[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bardzo niewielu heteroseksualnych mê¿czyzn opar³oby siê jej urokowi.Jego zdaniem pozostaje tylko problem zademonstrowania jej wzorców do naœladowania.Tych wzorców w pe³niejszej realizacji “kontaktu” dostarczy ekspert.Kaza³ wiêc zaprowadziæ tancerkê do przeznaczonego dla niej pokoju i przedstawi³ Larysie swoj¹ decyzjê.Larysa zaoponowa³a.- Mamy bardzo ma³o czasu - protestowa³.- W normalnych warunkach trzymalibyœmy j¹ tu nie mniej jak trzy miesi¹ce.- Dlaczego, waszym zdaniem, jest ona tak niedoœwiadczona? - spyta³a Larysa z odcieniem pogardy.Dyrektor westchn¹³.- Proszê wierzyæ, przyczyn mo¿e byæ tuzin.Od homoseksualizmu po oziêb³oœæ.Wyeliminujemy te mo¿liwoœci w ci¹gu dwudziestu czterech godzin.- Wrzucaj¹c j¹ do ³Ã³¿ka z mê¿czyzn¹?Poirytowany dyrektor odpowiedzia³ doœæ ostro.- Proszê choæ trochê zaufaæ naszej inteligencji.- Czy mieliœcie ju¿ takie przypadki? Kompletna naiwnoœæ i brak doœwiadczeñ seksualnych?.- Oczywiœcie, ¿e mieliœmy - sk³ama³ g³adko dyrektor.- I proszê mi wierzyæ, mamy naprawdê fachowych instruktorów.Tak wa¿nym przypadkiem jak ten zajmie siê, naturalnie, towarzysz Bragin, nasz g³Ã³wny instruktor.Potrafi byæ ³agodny i przekonywuj¹cy.Uœmiechn¹³ siê figlarnie.- Bêdzie to dla niej doœwiadczenie, które wspomni kiedyœ z przyjemnoœci¹ - a nawet, powiedzia³bym, z wdziêcznoœci¹.Larysa mia³a co do tego w¹tpliwoœci, ale potem przypomnia³a sobie w³asn¹, k³opotliw¹ i bolesn¹ inicjacjê i niezdarnego, prymitywnego studenta politechniki.Postanowi³a nie spieraæ siê d³u¿ej z dyrektorem.Spotkali siê na obiedzie.Bragin siedzia³ oddzielnie, przy stole nakrytym dla trzech osób.Pozostali instruktorzy i uczniowie usiedli w drugim koñcu pokoju.Z zaciekawieniem spojrzeli na wchodz¹ce: Larysê i Majê.Potem wszyscy odwrócili wzrok na Bragina.Nie obliza³ siê wprawdzie, ale nigdy ¿aden kot nie spogl¹da³ z takim po¿¹dliwym oczekiwaniem na miskê œwie¿ej œmietanki.Wsta³ z krzes³a i wyci¹gn¹³ d³oñ do Mai.- Bragin - przedstawi³ siê - ale proszê mówiæ do mnie Georgij; a pani jest oczywiœcie t¹ s³awn¹ Maj¹ Kaszew¹.Jestem zaszczycony.Poda³a mu obojêtnie rêkê, a on odsun¹³ dla niej krzes³o i kiwn¹³ g³ow¹ Larysie.Zostali sobie przedstawieni wczeœniej, w gabinecie dyrektora.Wspominaj¹c póŸniej ten obiad, Larysa stwierdzi³a, ¿e trudno by³oby doszukaæ siê jakiegoœ b³êdu w zachowaniu siê Bragina, w jego strategii.W ci¹gu kilku minut sta³o siê widoczne, ¿e Maja traktuje go tak samo, jak traktowa³aby ka¿dego innego wielbiciela swojej sztuki.Poprawnie, ale na dystans.On z kolei nie narzuca³ siê.Przeciwnie, skierowa³ swoj¹ uwagê na Larysê.Natychmiast odczu³a si³ê jego uroku osobistego.By³, jakby to okreœli³a, silnym samcem.Reakcj¹ na jego zabiegi musia³a byæ - o ile nie zna³o siê treœci jego kartoteki personalnej - sympatia i zainteresowanie.By³by, jej zdaniem, dobrym partnerem podczas interesuj¹cej przygody.Ale nic ponadto.Szybko zorientowa³a siê, ¿e zaj¹³ siê jej osob¹ celem rozbudzenia w Mai kobiecego ducha wspó³zawodnictwa.Jednak bez powodzenia.Maja zabra³a siê do jedzenia i bez zainteresowania s³ucha³a ich rozmowy.Bragin natychmiast wyczu³ sytuacjê i porzuci³ dotychczasow¹ strategiê.Zaproponowa³ Mai, by korzystaj¹c z piêknego wiosennego popo³udnia poszli we dwoje na spacer po rozleg³ym terenie otaczaj¹cym daczê.A mo¿e wola³aby pograæ w tenisa? Potrz¹snê³a g³ow¹ przecz¹co.Nie gra w tenisa.To mo¿e coœ innego? Jest tu basen z podgrzewan¹ wod¹.A mo¿e ping-pong? Na pewno lubi jakiœ sport? - pyta³ natrêtnie.