[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wie przecie¿ o zdradzie Jewczenki.I zna mo¿liwoœci Watykanu.W¹tpiê, ¿eby Mennini wymieni³ nasze nazwiska, ale KGB na pewno domyœli siê, ¿e biorê w tym udzia³.Jestem obecnie nara¿ony na znacznie wiêksze niebezpieczeñstwo, a w dodatku ca³a operacja staje siê trudniejsza do przeprowadzenia i bardziej ryzykowna.Versano ju¿ w pe³ni odzyska³ panowanie nad sob¹.Znów mówi³ stanowczo i ostro.- Zamierzasz odwo³aæ akcjê?Uwa¿nie przygl¹da³ siê Van Burghowi, kiedy ten zastanawia³ siê nad odpowiedzi¹.W koñcu ksi¹dz potrz¹sn¹³ g³ow¹.- Nie, ale Œcibor mo¿e chcieæ to zrobiæ.Dobrze wie, co bêdzie siê dzia³o.- Powiesz mu, co siê sta³o?- Oczywiœcie.Znów zapad³a cisza.Tym razem to ksi¹dz przygl¹da³ siê arcybiskupowi czekaj¹c na jego reakcjê.Versano westchn¹³ i skin¹³ g³ow¹.- Nic innego nam nie pozostaje.Czy on zdecyduje siê kontynuowaæ akcjê?- Mo¿e, ale musimy zmieniæ strategiê.Zaraz ci to wyjaœniê.W samym Rzymie KGB ma licznych informatorów i przynajmniej dziesiêciu agentów.A wielu nowych wkrótce tu przyjedzie.Mo¿e nawet ju¿ s¹ w drodze.Przeœledz¹ ka¿dy ruch Menniniego a¿ do dzisiaj.Dowiedz¹ siê, ¿e umar³ tutaj i ¿e by³ tu tak¿e przy okazji pierwszego spotkania.Postaraj¹ siê sprawdziæ, z kim jad³ kolacjê.Pewnie im siê to uda.Bêd¹ siê starali, bardziej ni¿ kiedykolwiek dot¹d, za³o¿yæ pods³uch w Watykanie, mo¿e nawet w twojej sypialni.Oraz w Russico.Nigdy wiêcej nie mo¿emy siê tu spotkaæ.Ani w zasadzie nigdzie poza Watykanem.Nie wolno ci przekroczyæ granic Watykanu, dopóki operacja nie zostanie zakoñczona, jeœli w ogóle bêdziemy j¹ kontynuowaæ.KGB jest groŸniejsze ni¿ w³oski urz¹d podatkowy.Jeœli bêd¹ mieli ochotê z tob¹ porozmawiaæ, a ty akurat bêdziesz poza Watykanem, to wezm¹ ciê na rozmowê.I wcale nie bêd¹ uprzejmi.- Nie bojê siê ich! - wojowniczo krzykn¹³ Versano.Van Burgh pochyli³ siê do przodu.- Wiêc jesteœ g³upcem, Mario.Ja siê ich bojê i to ca³y czas.Mo¿e dlatego jeszcze ¿yjê.A teraz, dziêki pokorze Menniniego, bojê siê ich jeszcze bardziej.Dowiedz¹ siê, ¿e to ja kierujê papieskim pos³em.Przewróc¹ ka¿dy kamieñ, ¿eby mnie znaleŸæ.Ju¿ Andropow tego dopilnuje.Jeœli o ciebie chodzi, to musisz porozmawiaæ z Camiliem Cibanem i poprosiæ go o wzmocnienie ochrony - w twoim biurze, w pokojach, wszêdzie, gdziekolwiek siê udasz na terenie Watykanu.Versano pomyœla³ o tym przez chwilê, po czym skin¹³ g³ow¹.- Wiem, Pieter, ¿e uwa¿asz mnie za amatora, ale wszystkie twoje ostrze¿enia traktujê powa¿nie.Tylko jak mam wyt³umaczyæ Cibanowi, czy na przyk³ad Jego Œwi¹tobliwoœci, koniecznoœæ przedsiêwziêcia takichœrodków ostro¿noœci?