[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dezintegrator wymierzony wprost w niego. - Wyjść! Wyjść natychmiast! - krzyknął, ale android nieporuszył się. Goer wstał od pulpitów i ruszył wzdłuż ścian.Automatposuwał się za nim. - Stój ! Automat szedł dalej.Wtedy Goer stanął.Automat zatrzymałsię przed nim w odległości dwu kroków i skierował ku niemu wypustkędezintegratora.I wtedy Goer zaczął się bać.Chciał się rzucić na posadzkę iwcisnąć między pulpity, lecz wiedział, że android jest szybszy.Wtedy pomyślał oUninavie. - Uninavie, dlaczego on nie wykonuje poleceń? Wyjaśnij !Słyszysz?! - To automat podległy jedynie Autokorowi, należący dozespołu alarmowego. - Zatrzymaj go ! - Nie mogę.On podlega wyłącznie Autokorowi. - Ależ Autokor nie istnieje! - Istnieje już.Przed chwilą włączyłem zasilanie iuruchomiłem go. - Jak to? Przecież on jest uszkodzony, niszczy wszystko. - Cel podróży został osiągnięty.Teraz Autokor nie możetemu przeszkodzić.A to była przyczyna, dla której go zdezintegrowałem. - Ale dlaczego go uruchomiłeś'' - Nie zakazałeś tego.- Ale przecież on. Goer urwał.Zrozumiał.Powoli usiadł i wtedy android zrobiłkrok ku niemu i znowu zatrzymał się, zniżając dezintegrator w jego kierunku. - Tak więc chcesz, by Autokor zniszczył automaty,gwiazdolot, ciebie, wszystko.Wyłącz go! Wyłącz go natychmiast! Rozkazuję! - Nie mogę.Zniszczył już moje automaty wykonawcze. - Napraw je! - Zespoły naprawcze są już uszkodzone. - Kłamiesz ! - Automaty nie kłamią. - Czy Autokor reaguje na rozkazy z zewnątrz? - Nie. - Sprawdzę.Autokorze! Zatrzymaj wszystkie automaty.Zatrzymaj wszystkie automaty.Zatrzymaj! Rozkazuję! Goer wstał.Patrzył naandroid, gdy zrobił krok do tyłu.Ale android ruszył za nim.Teraz wiedział już,że Uninav mówił prawdę. - Dlaczego on za mną idzie, Uninavie? - Otrzymał rozkaz zniszczenia ciebie.Ale każdy z nich,nawet z tych prymitywnych automatów, ma układ nie dopuszczający do dezintegracjiczłowieka.Gdybyś był automatem, nie istniałbyś już.Jako człowiek jesteś tubezpieczny. - Ale on idzie, idzie za mną. - Rozkaz nie został cofnięty.Zabezpieczenie nie zabraniamu zbliżania się do ciebie. Goer zatrzymał się.Czuł, że dość ma tych automatów,Autokora i Uninava, że zniszczy je lub przekształci i wtedy będzie to znowukosmolot, a nie trumna z rozkojarzonymi automatami. - Wezmę dezintegrator i zniszczę Autokora - powiedział. - Nie zdążysz - Uninav odpowiedział natychmiast.Sterowaniestosu jest uszkodzone i wybuch nastąpi w najbliższych kilkunastu minutach. - Więc co mam robić? - Możesz jeszcze startować rakietką. - A ty? Przenieś się do niej.Rozkazuję ci ! - Androidy tną teraz pancerz mojego pomieszczenia.Topotrwa jeszcze trochę.Pancerz jest gruby.Mógłbym ci pomóc wystartować.Alewydałeś rozkaz.Otwieram śluzy pomieszczenia. - Stój! Zostań! Bez ciebie nie wystartuję. - Idź do rakietki.Pospiesz się. Goer chwycił dezintegrator i pobiegł korytarzami w głąbkosmolotu, ku śluzom, tam gdzie stała rakietka.W biegu mijał grupki automatówtnących palnikami pancerze, przeskakiwał przez gorące, płonące wiśniowym żarempłyty wykrojonych ścian i mijał znieruchomiałe, osmalone ogniem automatyzastygłe w swym mechanicznym ruchu.Za sobą słyszał tupot androida, aż wreszciena jakimś zakręcie mały stożkowaty automat, specjalizowany w naprawach pancerza,przepuściwszy Goera, przeciął wpół androida ogniem swego dezintegratora.Wpowietrzu wisiał dym i swąd palonej izolacji.W głębi kosmolotu raz po raz cośwybuchało i gorący podmuch owiewał mu twarz.Wreszcie minął ostatni załomkorytarza i był przy śluzach.Rakietka czekała z otwartym włazem.Zatrzasnął goza sobą i wtedy usłyszał głos Uninava: - Jesteś gotów, kosmogatorze? - Gotów -odpowiedział. Poczuł lekkie uderzenie w, plecy, cichy gwizd i zobaczył wekranie gwiazdy. - Uwaga, kosmogatorze - głos Uninava był nadal wyraźny.-Szybkość rakietki trzysta dwanaście kilometrów na sekundę względem planety.Idziesz torem stycznym.Moment uruchomienia silników hamujących podany jest natwoim mnemotronie.Powodzenia. - Zrozumiałem. I wtedy Goer w głośniku usłyszał buczenie. - Co się stało? Jesteś uszkodzony? - Nie. - Więc co się stało? - Ja się śmieję - odpowiedział automat po dłuższej chwili. - Nie rozumiem. - Tak to można wyrazić używając słów zastrzeżonych dlaczłowieka. - Tak.Teraz rozumiem.Bez odbioru ! powrót
[ Pobierz całość w formacie PDF ]