[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Doktor wyskoczył z samochodu, roztrącił tłem ludzki, dopadłdrzwi, chwycił za klamkę.Drzwi ustąpiły bez oporu i, podobnie jak Joachim,doktor zniknął w ciemnej czeluści sieni.To nic, że doktor przyjechał tu prostoz Trumiejek i nie miał przy sobie strzelby.Jeśli Joachimowi stała się krzywda,nie będzie kowala wśród żywych - tak ludzie myśleli, a Jonasz Wątruch głośnopowiedział: - Przez złoto zawsze krew się leje. W czarnej od brudu izbie paliła się goła żarówka, gdyż oknozasłonięto jakąś szmatą.Przy kulawym stole zobaczył doktor siedzących na dwóchzydlach Joachima i Malawkę, który raz po raz sięgał do słoika i wyciągał z niegojakieś pożółkłe fotografie.Na czarnej od sadzy twarzy kowala łzy zrobiły jasneścieżki od oczu ku brodzie. - Na tym zdjęciu, panie Joachimie, widać dom moich rodziców.Otam, za tymi pelargoniami w oknie siedzi moja matka.Nie ma już tego domu, panieJoachimie.To zaś jest restauracja mojego wuja.Teraz tam rośnie bukowy las.To szkoła, panie Joachimie.W tym oknie na prawo widać głowę mojego starszegobrata, a w tamtym głowę mojej siostry, bo ona była w niższej klasie.Mniejeszcze wtedy chyba nie było na świecie. Doktor Niegłowicz wziął w swoje dłonie stare fotografie ipopatrzył na twarze ludzi, którzy już dawno tutaj lub gdzie indziej pomarli.Aleze zdjęć wciąż się uśmiechali.I były na tych zdjęciach domy, po których śladunie zostało, i inne, gdzie teraz mieszkali zupełnie nowi ludzie.Jedynie jeziorowyglądało tak samo jak teraz. Zygfryd Malawka rozmazywał łzy na policzkach i mówił.Wciążmówił do Joachima, a potem do doktora.Prawie trzydzieści lat milczał, a terazjakby się w nim jakieś drzwi otwarły dla słów i wspomnień; tego potoku słów niepotrafił opanować.I mówił, mówił, mówił. W słoiku znalazł doktor kartki na chleb z okresu wojny jużniemal zapomnianej, bo ta druga, co po niej przyszła, okazała się po stokroćgorsza.I była też kartka napisana przez leśniczego Ruperta z Blesów, że słoików, kartki na chleb i fotografie, zostają zamurowane pod schodami szkoły napamiątkę faktu, że tę szkołę wybudowano wspólnymi siłami całej wioski w czasachzawieruchy wojenne;."Na wieczną rzeczy pamiątkę" - zaznaczył na końcu leśniczyRupert, który miał ładny charakter pisma, każda gotycka litera odznaczała sięniezwykłą elegancją. Doktor domyślił się, że kowal Malawka wstydzi się swych łez iswego wzruszenia.Tedy słoik z fotografiami i kartkami na chleb wyniósł na dwóri zebranym przed domem ludziom pokazał.Odczytał im też pismo leśniczegoRuperta. - A mówiłeś, że tam było złoto - oburzali się ludzie na Kondka,który o odnalezionym przez Zygfryda Malawkę słoiku pierwszy wieść rozniósł powiosce. Kondek przykulił się i umknął do domu.To samo uczynił ErwinKryszczak.Tylko sołtys Jonasz Wątruch czoła wstydowi stawił i tak rzekł:. - Takie kartki na chleb to były jeszcze droższe od złota.Nienaje się człowiek złotem, a chlebem brzuch napełni i życie uratuje.Czy niezabił to stary Szulc człowieka w lesie dla zwykłej kromki chleba? Wieczorem Joachim nieoczekiwanie poprosił ojca, aby mu pokazałswoją broń i nauczył się z nią obchodzić.Doktor nie zapytał skąd się w nimwzięła ta ochota, wyjął z szafy strzelbę, położył ją na stole. - Należała podobno do księcia Reussa - wyjaśnił. - Jest to dubeltówka kurkowa, model włoski Castore z zamkiembocznym Hollanda.Dobra.Celna.Niezawodna.Rzadko chodzę na polowania, alelubię mieć broń w domu, sam nie wiem dlaczego. Joachim ostrożnie jak smyczka dotknął oksydowanej lufy, a potemstwierdził, że palce pachną oliwą.Nigdy nie przypuszczał, że delikatna oliwa dokonserwacji broni ma taki przyjemny, przenikliwy zapach i że on mu się możepodobać.Zresztą strzelba posiadała przepiękny kształt.Jak dobre skrzypce.Ibyła nadzwyczaj lekka.Także jak dobre skrzypce. Makuchowa nieco dłużej pozostała tego wieczoru w domu doktora.Zmieniając Joachimowi powleczenie pościeli w jego pokoju na piętrze, tak mu całąsprawę wyłożyła: - Bałam się o ciebie, Joachimie, bo kowal Malawka to strasznyczłowiek.Dlatego zatelefonowałam do twego ojca w Trumiejkach.Ale nad tobączuwał Kłobuk.To on zamienił złoto na stare fotografie i kartki na chleb.Uczynił to dla twojego dobra i dobra innych ludzi.następny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]