[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Je¿eli pójdzieszb³êdnym torem, twój zmys³ prawdy na czas ciê ostrze¿e, abyœ zawróci³ zmanowców.Zapewne, zawrócisz wiele razy, zanim uda ci siê znaleŸæ w³aœciwytor.Bêdziesz bogatszy o ca³y szereg doœwiadczeñ, jakie dadz¹ ci te pocz¹tkoweniepowodzenia.Idzie o to w³aœnie, abyœ nie szed³ cudz¹ drog¹, lecz w³asn¹,abyœ nie wykonywa³ nic œlepo i biernie, lecz zawsze wszystko œwiadomiei z w³asnej woli.Mistrz poda ci tylko warunki, którym masz sprostaæ,wska¿e ci wyniki, jakie masz osi¹gn¹æ, ale ¿adnych œrodków mechanicznychci nie dostarczy."Nie mo¿esz pójœæ t¹ drog¹, nim siê ni¹ sam niestaniesz" – mówi Guru do przyjêtego ucznia, a czeladnikowi mówi ju¿inaczej: "Tyœ jest œcie¿k¹".Porównaj teraz z tym s³owa Chrystusa:"Jam jest droga, prawda i ¿ywot" ["Ja jestem drog¹ i prawd¹,i ¿yciem.Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie".Ewangelia œw.Jana, 14.6.cyt.wg Biblii Tysi¹clecia – przyp.red.].Drogê wiec musisz znaleŸæ sam, w³asnymisi³ami i w sobie samym.Gdybyœ j¹ otrzyma³ z zewn¹trz, gotow¹, np.ode mnie,poszed³byœ moj¹ drog¹, nie swoj¹.Je¿eli zaœ podajê ci tematy do medytacji ikontemplacji, to nie wynika z tego, ¿e s¹ to "moje" tematy.S¹ oneogólnoludzkie.Temat z Ewangelii œw.Jana mo¿esz uwa¿aæ za istniej¹cy od 19wieków, zanim spostrze¿esz, ¿e jest bez porównania starszy.Ka¿dy z tematów,które ci przytoczy³em, jest ogólnoludzki, daj¹cy siê zastosowaæ w ka¿dej epocerozwoju ludzkoœci.Zale¿nie od poziomu rozwoju tych epok, bêdzie w ka¿dej budzi³co innego, ale w ka¿dej z nich zbudzi w³aœnie najwznioœlejsze zdolnoœci, jakiew danej epoce w ogóle mo¿na osi¹gn¹æ.Temat ró¿okrzy¿a, jakkolwiek istniejezaledwie od szeœciu wieków, jest równie¿ ogólnoludzki.W ka¿dym bowiem temacie,rzecz¹ istotn¹ jest to, co on budzi, a treœæ myœlowa jego le¿y na planie podrzêdnym.Idzie nie o szczegó³y jego budowy, nie o materia³, lecz o si³y, które go budowa³yi o zdolnoœci, które budzi.Temat jest tylko œrodkiem do zbudzenia pewnych si³w duszy, a one same powiod¹ ciê ju¿ do wyników, czêstokroæ mo¿e ca³kiem odmiennychod tematu.Z tego punktu widzenia bierz zarówno tematy dotychczasowe jak i dalsze,które znajdziesz w tej ksi¹¿ce.Teraz podam ci jeszcze trzy, zaczerpniête (F)z "hali nauki", s¹ to:"Nim s³yszeæ zdo³a twe ucho, musiw nim znikn¹æ wra¿liwoœæ"."Nim g³os przed Mistrzem przemówi,niech straci mo¿noœæ ranienia"."Nim dusza stanie przed Mistrzem,krew serca ma sp³ukaæ ci stopy".Gdy szczerze zabierzesz siê do wykonywaniatych æwiczeñ, stopniowo zaczniesz rozumieæ czym jest kontemplacjai jaki jest jej zwi¹zek ze stanem samadhi.Na stopniu dharany mia³eœ koncentracjê,na stopniu dhjany medytacjê, a dopiero na stopniu samadhi masz kontemplacjê.Takie pogr¹¿enie siê