[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. - Co wy wiecie na temat wieczności? - Nie za wiele.Po śmierci psychika dostaje się do Przedsionka,który rozciąga się pomiędzy życiem na ziemi a wiecznością.Wydaje się nam, żejest to rodzaj granicy.Gdy psychika zdecyduje się na przekroczenie jej, nawejście do wieczności, wówczas traci kontakt z ziemią. - A jak wygląda wieczność? - Nie wiemy.Pewni jesteśmy jedynie tego, że nie jestmaterialna.Niektórzy ludzie twierdzą, że - podobnie jak psychika jest esencjączłowieka - tak można przenieść do wieczności esencję rzeczy.Możliwe.Inni temuzaprzeczają.Są również tacy, którzy uważają, że Przedsionek jest swoistąpoczekalnią, gdzie przebywają dusze przed przeniesieniem się w inne ciała nainnych planetach; życie na ziemi byłoby zatem tylko częścią reinkarnacyjnegocyklu.Może mają rację.Jeszcze inni uważają, że odkryta przez nas wiecznośćjest tylko pierwszym szczeblem w egzystencji pozaziemskiej.W trakcieprzechodzenia przez sześć następnych osiąga się stan nirwany.Możliwe.Spotkałemsię i z takim poglądem, że wieczność jest pustym miejscem, gdzie dusza wędrujesamotnie, wciąż szukając i wciąż nie znajdując.Czytałem o pewnej teoriigłoszącej, że w wieczności ludzie żyją w grupach dobranych według odpowiednichkryteriów: jedni uważają, że decyduje o tym przynależność rodzinna, inni -rasowa, wyznanie religijne czy pozycja społeczna.Są nawet tacy, którzy głoszą,że psychika po wejściu do wieczności znika, umiera.A niektórzy uważają, żejesteśmy oszustami na ogromną skalę i sami wymyśliliśmy tamten świat.Ostatniopojawiły się opinie, że każdy znajdzie w wieczności to, czego pragnie - niebo,raj, nirwanę i co tylko jeszcze sobie zażyczy.Natknąłem się na książki, wktórych udowadniano, że wiecznością rządzą duchy Rosjan, Anglików lub Amerykanów- w zależności od tego, kto był autorem tych pozycji.Jeden z największychfilozofów naszego wieku stwierdził, że skoro chęć rywalizacji jest nieodłącznączęścią istoty człowieka, to również w wieczności muszą istnieć zwycięzcy izwyciężeni.I tak dalej.Może pan wybrać z tego, co chce.Lub stworzyć sobiewłasną oryginalną teorię. - A co pan myśli na ten temat? - Ja? Nie mam zdania na ten temat.Gdy nadejdzie czas, znajdęsię tam i dowiem, jak jest naprawdę. - Podoba mi się pański stosunek.Ale dla mnie nie jest to dobrerozwiązanie.Nie starczy mi na to pieniędzy. - Wiem.Zanim tu przyszedłem, zapoznałem się ze stanem pańskichaktywów i pasywów. - Czemu więc. - Każdego roku - powiedział Farrell - fundowanych jest kilkabezpłatnych ubezpieczeń.Czasem przez korporacje lub filantropów.Kilka - dziękiloteriom.Jest mi bardzo przyjemnie oznajmić panu, że został pan jednym zobdarowanych. - Ja? - Proszę przyjąć moje gratulacje.- Farrell wstał i wyciągnąłrękę.- Jest pan szczęściarzem. - Ale kto ufundował dla mnie ubezpieczenie? - Korporacja Odzieżowa Maina-Farbengera. - Nigdy o nich nie słyszałem. - Ale oni słyszeli o panu.Chodzi o tę podróż z 1958 roku.Akceptuje pan darowiznę? Blaine patrzył na przedstawiciela wieczności.Hm, w razie czegobędzie mógł sprawdzić prawdziwość jego słów w budynku korporacji.Nie mógłwyzbyć się podejrzeń, chociaż myśl, że w taki prosty sposób mógłby zapewnićsobie życie po śmierci, przesłoniła wszystkie obawy.Zachowa ostrożność, niemoże przecież odrzucić takiej okazji, kiedy drzwi do wieczności otwierają sięprzed nim na oścież. - Co mam zrobić? - Razem ze mną pójść do siedziby Korporacji "Zaświaty".Możemyzakończyć operacje w ciągu kilku godzin. Życie po śmierci! - Dobrze.Przyjmuję darowiznę.Chodźmy. W chwilę później w mieszkaniu Blaine'a nie było nikogo.25 Taxihel dowiózł ich bezpośrednio do budynku korporacji.Farrellnatychmiast dopełnił formalności
[ Pobierz całość w formacie PDF ]