[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. - Kim jesteś? - powtórzył pytanie Terl przez górnicze radio. Czy ta kreatura faktycznie znała psychlo, jak mu mówiono? Owszem, następne słowa były wypowiedziane w psychlo, alemówiący jakby miał pełne usta kleju. - Pytanie być, ale kto, do nagłej sraczki, być ty? - pytaniemna pytanie odparł generał Snith. - Jestem Terl, główny szef bezpieczeństwa tej planety. - To co ty robić w klatce? - To jest punkt obserwacyjny ludzi z daleka. - Ach - rzekł Snith ze zrozumieniem, ale pomyślał: "Czy tenPsychlos myśli, że go oszuka?" - Rozumiem - powiedział Terl - że masz jakieś trudności wdogadaniu się co do warunków.("Ty weneryczny móżdżku dodał w myśli -wyciągnąłem cię z dżungli, a ty nawet nie jesteś w stanie wyobrazić sobie mojejwładzy!") - To być ta zapłata zwrotna - odparł Snith. Wydawało się mu to całkiem naturalne, że rozmawia z Psych,''losem przez radio górnicze.Nigdy z żadnym z nich inaczej nie rozmawiał.Możewięc zatem i ta cała rozmowa była też na odpowiednim poziomie.Ten Psychlos znałsię na formach. - Zapłata zwrotna? - zapytał Terl. Mógł pojąć, że ktoś był tym zainteresowany, ale myślał, że `,chodziło tu raczej o system wymienny składników materiałów wybuchowych w zamianza ludzi. - Byliśmy najęci przez Międzynarodowy Bank - kontynuował Snith,który dobrze znał całą legendę i swoje prawa oraz był dobrym, a nawet bardzodobrym kupcem.- Po sto dolarów '' dziennie za głowę.I nie zapłacono nam. - Ilu ludzi i przez jaki czas? - zainteresował się Terl.-Licząc z grubsza: tysiąc ludzi przez jakieś tysiąc lat.Matematyczny umysł Terlaszybko obliczył, że było to 36 500 dolarów na głowę rocznie, 36 500 000 roczniedla całej grupy i 36 500 000 000 dolarów łącznie.Ale postanowił przeprowadzićtest. - Coś podobnego - rzekł wstrząśniętym głosem - to przecieżwięcej niż milion! Snith poważnie skinął głową. - Właśnie tak.A oni nie chcą zapłacić. Ten Psychlos znał się na rzeczy.Może więc mimo wszystko udasię z nim ubić interes. Terl miał wynik testu.Ta kupa gówna nie znała podstawowejarytmetyki. - Zostaliście najęci przez Międzynarodowy Bank, by zdobyć GórnyZair, a potem zająć Kinszasę, obalić rząd i czekać, aż zjawią sięprzedstawiciele banku i wynegocjują właściwą spłatę pożyczek.Czy mam rację? Snith niczego takiego nie mówił, a w każdym razie nie z takimiszczegółami.Wszystkie legendy były cokolwiek niejasne.Ale uświadomił sobienagle, że rozmawia z kimś ważnym. Terl pamiętał, że przez ponad tysiąc lat był to żelazny żartwszystkich szefów bezpieczeństwa na tej planecie.Szczegółów dowiedziano się wczasie wielodniowych przesłuchań pochwyconych najemników, które to przesłuchaniastanowiły potem rozkoszną lekturę. - Ale twoi przodkowie - kontynuował Terl - zajęli tylko GórnyZair.Nigdy nie udało się im zająć Kinszasy. Snith miał o tym niejasne pojęcie, ale spodziewał się, że niewyjdzie to na jaw.Jego przodkowie zostali zaskoczeni brutalnie przez inwazjęPsychlosów.Nie był pewien, co z tego wszystkiego wyjdzie. - Widzisz - mówił dalej Terl - Międzynarodowy Bank zostałprzejęty.Wykupił go Bank Galaktyczny mieszczący się w systemie Gredides. Terl miał nadzieję, że ten zasrany móżdżek przełknie całą seriębezczelnych kłamstw. - System Gredides? - Snith rozdziawił usta w zdumieniu. - Przecież wiesz - powiedział Terl.- Ósmy wszechświat. To przynajmniej było prawdą, gdyż Bank Galaktyczny faktyczniesię tam znajdował.Zawsze dorzuć do kłamstw trochę prawdy. Snith zaczął być czujny.Ten Psychlos może go wyprowadzić wpole.Nie miał do niego zaufania. - I będzie ci miło usłyszeć, że przejął również wszystkiezobowiązania Międzynarodowego Banku, a więc i zobowiązania wobec was - Terlłgał, jak najęty.- Dlatego jako jeden z agentów Banku Galaktycznego (gdybyżtylko nim był!) jestem upoważniony do zapłacenia ci zaległych należności.Aleponieważ twoi przodkowie wykonali tylko połowę zadania, więc ty otrzymasz tylkopołowę należności, czyli pięćset tysięcy dolarów.- Terl się zastanawiał, co tojest ten dolar.- Jestem pewien, że jest to do przyjęcia. Snith błyskawicznie otrząsnął się z oszołomienia.Niespodziewał się bowiem ani grosza. - Owszem - rzekł niespiesznie.- Sądzę, że uda mi się przekonaćludzi, by to zaakceptowali."O rany! - pomyślał.To będzie po dziesięć dolarówna głowę, a reszta dla niego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]