- W bardzo prosty sposób - odrzek³ Van Burgh.- W najbli¿szym czasie otrzymasz kilka anonimowych listów i telefonów gro¿¹cych ci œmierci¹.Jeden z anonimów trafi do redakcji “L’Osservatore Romano”.Bêd¹ pochodziæ rzekomo od Czerwonych Brygad.To wystarczy, ¿eby wyt³umaczyæ zaostrzenie œrodków bezpieczeñstwa.Versano wysili³ siê na uœmiech i zapyta³:- Naturalnie to ty wszystkie wyœlesz?- Oczywiœcie.- Van Burgh siê nie uœmiecha³.- Ale musisz uwa¿aæ.KGB na pewno siê o tym dowie.Domyœla siê, o co chodzi, i w ten sposób upewni¹ siê, ¿e nale¿ysz do Nostra Trinita.Versano wskaza³ palcem siebie i ksiêdza.- Chyba powinniœmy nazywaæ siê teraz Nostra Due.Ksi¹dz ze smutkiem pokrêci³ g³ow¹.- Przyjmijmy, ¿e kardyna³, niech odpoczywa w spokoju, duchem ci¹gle jest z nami.8- Przecie¿ powiedzia³, ¿e nigdy wiêcej go nie zobaczê.- Bo nie zobaczysz.Œcibor spojrza³ na ksiêdza Heisla.Jechali tym samym samochodem i t¹ sam¹ tras¹ co miesi¹c temu, kiedy zaczyna³a siê jego podró¿ do Libii.By³a druga w nocy.Ksiê¿yc dziœ nie œwieci³, a ksi¹dz jecha³ ostro¿nie, czêsto zerkaj¹c we wsteczne lusterko.Œcibor ponownie spróbowa³ rozprostowaæ swoje zdrêtwia³e koñczyny.Mia³ w³aœnie za sob¹ podró¿ w tej samej co wczeœniej drewnianej skrzyni, choæ tym razem siedzia³ w niej tylko piêæ godzin.- Ale ksi¹dz powiedzia³, ¿e on czeka w domu.W ciemnoœci dojrza³ przytakuj¹cy ruch g³owy Heisla.- Chce z tob¹ porozmawiaæ, lecz go nie zobaczysz.Polak prze³kn¹³ ³yk zimnego piwa, które zapobiegliwy Heisl przywióz³ z sob¹.Na pod³odze le¿a³a jego p³Ã³cienna torba.Zawiera³a dok³adnie to samo, co w³o¿y³ do niej opuszczaj¹c Triest, z t¹ ró¿nic¹, ¿e teraz le¿a³ tam jeszcze flamaster marki “Denbi” - po¿egnalny prezent od Franka.Instruktor da³ mu go, kiedy stali przy ciê¿arówce maj¹cej zabraæ Polaka do Trypolisu.Œcibor podziêkowa³.- Wiem, ¿e pytania s¹ zakazane, ale ju¿ skoñczy³em kurs i chcia³bym o coœ zapytaæ.Frank nic nie odrzek³, tylko popatrzy³ na niego uwa¿niej.- Szefie, jak mi posz³o?Silnik zapali³.Jakiœ Arab ods³oni³ wejœcie do ciê¿arówki.Frank wskaza³ mu je rêk¹.