[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dostaną wszelką pomoc techniczną.Dostaną nawet maszyny ioperatorów, a sami też mogliby nauczyć się. Mieli w Ameryce ośmiu swoich ludzi, uczących się obsługimaszyn! Dlaczego więc opóźniają swój wyjazd gadaniem? Gdzie jest to miejsce?Jonnie poinformował ich, że będą otrzymywać jeden kredyt dziennie i premię zaukończenie robót.I ziemia potem przejdzie na ich własność.Szef Czong-wongzapytał ludzi, czy się zgadzają.A oni uważali, że po prostu odwleka sprawę.Oczywiście, że się zgadzają! Jonnie znów zaczął uczestniczyć w uroczystościach.Ale terazzmieniły one charakter.Ludzie pozbijali się w małe grupki i coś tam do siebieszeptali w niezrozumiałych językach.Jonnie życzył im dobrej nocy, więc wszyscyobrócili się do niego i skłonili, a on się im odkłonił. Idąc do swego samolotu, gdzie zamierzał spędzić noc, przystanąłprzy transportowcu rudy, w którym leżał związany Tolnep.Przez chwilę miałochotę połączyć się z pułkownikiem Rogodeterem Snowlem i powiedzieć mu paręsłów.Ale nie zrobił tego.Niech się trochę podenerwuje.5 Będąc już w Szkocji, Jonnie odkładał spotkanie z SzefamiKlanów, jak długo się tylko dało.Czekał na dyski z inwigilacji Terla w Ameryce.Ale Glencannon wciąż nie przybywał.Robert Lis, który przyleciał z Afryki, bywziąć udział w spotkaniu, powiedział mu, że Szefowie Klanów coraz bardziej sięniecierpliwią, więc Jonnie wraz z nim wybrał się wreszcie na to spotkanie. Wybrany przez Chrissie dom znajdował się tuż przy Zamku Skalnymi było do niego tylko parę kroków.W czasie drogi nie rozmawiali ze sobą,patrząc tylko na zakrywające niebo chmury.Dwóch giermków uzbrojonych w krótkiesiekiery i ręczne miotacze skierowało ich do wejścia w podziemnym przejściu.Szefowie wynaleźli jakieś pozostałości po magazynach prochu i schronachprzeciwlotniczych ze starożytnych wojen - i zawiesiwszy prace nad rekonstrukcjąbudynku parlamentu - odnowili te głębokie groty.W niszach paliły się lampygórnicze i rzucały cienie chorągwi klanów na kopulasty dach. Wszyscy Szefowie Klanów już tam byli.Czekali już od wielugodzin.Zgromadzili się wokół Jonnie'ego, witając go i klepiąc po plecach.Wkońcu Szef Klanu Fearghusów przywołał wszystkich do siebie. Robert Lis odtworzył film z próbą przechwycenia radioteleskopu.Niezależnie od innych spraw, szefowie byli najbardziej zdziwieni wyglądemnieproszonych gości.Zainteresowała ich również gra, w którą grały te kreaturywidoczne na ekranach wizyjnych.Jeden z jeńców Roberta nazywał ją "klepp".Każdyz graczy miał sześcioboczną tablicę i sześć różnych zestawów pionków, a gdyjeden z graczy zrobił jakiś ruch, reszta z nich powtarzała ten ruch na swoichtablicach.Pionki miały kształty małych statków kosmicznych, czołgów i żołnierzypiechoty kosmicznej, każdy z nich poruszał się według innych zasad i dozawierającej sześćset szesnaście heksagonalnych pól tablicy mocowany byłmagnetycznie.Szefów zainteresowała nie tyle sama gra, ile fakt, że zgłaszanymistawkami były różne rzeczy, które miały być złupione z tej planety.To ichotrzeźwiło. Potem Robert poinformował ich o infrapromieniach iprzestrzegał, że prowadzenie dyskusji pod gołym niebem nie byłoby najmądrzejsze.Sir Robert dowiedział się od jeńca Hocknerów, że jeśli się chce rozmawiać naotwartej przestrzeni, trzeba włączyć "generator interferencyjny", ale oni go niemają.Szefowie próbowali więc przegłosować wniosek zakazujący prowadzeniajakichkolwiek dyskusji na otwartej przestrzeni lub ustalenia tematów, na jakiemożna dyskutować.Zaproponowano też, by kampanię tę rozpocząć sloganem: "Wróg madługie uszy".Ale zabrał głos Szef Klanu Argyllów i powiedział, że nie mogąpodejmować uchwał legislacyjnych dotyczących wszystkich plemion, ponieważ niebyli rządem światowym - miejscem jego urzędowania była Ameryka.To, co tuproponowano, było uzurpowaniem władzy państwowej. Był to sygnał dla Jonnie'ego.Podniósł się i przypomniał, żepierwsze akcje rządowe zostały podjęte przez nich jeszcze w Górach Szkockich, nałące obok jeziora, a więc to oni byli oryginalnym ciałem ustawodawczym.Musząutrzymywać pozory istnienia rządu w Ameryce, więc nie mogą działać tak, jakbytego rządu w ogóle nie było, gdyż to mogłoby zniweczyć jego plany, ale trzebaprzedsięwziąć pewne akcje, by uchronić ludność planety przed zagładą.Tutejszeciało rządzące kontrolowało Światową Federację do Spraw Unifikacji RasyLudzkiej.Jonnie był przekonany, że ciało to będzie spełniało ich polecenia,natomiast ignorowało polecenia z Ameryki.Swoje polecenia mogą nazywać"Poleceniami Federacji" i wtedy będą one miały zasięg międzynarodowy. - Brawo! Brawo! - zawołał Andrew MacNulty, przewodniczącyFederacji. Jonnie przypomniał następnie, że Dunneldeen był tytularnymksięciem Szkocji biorącym swe nazwisko, jak sądzi, od tej skały: Dunedin.Sprawował on władzę nad pilotami lub mógł ją sprawować. - Dunneldeen i ty sprawujecie władzę nad pilotami - skorygowałgo Szef Klanu Campbellów. Jonnie powiedział im, że władzę nad pilotami miało to właśnieciało ustawodawcze.Naczelny Wódz Szkocji sprawował władzę nad całością zdolnychdo walki wojsk - z wyjątkiem Zbójów.Rzeczywistość była taka, że to właśnie tociało sprawowało władzę nad planetą.A więc jeśli te argumenty ich przekonują,to powinni uchwalić na ten temat poufną rezolucję, a potem wydać odpowiedniezarządzenie w sprawie jej realizacji. Podyskutowali trochę, a potem podjęli uchwałę.Sir Robert miałrealizować ich dyrektywy w sektorze militarnym.I w związku z osobliwą obecniesytuacją wszystkie polecenia rządu w Ameryce miały być ignorowane, ale bezwzbudzania podejrzeń.Amerykańskie ciało rządzące popierało wrogów Szkocji, wstosunku do których Szkocja miała prawo krwawej wendetty.Obecna nadzwyczajnasytuacja wymagała podejmowania nadzwyczajnych akcji.Jonnie'emu właśnie o tochodziło
[ Pobierz całość w formacie PDF ]