[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Istniały teraz światy za Pell, za Cyteen i wszystkie onenależały do Unii; były to prawdziwe światy odległych gwiazd, do których dotarcieumożliwił skok.To tam Unia wciąż podtrzymywała pracę fabryk ludzi, abypowiększać populacje, zasilać je robotnikami i żołnierzami.Unia dążyła doopanowania całego Pogranicza, aby kierować przyszłością człowieka zgodnie zobraną przez siebie drogą.Unia panowała już nad Pograniczem, nad całymPograniczem z wyjątkiem owego maleńkiego łuku stacji, który bezinteresownietrzymała dla Ziemi i Kompanii Flota Maziana, bo do tego została kiedyś powołana,bo dowództwu nie przychodziło nawet do głowy, że Flota mogłaby robić cokolwiekinnego.A za plecami mieli tylko Pell.i pachnące naftaliną stacje TylnychGwiazd.Jeszcze dalej, odizolowana, leżała Ziemia uwikłana w wewnętrzne spory iprowadząca skomplikowaną, krótkowzroczną politykę. Między Sol a Pograniczem nie istniała już żadna licząca sięwymiana towarowa.W szaleństwie, którym była ta wojna, wolni kupcy kursowali postronie Unii i między gwiazdami Kompanii, przecinając do woli linie frontów,chociaż Unia zwalczała ten proceder wyrafinowanymi metodami, dążąc do odcięciaKompanii od źródeł zaopatrzenia. Unia rozrastała się, a flota Kompanii trwała już tylko naposterunku, nie mając za sobą żadnych światów oprócz Pell, która ją żywiła, iZiemi, która ją ignorowała.Po stronie Unii nie budowano już stacji na dawnąskalę.Zastąpiły je małe punkty przesiadkowe do nowych światów, a sondy zaś nieustawały w poszukiwaniu dalszych gwiazd.Żyły tam teraz pokolenia, które nigdynie widziały Ziemi ludzie, dla których nazwy Europa i Atlantyk kojarzyły się zmetalowymi tworami budzącymi grozę, pokolenia, których chlebem powszednim byłygwiazdy, nieskończoność, nieograniczony wzrost i wieczny czas.Ziemia ich nierozumiała. Ale nie rozumiały ich też stacje, które trwały przy Kompanii,ani wolni kupcy prowadzący handel na tych dziwnych bezdrożach.następny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]