Œcibor wskoczy³ do œrodka, zak³adaj¹c, ¿e nie otrzyma odpowiedzi.W milczeniu Frank przymocowywa³ brezent.I dopiero wtedy odpowiedzia³:- Wiesz, Werner, ¿e ten obóz specjalizuje siê w szkoleniu zamachowców.Nie wiem i nie obchodzi mnie, kto jest twoim celem.ale cholernie siê cieszê, ¿e to nie ja.Ciê¿arówka ruszy³a, a Œcibor poczu³ siê usatysfakcjonowany.Teraz jad¹c ciemnymi ulicami wiedzia³, ¿e jest innym cz³owiekiem.Mia³ w sobie tyle cz³owieczeñstwa, co œmiercionoœna broñ.Zna³ dwadzieœcia ró¿nych sposobów zabicia przeciwnika.Prze¿ywa³ obecnie swoje najlepsze lata i mia³ doskona³¹ kondycjê fizyczn¹.Tak¿e seksualnie czu³ siê zaspokojony.Zadba³a o to i Leila, i ma³a Filipinka.Czu³ siê stuprocentowym mê¿czyzn¹, jak lew odchodz¹cy majestatycznym krokiem od w³asnego stada lwic, ¿eby upolowaæ zwierzynê.Dotkn¹³ palcem górnej wargi, gdzie krzewi³ siê dwutygodniowy zarost.Ksi¹dz Heisl wyczu³ w nim tê zmianê.Od czasu do czasu zerka³ na niego.Œcibor by³ milcz¹cy i spokojny; czasem tylko próbowa³ rozprostowaæ, koœci i popija³ piwo.Emanowa³o od niego jakieœ wyciszenie, jakby mieszanka pewnoœci siebie i spokoju.Dojechali do domu i od razu weszli do jadalni.Œcibor rozejrza³ siê - nikogo tu nie by³o.Poczu³ siê trochê zawiedziony; spodziewa³ siê przecie¿ spotkania z Bekonowym Ksiêdzem.- Gdzie on jest? - spyta³ Heisla.Ksi¹dz palcem wskaza³ sufit.- Œpi.Obudzê go, a ty teraz zjedz coœ.Kilka minut po jego wyjœciu przysz³a stara kobieta nios¹c talerz spaghetti carbonara i butelkê wina.Powiedzia³ jej dzieñ dobry, ale nie zwróci³a na to uwagi.Postawi³a na stole makaron, obok wino i wysz³a.Œcibor by³ g³odny jak wilk.Od czasu pierwszej podró¿y jedzenie na statku s/s “Lydia” ani trochê siê nie poprawi³o.Koñczy³ w³aœnie ostatnie niteczki spaghetti, kiedy wszed³ Heisl.W milczeniu patrzy³, jak Polak wyciera talerz kawa³kiem chleba, po czym przywo³a³ go skinieniem palca.Œcibor szed³ za nim po schodach prze¿uwaj¹c jeszcze ostatni kês.Przez œrodek pokoju przeci¹gniêty by³ sznur, na którym wisia³o przeœcierad³o.Przed t¹ zas³on¹ sta³y dwa krzes³a, a w rogu os³oniêta lampka - s¹czy³o siê stamt¹d przyæmione œwiat³o.Obaj z Heislem usiedli, a zza przeœcierad³a dobieg³ g³os Bekonowego Ksiêdza.Œcibor uœwiadomi³ sobie, ¿e lampka jest umieszczona tak, i¿ sylwetka ksiêdza widoczna jest przez zas³onê, ale pokój za ni¹ pozostaje w ciemnoœci.- Witaj, Miros³awie.Zadowolony jesteœ ze szkolenia?- Bardzo.Ale po co ta zabawa w chowanego?- Dziêki temu nie muszê zak³adaæ ¿adnego przebrania.Mia³eœ jakieœ k³opoty?- Nie, ¿adnych.- To dobrze.A teraz pos³uchaj uwa¿nie.Ksi¹dz Heisl znakomicie rysuje.Przez najbli¿sze dwa dni, kiedy bêdziesz odpoczywa³ po podró¿y, postaraj siê opisaæ mu ka¿dego, kogo spotka³eœ w obozie - instruktorów i uczestników szkolenia.Ksi¹dz sporz¹dzi szkice, a ty zasugerujesz ewentualne poprawki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]