[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Vane wêdrowa³ po Kalifornii od tysi¹c osiemset piêædziesi¹tegotrzeciego dotysi¹c osiemset piêædziesi¹tego siódmego roku, od Yosemite na pó³nocy po MissionViejo napo³udniu, robi¹c dager-typowe zdjêcia krajobrazów, osad pionierów i kopalniz³ota.Wysy³a³zdjêcia do Nowego Jorku, aby zachêciæ ludzi do osiedlania siê na ŒrodkowymZachodzie.Jegonajs³awniejsze dager-typy pokazywa³y auto.autocho.”.Jim zajrza³ jej przez ramiê.– Autochtonów.Tak nazywa siê ludzi, którzy mieszkaj¹ w jakimœ miejscu, zanimprzybêdzietam ktoœ inny.W tym akurat przypadku byli to Indianie.Czytaj dalej, Sally.– To wszystko, bo w tym momencie wszed³ mój brat i powiedzia³, ¿e teraz jegokolej nasiedzenie przed komputerem.– Doskonale, Sally.Ale te zdjêcia to „da-ge-ro-ty-py”, nie dager-typy.Ktoœjeszcze?Zg³osi³a siê Delilah.– W starym czasopiœmie „Prawdziwe zbrodnie” znalaz³am opowieœæ o mê¿czyŸnie,któryw paŸdzierniku tysi¹c osiemset piêædziesi¹tego siódmego roku zosta³ w San Diegoaresztowanyz powodu morderstwa.Jego nazwisko wypowiada³o siê trochê inaczej: V-A-I-N, alete¿ by³fotografem, wiêc podejrzewam, ¿e chodzi o tego samego cz³owieka.– To bardzo interesuj¹ce.Kogo zabi³?Delilah zajrza³a do komputerowego wydruku.– Oskar¿ono go o zabicie Johna Philipa Stebbingsa, bogatego w³aœciciela sklepu zChicago,i jego ¿ony Veroniki.Oboje sp³onêli, kiedy dziewi¹tego wrzeœnia tysi¹c osiemsetpiêædziesi¹tegosiódmego roku spali³ siê ich dom.Pozosta³y po nich jedynie koœci i obr¹czkiœlubne.– Mów dalej.A wiêc zginêli tak samo jak Bobby i Sara, pomyœla³ Jim, nic jednak niepowiedzia³.Musia³ tobyæ zwyk³y zbieg okolicznoœci, zw³aszcza ¿e nikt z klasy nie zna³ szczegó³Ã³wœmierci Bobby’egoi Sary.Nie przekazano ich mediom, tote¿ poza policj¹ i nim nikt ich nie zna³.Delilah przez chwilê szuka³a miejsca, w którym przerwa³a.– O, jest! Pan Vain zosta³ aresztowany i oskar¿ony, poniewa¿ dwóch stajennychzezna³o, i¿widzieli go uciekaj¹cego z miejsca zdarzenia.Jedna z pokojówek Stebbingsówzezna³a potem, ¿epan Vain w lecie tysi¹c osiemset piêædziesi¹tego siódmego roku „sk³ada³ wizyty”pani Stebbings.Podejrzewam, ¿e wtedy oznacza³o to, ¿e mieli romans.Jim skin¹³ g³ow¹.– Mogli mieæ romans, zgadza siê, ale nawet je¿eli ze sob¹ nie sypiali, w owychczasach nieuwa¿ano za w³aœciwe, aby mê¿atka spotyka³a siê z mê¿czyznami sam na sam.– S³ysza³eœ, Cieniu?! – zawo³a³a Vanilla.– Koniec ze spotkaniami sam na sam! Tonieprzyzwoite!Delilah znowu pochyli³a siê nad wydrukiem.– Pokojówka zezna³a, ¿e pan Stebbings dowiedzia³ siê o przyjaŸni ¿ony z panemVainemi kaza³ jej przestaæ siê z nim widywaæ.Pana Vaina bardzo to rozz³oœci³o ipokojówka uwa¿a³a, ¿emóg³ podpaliæ ich dom z zemsty.z panem i pani¹ Stebbings w œrodku.– Skazano go? Dziewczyna pokrêci³a g³ow¹.