[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kaza³ mi siê rozbieraæ do naga i k³aœæ na skale poœrodku wyschniêtego koryta rzecznego, ale doœwiadcza³am jedynie wra¿enia obecnoœci czegoœ, co przera¿a³o mnie do g³êbi.– Dlaczego pustka nie pozwala zobaczyæ matrycy?– Nagual powiedzia³, ¿e wszystko na œwiecie jest moc¹: ci¹gniêciem albo pchaniem.Aby daæ siê poci¹gn¹æ albo popchn¹æ, musimy byæ jak ¿agiel, jak latawiec na wietrze.Jeœli jednak mamy dziurê w poœwiacie, moc przechodzi przez ni¹ i nie ma na nas wp³ywu.Nagual mówi³, ¿e Genaro bardzo ciê lubi³ i stara³ ci siê uœwiadomiæ istnienie twojej dziury.Zwyk³ machaæ kapeluszem, ¿eby ciê rozdra¿niæ, nawet ci¹gn¹³ ciê przez tê dziurê, tak ¿e miewa³eœ rozwolnienie, ty jednak nigdy nie zrozumia³eœ, co on robi.– Dlaczego po prostu nie wyjaœnili mi tego, tak jak ty?– Wyjaœnili, ale ty nie zwróci³eœ uwagi na ich s³owa.Nie mog³em uwierzyæ w to, co powiedzia³a.Nie mog³em nie us³yszeæ tego, co mi mówili.– Czy ty kiedykolwiek widzia³aœ matrycê? – spyta³em.– Oczywiœcie, kiedy ponownie sta³am siê kompletna.Sama posz³am nad to koryto rzeczne i tam j¹ zobaczy³am.By³a to promieniuj¹ca, œwietlista postaæ.Nie mog³am na ni¹ patrzeæ.Oœlepia³a mnie.Wystarczy³a mi sama jej obecnoœæ.Poczu³am siê szczêœliwa i mocna.Nic wiêcej siê nie liczy³o, nic.Bycie tam by³o wszystkim, czego pragnê³am.Nagual mówi³, ¿e posiadaj¹c wystarczaj¹c¹ moc, nawet nie bêd¹c czarownikami, czasem mo¿emy spostrzec matrycê – kiedy tak siê dzieje, mówimy, ¿e widzieliœmy Boga.Mówi³, ¿e nazywanie jej Bogiem jest s³uszne.Matryca jest Bogiem.Trudno by³o mi zrozumieæ Naguala, bo by³am kobiet¹ g³êboko wierz¹c¹.Nie mia³am w œwiecie nic poza religi¹, s³owa Naguala sprawia³y wiêc, ¿e dr¿a³am.Jednak kiedy sta³am siê kompletna i moce œwiata zaczê³y mnie ci¹gn¹æ, zrozumia³am, ¿e Nagual ma racjê.Matryca jest Bogiem.Co o tym s¹dzisz?– Odpowiem ci, kiedy j¹ zobaczê – odpar³em.Zaœmia³a siê i powiedzia³a, ¿e Nagual natrz¹sa³ siê ze mnie, mówi¹c, ¿e kiedy w koñcu zobaczê matrycê, zostanê franciszkaninem, bo w g³êbi duszy jestem bardzo religijny.– Czy matryca, któr¹ zobaczy³aœ, by³a kobiet¹ czy mê¿czyzn¹? – spyta³em.– Ani jednym, ani drugim.To by³ po prostu œwietlisty cz³owiek.Nagual mówi³, ¿e gdy zobaczê matrycê, mogê zapytaæ j¹ o coœ, co mnie dotyczy.Wojownik nie mo¿e zmarnowaæ takiej szansy.Nic mi jednak nie przychodzi³o do g³owy.Tak by³o lepiej.Dziêki temu mam wspania³e wspomnienie.Nagual uwa¿a³, ¿e wojownik o wystarczaj¹cej mocy mo¿e widzieæ matrycê wielokrotnie.Có¿ to musi byæ za szczêœcie!– Jeœli jednak matryca jest tym, co nas stwarza, czym jest ludzka forma?– Czymœ kleistym, kleist¹ moc¹, tworz¹c¹ nas takimi, jakimi jesteœmy.Nagual powiedzia³, ¿e ludzka forma nie ma ¿adnego kszta³tu.Tak jak sprzymierzeñcy, których nosi³ w tykwie, jest niczym, ale poniewa¿ brak jej kszta³tów, bierze nas w posiadanie na ca³e ¿ycie i opuszcza dopiero w chwili œmierci.Nigdy nie widzia³am ludzkiej formy, ale czu³am j¹ wewn¹trz mojego cia³a.Nastêpnie opisa³a mi z³o¿on¹ seriê odczuæ, jakich doznawa³a przez szereg lat, zakoñczonych powa¿n¹ chorob¹.Jej zwieñczeniem by³ stan organizmu, który z opisu wygl¹da³ mi na rozleg³y zawa³.La Gorda powiedzia³a, ¿e ludzka forma, jako moc, opuœci³a jej cia³o po powa¿nej wewnêtrznej bitwie objawiaj¹cej siê w postaci choroby.– Wygl¹da to tak, jakbyœ mia³a atak serca – powiedzia³em.