[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tom rozglądał się z cichą radością.Po chwili gromadka ludzi wybiegła na spotkanieprzybyłych.Między nimi wyróżniał się wyglądem i bogatym strojem młody mulat,wywijający naperfumowaną chusteczką. Ach, to ty, Adolfie rzekł Saint Clare, podając mu rękę. Co słychać?I ujął kuzynkę pod rękę, aby zaprowadzić ją na górę.Ewa wyprzedziła ojca i wbiegła do buduaru, gdzie na kanapie leżała wysoka bladabrunetka. Mamo, droga mateczko! zawołała Ewa, całując ją i ściskając porywczo. Ciszej, ciszej odezwała się matka, odsuwając ją od siebie mam straszliwy ból głowy.W tej chwili wszedł sam Augustyn w towarzystwie kuzynki.Pocałował żonę i przedstawiłjej miss Ofelię.Mary z zaciekawieniem podniosła oczy na nieznaną sobie krewną męża i zchłodną uprzejmością podała jej rękę.Ewa wybiegła do buduaru i znalazła się wśród zebranej służby.Rzuciła się na szyjęmulatce średniego wieku o dosyć przyjemnej twarzy. A, nianiu, dzień dobry zawołała dziewczynka. Bądz zdrowa, mój skarbie! Bądz zdrowa, słoneczko moje! odpowiedziała wzruszonymgłosem mulatka i pokryła ją pocałunkami.Zaraz potem na werandę wyszedł Saint Clare i obdarował służbę drobnymi podarunkami.Radosny nastrój służących zmienił się w zachwyt.Otoczono właściciela i chwytano go zarękę, aby ją ucałować. Dosyć, dosyć już, bo mnie rozerwiecie ze śmiechem krzyczał Saint Clare, odsuwającnatrętnych. Rozejść się! Pomówimy kiedy indziej.Wszyscy się rozeszli, z wyjątkiem Toma, który przestępował z nogi na nogę i Adolfa,który przez lornetkę oglądał swego czarnego kolegę. Ach, ty filucie! zawołał Saint Clare, wyrywając mu z rąk lornetkę. Czy się tak patrzyna kolegę?.Cóż to, włożyłeś mój surdut? Panie, ten surdut jest zalany winem, więc pomyślałem sobie, że pan go nie będzie nosił.Dla mnie zaś jest jeszcze wcale niezły. A więc uważasz, że dla ciebie jest jeszcze wcale niezły? zapytał Augustyn z właściwąsobie ironią. No dobrze, zachowaj go.Teraz pójdę, pokażę Toma jego pani, a potemodprowadzisz go do pokoju dla służby; tylko proszę cię nie traktuj go z góry; wart jest dwóchtakich gałganów jak ty.Na progu salonu, biedny Murzyn stanął jak wryty, oszołomiony luksusowym urządzeniem. Oto Mary, twój nowy woznica rzekł Augustyn, wchodząc do buduaru. Postępowaniejego jest równie wzorowe jak czarny kolor jego twarzy.Mrs.Saint Clare ledwo zerknęła na Toma. Na pewno upija się odpowiedziała, znów opuszczając powieki. Nie.Ręczono mi, że jest bezwzględnie trzezwym i bardzo nabożnym człowiekiem. Cóż, mam nadzieję, że nie będzie gorszy od innych; dzięki Bogu za to.Saint Clare odwrócił się i wyszedł na werandę.Za nim jak cień sunął Tom. Adolfie zwrócił się gospodarz do mulata zaprowadz go gdzie kazałem i pamiętaj otym co ci mówiłem.Augustyn postał chwilę, zamyślił się i znów wrócił do żony. Gdzieś znalazł takiego hipopotama? rzekła Mary strach spojrzeć na tego draba;zechce to rozniesie cały dom. Spodziewałem się, że usłyszę od ciebie coś przyjemniejszego po tak długiej rozłące odpowiedział Augustyn.44 Tak, istotnie, powinieneś był wrócić dwa tygodnie temu.Bóg wie coś tyle czasu robiłpoza domem. Spójrz, Mary, co ci przywiozłem z New Yorku odezwał się po chwili mąż, wyjmując zkieszeni aksamitny futerał.Mrs.Saint Clare leniwie