- Tañczê - powiedzia³a wreszcie Maja obojêtnym tonem i Larysa nie mog³a powstrzymaæ œmiechu.Bragin spojrza³ na ni¹ z irytacj¹, ale by³ niestrudzony.Maja Kaszewa mo¿e sobie byæ utalentowan¹ i s³awn¹ primabalerin¹, ale przed up³ywem nocy on, Georgij Bragin, bêdzie j¹ mia³, ³agodn¹ i uleg³¹, w swoich objêciach.Ostatecznie po obiedzie poszli na spacer, a Larysa uda³a siê na basen.PóŸniej zaœ, ju¿ ze swego pokoju, zadzwoni³a do Gordika.Ten z niepokojem pyta³ o nowiny.Powiedzia³a, ¿e jeszcze za wczeœnie, ale jej zdaniem nie bêdzie ³atwo nauczyæ ich ptaszka samodzielnego latania.Rano zadzwoni znów.Od³o¿y³a s³uchawkê i pomyœla³a, ¿e oto ma przed sob¹ ciê¿ki nudny tydzieñ.Uzgodniono z dyrektorem, ¿e poniewa¿ obecnoœæ Larysy w pobli¿u Mai mo¿e komplikowaæ sytuacjê, bêdzie siê ona trzyma³a z daleka.Wszystko zale¿y teraz od Bragina.Larysa zgodzi³a siê, chocia¿ nie bez oporów.Apartament Bragina nale¿a³oby okreœliæ jako wytworny, a nawet luksusowy.Du¿y wygodny salon z miêkkimi fotelami i dobrze zaopatrzonym barem.Jeszcze wiêksza sypialnia, a w niej ogromne ³Ã³¿ko z czterema kolumienkami na rogach, podtrzymuj¹cymi baldachim i boczne, zaci¹gane zas³ony.Maja usiad³a w salonie na brze¿ku fotela i z du¿ego, kulistego kieliszka popija³a francuski koniak.Przed kolacj¹ by³a wódka, po kolacji burgund - nie utraci³a jeszcze samokontroli, ale niewiele do tego brakowa³o.Bragin usiad³ naprzeciw i odchylony na oparcie patrzy³ na ni¹ z mieszanin¹ frustracji i poirytowania.Spacerowali po po³udniu przez dwie godziny, du¿o d³u¿ej, ni¿ zamierza³, a teraz bola³y go trochê nogi.Kilka razy próbowa³ sk³oniæ j¹, by usiedli w jakimœ malowniczym miejscu i porozmawiali.Lub po prostu podziwiali sceneriê.Ale ona krêci³a g³ow¹ i rezolutnie przyœpiesza³a kroku.A on, utraciwszy swoj¹ godnoœæ, pod¹¿a³ za ni¹, sapi¹c z wysi³ku.Podczas kolacji prawie siê nie odzywa³a.Mo¿e ma³o wiedzia³a o œwiecie, a mo¿e tak mu siê tylko zdawa³o; doœæ, ¿e jego anegdoty i historyjki nie robi³y na niej ¿adnego wra¿enia.On natomiast nie wiedzia³ prawie nic o balecie, a wiêc i z tej strony nie mia³ szans na przyci¹gniêcie jej uwagi.W koñcu uciek³ siê do próby upojenia jej alkoholem, a to rani³o jego pró¿noœæ.Nigdy dot¹d nie potrzebowa³ takich œrodków, aby przemóc obronne nastawienie kobiety.Ale i to okaza³o siê nieskuteczne.Teraz wiêc, patrz¹c na ni¹ siedz¹c¹ prosto i spokojnie, doszed³ do wniosku, ¿e nie pozosta³o mu nic innego, jak korzystanie z techniki czysto fizycznej.Wiedzia³ ju¿, ¿e nie zdobêdzie jej ducha, ale by³ przekonany, ¿e on, Georgij Bragin, potrafi pobudziæ jej cia³o.Pochyli³ siê do przodu i powiedzia³ stanowczo:- Panno Kaszewa, proszê pos³uchaæ
[ Pobierz całość w formacie PDF ]