zupe³ne i zatopienie siê, które nazywamy kontemplacj¹,jest mo¿liwe dopiero po dojœciu do stopnia samadhi.Musisz byæ wówczas panemnie tylko swej uwagi – bo to opanowa³eœ dziêki dharanie – nie tylko umieæ medytowaæ – bo do tego doszed³eœ na stopniu dhjany – lecz ponadto, musisz pogr¹¿aæ siêca³kiem w przedmiot twego rozmyœlania, "rozpamiêtywaæ" go, ¿yæ w nim,stawaæ siê nim samym.Dawniej nazywano to "zapamiêtywaniem siê" wczymœ, co by³o okreœleniem bardzo trafnym.Kontemplacja bêdzie dopiero wtedydoskona³a, gdy zapamiêtasz siê najzupe³niej w przedmiocie twej medytacji, gdystracisz na ten czas pamiêæ siebie.Zastanów siê teraz nad tym, co znaczystraciæ pamiêæ siebie.Czym jest w ogóle ca³oœæ tego, co nazywasz sob¹? Tym,czym jesteœ zrobi³a ciê suma twych prze¿yæ, twych doœwiadczeñ myœlowych, uczuciowychi fizycznych, tego wszystkiego, co nagromadzi³eœ w pamiêci.Je¿eli wiêc naglestraci³byœ teraz pamiêæ, przesta³byœ byæ sob¹.Nie wiedzia³byœ, kim jesteœ,jak siê nazywasz, sk¹d pochodzisz, kogo znasz, co wiesz, jednym s³owem, niewiedzia³byœ nic o sobie, nie by³by sob¹.W kontemplacji, w zapamiêtaniu siê,masz w³aœnie straciæ tê pamiêæ, masz przestaæ byæ sob¹.Nie znaczy to jednak,jakobyœ mia³ straciæ pamiêæ na zawsze.Masz j¹ tylko na bok od³o¿yæ, jako niepotrzebnybalast, aby ci nie przeszkadza³ w kontemplacji.PóŸniej, po ukoñczeniu rozpamiêtywania,znowu wrócisz do swych zasobów pamiêciowych, wrócisz do tego, co nazywasz sob¹,inaczej mówi¹c: "przyjdziesz do siebie".Jest to znowu jedno z dawnychwyra¿eñ, nies³ychanie trafnych, chocia¿ dziœ ludzie stracili zrozumienie, coono oznacza.Przychodzisz "do siebie" wtedy, gdy odzyskujesz pamiêæ;przychodzisz ponownie do swej pamiêci.Je¿eli zatem przychodzisz "do siebie",to poprzednio musia³eœ "wyjœæz siebie".Niemcy maj¹ na to wyra¿enie "ausser sich sein" (byæpoza sob¹), my zachowaliœmy tylko podobne: "nie posiadaæ siê" z gniewu,z radoœci itp.W kontemplacji, wiec, "wychodziszz siebie", a po niej "przychodzisz do siebie" i to jest dos³own¹prawd¹.Twoja jaŸñ wy¿sza wychodzi ze swych pow³ok: z cia³a fizycznego, eterycznegoi astralnego, a zabiera ze sob¹ tylko cia³o myœlowe.Dok³adnie to samo czyniliindyjscy jogini w swym œnie samadhi.Ale oni czynili to we "œnie",czyli w transie, a ty to czynisz na jawie.Pamiêæ, jak wiesz, nale¿y do cia³aeterycznego, zostawiasz zatem pamiêæ w tym ciele, nie bierzesz jej ze sob¹.W ten sposób "zapamiêtujesz siê", tracisz pamiêæ w przedmiocie twejkontemplacji.Twa jaŸñ wy¿sza jej nie potrzebuje.Ale potrzebuje jej jaŸñ ni¿sza(ta, któr¹ inni ludzie za "ja" uwa¿aj¹) i ma j¹, bo zosta³a w twymciele eterycznym.Dlatego nie tracisz przytomnoœci podczas twego samadhi, niezapadasz w sen, lecz zachowujesz przytomnoœæ
[ Pobierz całość w formacie PDF ]