[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dlaczego zawsze tak siê bojê? Igriana by³a pogank¹, zaprzedan¹ pokusom diab³a, ale ja jestem bezpieczna, ja proszê Chrystusa o zbawienie.Czegó¿ mo¿na siê baæ pod niebem Pana? A jednak pe³na by³a tego samego bezpodstawnego lêku, który tak czêsto j¹ ogarnia³.Nie wolno mi siê baæ.Jestem Najwy¿sz¹ Królow¹ ca³ej Brytanii; jedyna, która poza mn¹ mia³a prawo do tego tytu³u, œpi tutaj, przykryta ziemi¹.Najwy¿sza Królowa, nosz¹ca dziecko Artura.Dlaczego mia³abym siê baæ czegokolwiek na tym Bo¿ym œwiecie?Zakonnice skoñczy³y swój psalm i odesz³y od grobu.Gwenifer znów zadr¿a³a i szczelniej otuli³a siê p³aszczem.Teraz musi o siebie bardzo dbaæ: dobrze jeœæ, wiele odpoczywaæ, upewniæ siê, ¿e nic z³ego siê nie przydarzy, jak poprzednio.Potajemnie policzy³a na palcach.Jeœli to siê sta³o tego ostatniego razu, zanim wyjecha³a.ale nie, jej krwawienia nie pojawia³y siê ju¿ od ponad dziesiêciu niedziel, nie by³a jednak zupe³nie pewna.Mimo to jej syn narodzi siê prawdopodobnie gdzieœ oko³o Wielkiejnocy.Tak, to by³ dobry czas; pamiêta³a, ¿e kiedy jej dworka Meleas rodzi³a swojego syna, by³ sam œrodek zimy, a na dworze wy³ taki wiatr, jakby wszyscy diabli czekali, by porwaæ duszê noworodka, i Meleas nalega³a, ¿eby ksi¹dz przyszed³ a¿ do komnaty kobiet i ochrzci³ jej dziecko, niemal zanim jeszcze wyda³o pierwszy krzyk.Nie, Gwenifer by³a zadowolona, ¿e nie bêdzie rodziæ w zimowych ciemnoœciach.Jednak by tylko mieæ to wytêsknione od dawna dziecko, zgodzi³aby siê na po³Ã³g nawet w sam¹ noc wigilijn¹!Rozleg³ siê dzwon, do Gwenifer podesz³a przeorysza.Nie sk³oni³a siê przed ni¹ - powiedziano Gwenifer, ¿e ziemska w³adza nie ma tutaj znaczenia, jednak ona by³a mimo wszystko Najwy¿sz¹ Królow¹, wiêc przeorysza pochyli³a g³owê bardzo uprzejmie i powiedzia³a:- Czy zostaniesz jeszcze z nami, pani? Bêdziemy g³êboko zaszczycone, goszcz¹c ciê tak d³ugo, jak tylko masz ¿yczenie.Och! Gdybym tylko mog³a zostaæ! Tutaj jest tak spokojnie.- Nie mogê.Muszê wracaæ do Caerleon - powiedzia³a Gwenifer z widocznym ¿alem.Nie powinnam odk³adaæ przekazania Arturowi dobrej nowiny - nowiny o jego synu.- Najwy¿szy Król musi siê dowiedzieæ o.o œmierci swej matki - dokoñczy³a.Potem wiedz¹c, co kobieta chce us³yszeæ, doda³a szybko: - B¹dŸcie pewne, ¿e powiem mu, jak dobrze siê ni¹ opiekowa³yœcie.W ostatnich dniach swego ¿ycia mia³a wszystko, czego tylko mog³a zapragn¹æ.- To by³a dla nas przyjemnoœæ, wszystkie kocha³yœmy pani¹ Igrianê - powiedzia³a stara zakonnica.- Twa eskorta, pani, zostanie powiadomiona i bêdzie gotowa do drogi jutro z samego rana.Oby Bóg was strzeg³ i zes³a³ dobr¹ pogodê.