otworzyła futerał i wyjęła wspaniały miniaturowy portretAugustyna i Ewy, siedzących przed klombem. Czemu przybrałeś taką głupią pozę? zapytała zgryzliwie, aby zemścić się zarozczarowanie; spodziewała się bowiem innego podarunku.Zamknęła futerał i rzuciła go na stół. To sekutnica pomyślał Saint Clare, ale na głospowiedział: Czy nie widzisz, że to prawdziwe arcydzieło pod względem podobieństwa i wykonania! Ach, mój Boże! Daj mi już spokój, Augustynie! Czy nie widzisz, że ledwo żyję.Tenhałas w domu i twoje głupstwa. Często pani miewa bóle głowy? odezwała się Ofelia. Tak, jestem istną męczennicą odpowiedziała pani Saint Clare. Kuzynka zapewne chciałaby odpocząć? zapytał Saint Clare Ofelię i zadzwonił.Po chwili przyszła mulatka, którą Ewa nazwała nianią. Polecam twej opiece miss Ofelię Saint Clare rzekł Augustyn uważaj, aby panienkamiała wszystko, co trzeba.Skoro Ofelia wyszła z mulatką, odezwał się do żony: Teraz możesz być spokojna o gospodarstwo.Mrs.Saint Clare udała, że nie może się nawet zdobyć na odpowiedz.Mąż podniósł się icicho wyszedł z pokoju.ROZDZIAA XVIMrs.Saint Clare i jej zapatrywaniaMinęło kilka dni.Rodzina Saint Clare zebrała się przy śniadaniu. Mąż opowiadał mi, że pani chce się zająć naszym gospodarstwem, miss Ofelio mówiłamrs.Saint Clare. Jestem z tego bardzo rada.Lękam się jednak, że niebawem przekona siępani, iż nie podobna zaprowadzić jakiś możliwy ład w tym domu.Jesteśmy doprawdyniewolnikami naszych niewolników.Jestem przekonana, że gdyby nie oni, nie cierpiałabymwcale na migrenę i nerwicę. Ależ daj spokój, Mary obruszył się Augustyn. Powiedz mi, czy znajdziesz kobietęlepszą od naszej niani? Tak, istotnie, ona jest jeszcze najlepsza.Ale co prawda i ona staje się coraz zuchwalsza.Najlepszy dowód zaczęła sypiać w nocy jak zabita.Czy to nie okropne? Ona wie, żechoroba moja wymaga nieustannej opieki, a tymczasem po nocach muszę rozbijać dzwonki,aby obudzić tego leniucha. Jakże to możliwe, mateńko odezwała się Ewa. Wiem bardzo dobrze, że nianiaspędziła wszystkie te noce przy tobie na krześle, i aby nie zasnąć, zajmowała się ręcznąrobótką. Skąd wiesz? zapytała Mary. A więc narzekała na mnie? Nie, ona nigdy nie narzeka.Mówiła tylko, że ostatnio zle się czułaś i że nie odstępowałaod ciebie ani na chwilę.Miss Ofelia przysłuchiwała się rozmowie z uwagą, pragnąc poznać charakter kuzynki.Postanowiła nie wyrażać swego zdania, zanim nie pozna dokładnie, kogo ma przed sobą.45 Nie twierdzę, aby niańka nie posiadała zalet; ale jest zbyt zarozumiała.Poza tym niewyczuwam w niej prawdziwego przywiązania.Czuję, że nie może się pocieszyć po rozstaniuz mężem.Zabrałam ją ze sobą, kiedy wyszłam za mąż, ojciec zaś mój nie mógł się obejść bezjej męża, doskonałego kowala.Mówiłam jej wówczas, że lepiej będzie jeśli się przestanąuważać za małżeństwo.Wszak to im.tak łatwo przychodzi.Bardzo żałuję, że nie nalegałam inie znalazłam jej innego męża.W ogóle jest to niemożliwie uparta i nieposłuszna niewolnica. Czy ma dzieci? zapytała Ofelia. Tak, dwoje. Zapewne tęskni za nimi? Co robić! Nie mogłam się przecież zgodzić, aby sprowadziła je tutaj? Nie miałaby czasudla mnie, przy tym te dzieci są tak okropne.Dlatego właśnie ma do mnie urazę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]