[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pragn¹³, aby ktoœ, ktokolwiek, poczu³ w sercu ból taki sam, jaki czu³ on w tej sekundzie.Wiedzia³, ¿e to pod³e.Wiedzia³, ¿e Tashir by³by ³atwym celem i ¿e mo¿e go skrzywdziæ.Trawiony okrutn¹ ¿¹dz¹, nienawidzi³ jej ju¿ teraz.Wzbudza³a w nim odrazê, a jednoczeœnie pragnienie spe³nienia.W koñcu ugasi³ j¹, lecz z³oœæ pozosta³a, p³omienna i mroczna.Ten m³ody cz³owiek, dla którego ryzykowa³ swe ¿ycie, rozsadza³ teraz od podstaw sens wszystkiego, co Vanyel uprzednio zbudowa³.I nie sz³o tu nawet o k³amstwa Tashira, ale o to, ¿e wszystko, co ch³opiec naopowiada³ Jervisowi, zniszczy³o niemal zupe³nie owe kruche zacz¹tki przyjaŸni, której stworzenie kosztowa³o ich obu tak wiele bólu i g³êbokiego wgl¹du we w³asne dusze.Nieszczeroœæ Tashira najpierw rzuci³a ich sobie do garde³ niczym wrogów, a potem pozostawi³a jako pe³nych za¿enowania, niechêtnych sobie sprzymierzeñców.- Szuka³em prawdy - rzek³ cicho.- A tymczasem ty zdajesz siê poœwiêcaæ ukrywaniu jej.- Poczu³ wzbieraj¹cy w nim gniew i przelotnie straciwszy opanowanie, rykn¹³: - Dlaczego ok³ama³eœ Jervisa?- Nie ok³ama³em! - G³os Tashira za³ama³ siê, gdy Vanyel wsta³ i ruszy³ w jego stronê, rozpaliwszy na d³oni magiczne œwiat³o.B³êkitny blask odbija³ siê na twarzy Tashira, wy³aniaj¹c z ciemnoœci zdumienie i rosn¹cy strach ch³opca.Jego oczy rozwar³y siê, twarz skamienia³a.Zacz¹³ cofaæ siê przed heroldem: jeden wymuszony krok po drugim kroku.Nie zatrzyma³ siê, dopóki jego uda nie napotka³y kamiennej balustrady, a Vanyel nie przypar³ go do k¹ta ganku, odcinaj¹c wszelk¹ drogê ucieczki.- Ok³ama³eœ - wyszepta³ Vanyel.- Wszystkie te bajeczki o idealnej, kochaj¹cej rodzince s¹ niczym wiêcej jak w³aœnie bajeczkami.To k³amstwa.By³em w Highjourne, Tashirze.Tam spêdzi³em ostatnie dwa tygodnie, rozmawiaj¹c sobie z ró¿nymi osobami.Jedn¹ z nich by³a s³u¿¹ca twojej matki, Reta.Choæ powietrze wokó³ nie drgnê³o nawet, ga³êzie krzaków za plecami Tashira jê³y siê miotaæ niczym targane wichrem.Vanyelowi niepotrzebny by³ ten widok, by spostrzec, ¿e ch³opiec w panice uwolni³ swój dar.Przez moment czeka³ na dalszy rozwój sytuacji, chc¹c przekonaæ siê, jak daleko posunie siê gwa³townoœæ Tashira.Suche liœcie wzbi³y siê w oszala³ym tañcu, zagarniaj¹c ich do swego wiru, bezskutecznie ch³oszcz¹c Vanyela.Jednak przy przeciwniku walcz¹cym orê¿em takim jak liœcie, atak nie móg³ nawet rozproszyæ jego uwagi.Vanyel z pasj¹ skierowa³ sw¹ moc na Tashira, zatrzaskuj¹c wokó³ niego os³onê z si³¹, jakiej pozazdroœci³by mu nawet bieg³y, i wszystkie liœcie osiad³y z powrotem na ziemi i posadzce ganku.Tashir przywar³ do kamiennej balustrady, odwracaj¹c oczy, gdy magiczne œwiat³o na d³oni Vanyela wybuchnê³o nowym blaskiem.Jakby na przekór, ten pokaz po¿ytecznego dzia³ania magii poddaj¹cej siê ludzkiej woli wznieci³ w nim jeszcze wiêksz¹ z³oœæ.St³umi³ jednak wœciek³oœæ i zebra³ siê w sobie, przymuszaj¹c siê do spojrzenia przynajmniej na ch³opca.- A zatem, Tashirze? - wyszepta³ Vanyel beznamiêtnie.- Jesteœmy gotowi do wys³uchania prawdy?- O.czym? - wychrypia³ Tashir.Vanyel uformowa³ œwiat³o w kulê i nieznacznym ruchem nadgarstka pos³a³ je nad sw¹ g³owê.Splót³ ramiona na piersi i zaci¹³ usta, ze wszech miar staraj¹c siê choæ odrobinê jeszcze ostudziæ swój gniew.Rzucê na niego zaklêcie Prawdy.Wtedy przynajmniej bêdê wiedzia³, czy k³amie.- S¹dzê - rzek³ w koñcu - ¿e mo¿emy zacz¹æ od twego ojca.Przyzwa³ vrondi, a gdy otoczy³o ono Tashira sw¹ b³êkitn¹ poœwiat¹, jego blada twarz zajaœnia³a, ostrym konturem wyró¿niaj¹c siê spoœród ciemnych cieni w tle.S³owo po s³owie Vanyel wycisn¹³ z niego historiê identyczn¹ niemal¿e z opowieœci¹ Rety.Jeszcze trzy razy, gdy tylko Vanyel podejmowa³ temat jego matki, Tashir mimowolnie próbowa³ przywo³aæ swój dar; nie uda³o mu siê jednak prze³amaæ os³ony, któr¹ Vanyel wci¹¿ na nim utrzymywa³.Vanyel, zachowuj¹c ledwie tl¹cy siê posêpny spokój, spostrzeg³, ¿e choæ w istocie fizycznie Tashir jest sparali¿owany, to jednak zachowujeœwiadomoœæ, jeœli nawet nie œwiadom¹ kontrolê nad tym, co robi.Wreszcie Vanyel postanowi³ wywrzeæ nacisk - umyœlnie sprowokowaæ u ch³opca taki sam stan, w jakim musia³ znajdowaæ siê owej fatalnej nocy.- Tamtej nocy, gdy ciê odnalaz³em - zacz¹³ - ojciec powiedzia³ ci coœ, a ty mu odmówi³eœ, i wtedy ciê uderzy³.Przypominasz sobie, o co chodzi³o?Tashir potrz¹sn¹³ g³ow¹, by³ na granicy histerii.B³êkitna poœwiata zaklêcia Prawdy nie przestawa³a siê jarzyæ.- Powiedzia³ ci, ¿e zamierza ciê wys³aæ na sta³e do waszych krewnych w Bares, ¿e umywa sobie rêce od twoich spraw.Trudno by³o siê o tym przekonaæ w blasku œwiat³a magicznego i poœwiaty zaklêcia Prawdy, lecz Tashir zdawa³ siê bledn¹æ.Vanyel z ¿alem potrz¹sn¹³ g³ow¹ i umyœlnie stan¹³ ty³em do ch³opca.- Nie wiem, co z tob¹ zrobiæ - powiedzia³ matowym g³osem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]