- Jutro? Czemu nie dzisiaj? - spyta³a Gwenifer, lecz zaraz siê zreflektowa³a.Nie, to by³oby niemal obraŸliwe.Sama nawet nie wiedzia³a, ¿e tak siê spieszy, by przekazaæ Arturowi dobre nowiny, by zakoñczyæ ten niemy wyrzut, i¿ jest ja³owa.Po³o¿y³a d³oñ na ramieniu przeoryszy.- Musisz siê teraz wiele za mnie modliæ, matko, i za bezpieczeñstwo syna Najwy¿szego Króla.- Czy to prawda, pani? - Pomarszczona twarz zakonnicy zmarszczy³a siê jeszcze bardziej z zadowolenia, ¿e zosta³a powiernic¹ królowej.- Bêdziemy siê za ciebie modli³y.To bêdzie wielka radoœæ dla naszych sióstr, kiedy siê dowiedz¹, ¿e s¹ pierwszymi, które siê modl¹ za naszego nowego ksiêcia.- Poczyniê dary dla waszego klasztoru.- Darów Boskich i modlitwy nie mo¿na kupiæ za z³oto - odpar³a przeorysza skromnie, ale minê mia³a bardzo zadowolon¹.W komnacie s¹siaduj¹cej z komnat¹ Igriany, gdzie Gwenifer mieszka³a w czasie swego pobytu, krz¹ta³a siê jej s³u¿¹ca.Pakowa³a szaty i rzeczy do podró¿nych juków.Kiedy Gwenifer wesz³a, spojrza³a na ni¹ i zaczê³a gderaæ:- To nie przystoi powadze Najwy¿szej Królowej, pani, podró¿owaæ tylko z jedn¹ s³u¿¹c¹! Tyle to mo¿e mieæ ¿ona byle jakiego rycerza! Powinnaœ sobie wzi¹æ jeszcze jedn¹ s³u¿¹c¹ z tutejszej wioski i jak¹œ damê do towarzystwa!- Poproœ wiêc jedn¹ z sióstr nowicjatek, by ci pomog³a - powiedzia³a Gwenifer - ale im mniej nas bêdzie, tym szybciej bêdziemy mogli jechaæ.- S³ysza³am na dziedziñcu, ¿e na po³udniowych wybrze¿ach l¹duj¹ Saksoni - gdera³a dalej s³u¿¹ca.- Wkrótce w tym kraju ju¿ w ogóle nie bêdzie mo¿na nigdzie bezpiecznie podró¿owaæ!- Nie b¹dŸ g³upia - odpar³a Gwenifer.- Saksoni na po³udniowym wybrze¿u s¹ zwi¹zani paktem, ¿e zachowaj¹ pokój na ziemiach Najwy¿szego Króla.Wiedz¹, co potrafi¹ legiony Artura, przekonali siê o tym pod Lasem Celidonu.Myœlisz, ¿e chc¹ zostaæ miêsem dla kruków? W ka¿dym razie my ju¿ nied³ugo bêdziemy z powrotem w Caerleon, a pod koniec lata przenosimy dwór do Kamelotu w Krainê Lata.Rzymianie bronili siê w tym forcie przed barbarzyñcami.Nigdy go nie zdobyto.Ju¿ teraz sir Kaj tam jest i buduje wielk¹ salê, która pomieœci okr¹g³y stó³, tak by wszyscy królowie i rycerze mogli razem przy nim zasiadaæ.Tak jak siê spodziewa³a, odwróci³a uwagê s³u¿¹cej.- To niedaleko twego rodzinnego domu, prawda, pani?- Tak, ze szczytu Kamelotu mo¿na dojrzeæ przez wodê królestwo mego ojca.Nawet raz w dzieciñstwie zasz³am do Kamelotu - powiedzia³a Gwenifer, przypominaj¹c sobie, ¿e kiedy by³a ma³¹ dziewczynk¹, zanim jeszcze posz³a do szko³y w klasztorze Ynis Witrin, zabrano j¹ na spacer a¿ do ruin starego rzymskiego fortu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]