– Byæ mo¿e tak by³o – zgodzi³a siê.– Jednego jednak jestem absolutnie pewna.Tego dnia wyzby³am siê ludzkiej formy.Os³ab³am tak bardzo, ¿e przez wiele dni nie Mog³am nawet wstaæ z ³Ã³¿ka.PóŸniej mia³am ju¿ zbyt ma³o si³, by byæ tak¹ jak wczeœniej.Od czasu do czasu próbowa³am wróciæ do moich starych przyzwyczajeñ, ale nie mia³am si³y cieszyæ siê nimi jak dawniej.W koñcu przesta³am próbowaæ.– Jaki jest cel wyzbycia siê formy?– Wojownik musi odrzuciæ ludzk¹ formê, aby siê zmieniæ, zmieniæ siê naprawdê.W przeciwnym razie tylko mówi siê o zmianie, tak jak w twoim przypadku.Nagual uwa¿a³, ¿e nie ma sensu myœleæ czy wierzyæ, ¿e cz³owiek sam zmieni swoje przyzwyczajenia.Nie mo¿na zmieniæ siê nawet odrobinê, jeœli trzyma siê kurczowo ludzkiej formy.Nagual powiedzia³, i¿ wojownik wie, ¿e nie mo¿e siê zmieniæ, a jednak ze wszystkich si³ stara siê tego dokonaæ.Jest to jedyna przewaga, jak¹ ma wojownik nad zwyk³ymi ludŸmi.Wojownik nigdy nie odczuwa zawodu, jeœli nie uda mu siê zmieniæ.– Ale ty ci¹gle jesteœ sob¹, prawda?– Nie.Ju¿ nie.Jedyn¹ rzecz¹, która ka¿e ci myœleæ, ¿e jesteœ sob¹, jest forma.Gdy odchodzi forma, przestajesz byæ czymkolwiek.– Ale ty ci¹gle mówisz, myœlisz i czujesz tak jak wczeœniej?– Absolutnie nie.Jestem ca³kiem inna.Zaœmia³a siê i przytuli³a mnie, jakby pociesza³a dziecko.– Tylko Eligio i ja wyzbyliœmy siê formy – ci¹gnê³a.– Mieliœmy wielkie szczêœcie, ¿e uda³o nam siê tego dokonaæ, kiedy by³ miêdzy nami Nagual.Dla was bêdzie to straszne.Taki ju¿ wasz los.Je¿eli któremuœ z was siê uda, tylko ja bêdê mu towarzyszyæ.Ju¿ teraz jest mi go ¿al, ktokolwiek to bêdzie.– Co jeszcze czu³aœ, poza brakiem si³, kiedy utraci³aœ formê?– Nagual powiedzia³ mi, ¿e wojownik bez formy zaczyna widzieæ oko.Widzia³am takie oko za ka¿dym razem, gdy zaciska³am powieki.To by³o okropne.Nie mog³am odetchn¹æ, bo oko nie opuszcza³o mnie nawet na chwilê.Prawie oszala³am.W koñcu, jak s¹dzê, przyzwyczai³am siê do tego.Teraz ju¿ go nawet nie spostrzegani, bo sta³o siê czêœci¹ mnie.Dziêki temu oku wojownik bez formy zaczyna œniæ.Gdy nie masz formy, nie musisz zasypiaæ, aby zacz¹æ œniæ.Oko ci¹gnie ciê zawsze tam, dok¹d chcesz iœæ.– Gdzie dok³adnie znajduje siê to oko?Zamknê³a oczy i wyci¹gn¹wszy przed siebie d³oñ, zaczê³a ni¹ przesuwaæ przed oczyma, mierz¹c wielkoœæ oka na twarzy.– Czasem oko jest ma³e, a czasem ogromne – ci¹gnê³a.– Kiedy jest ma³e, twoje œnienie jest dok³adne.Gdy jest wielkie, œnienie jest jak latanie ponad górami – niewiele mo¿na zobaczyæ.Nie œni³am jeszcze zbyt wiele, ale Nagual powiedzia³, ¿e to jest moja karta atutowa.Gdy w koñcu stanê siê prawdziwie pozbawiona formy, nigdy wiêcej nie zobaczê oka – stanie siê takie jak ja, bêdzie niczym, a jednak bêdzie obecne, jak sprzymierzeñcy.Nagual powiedzia³, ¿e wszystko musi zostaæ przesiane przez nasz¹ ludzk¹ formê.Gdy nie mamy formy, nic nie ma formy, a jednak wszystko jest obecne.Nie potrafi³am zrozumieæ, co chce przez to powiedzieæ, lecz teraz ju¿ wiem, ¿e mia³ absolutn¹ racjê.Sprzymierzeñcy s¹ tylko obecnoœci¹, i z okiem stanie siê podobnie.W tej chwili oko jest dla mnie wszystkim.Prawdê powiedziawszy, posiadaj¹c to oko, nie potrzebujê niczego wiêcej, aby œniæ, nawet wtedy, gdy nie œpiê.Jeszcze mi siê to nie uda³o.Mo¿e jestem taka jak ty, trochê uparta i leniwa
[ Pobierz całość w formacie PDF ]