Pobierz całość w formacie PDF ]