– Przedstawi³ œwiadków, którzy przysiêgli, ¿e kiedy wybuch³ po¿ar, gra³ w kartyu pana A.T.Peeblesa, milionera produkuj¹cego artyku³y metalowe.Szeryf stwierdzi³, ¿eponiewa¿ stajennibyli Meksykanami, ich œwiadectwo jest z pewnoœci¹ nierzetelne, a dom Stebbingsówzosta³trafiony przez „b³¹dz¹c¹ b³yskawicê”.Ich œmieræ oficjalnie wpisano do ksi¹ghrabstwa jakodzia³anie si³y wy¿szej.– Wykona³aœ kawa³ dobrej roboty – oœwiadczy! Jim.– To doskonale badaniehistoryczne.Musimy jeszcze tylko sprawdziæ, czy „pan Vain” to nasz „pan Vane”, choæ jest tobardzoprawdopodobne.Zw³aszcza ¿e Stebbingsowie zostali spaleni przez „b³¹dz¹c¹b³yskawicê”.Ponownie obszed³ klas¹.– Ktoœ coœ jeszcze ma?David dŸga³ powietrze palcem ju¿ od paru minut.– Ja, proszê pana.Niech pan popatrzy: wydruki zdjêæ zrobionych przez Roberta H.Vane’a.Œci¹gn¹³em je z Internetu.– Muszê je zobaczyæ – powiedzia³ Jim.David poda³ mu cztery kartki, które Jimuniós³ tak,aby wszyscy mogli je widzieæ.– „Widok na Jezioro Berryessa”, tysi¹c osiemsetpiêædziesi¹typierwszy rok.Doœæ górzysta i bezludna okolica, prawda? Na pierwszym planie s¹dwie postaciew kapturach na g³owach i kapeluszach.wygl¹daj¹ jak pszczelarze.Ktoœ mapomys³, kim mog¹byæ ci ludzie? „Portret wodza Daguenów Dwa Nosy, z czaszk¹ dziadka”, tysi¹cosiemsetpiêædziesi¹ty drugi rok.Widzicie, dlaczego nazwano go Dwa Nosy? Nie wygl¹da naszczêœliwego.A to co? „Pogrzeb poszukiwacza z³ota Johna Keatinga”, Placervilletysi¹c osiemsetpiêædziesi¹ty czwarty rok.wraz z koniem, powozem i zespo³em instrumentówdêtych.A terazpopatrzcie na to! Autoportret, wykonany w tysi¹c osiemset piêædziesi¹tym szóstymroku,w pracowni Vane’a w Los Muertes!Po raz pierwszy ujrza³ twarz cz³owieka, którego wizerunek wisia³ nad kominkiem wjegomieszkaniu.Robert H.Vane ze skrzy¿owanymi na piersiach rêkami sta³ w k¹ciejakiegoœdrewnianego budynku, w którego oknie wisia³a do polowy zaci¹gniêta perkalowazas³ona.By³ubrany w czarny frak, a przy jego pasku zwisa³ d³ugi ³añcuszek od zegarka.Mia³szczup³¹, trupioblad¹ twarz i tak g³êboko osadzone oczy, ¿e wydawa³y siê czarnymi dziurami.Patrzy³ prostow obiektyw, jakby próbowa³ zastraszyæ ka¿dego, kto oœmieli mu siê przygl¹daæ izastanawiaæ,kim jest i co zrobi³.– To naprawdê paskudny typ – stwierdzi³ George.Je¿eli mia³bym powiedzieæ, kto moim zdaniem by³by zdolny do palenia ludzi,stawia³bym naniego, pomyœla³ Jim.Rozdzia³ 9Inni uczniowie równie¿ znaleŸli fragmenty dotycz¹ce Roberta H.Vane’a, ale imwiêcej Jimsiê o nim dowiadywa³, tym bardziej jego postaæ siê rozmywa³a, bo ¿aden opis¿ycia i dzia³alnoœcidagerotypisty siê nie powtarza³.W kilku relacjach wspominano o „ubranym naczarno osobniku,przypominaj¹cym grabarza”, a wielu spoœród ludzi, którzy go widzieli, poczu³oirracjonalnystrach.Jedna z kobiet powiedzia³a: „po spotkaniu z nim mia³am w nocy koszmarnysen,w którym moje usta wype³nia³y karaluchy”.Robert H.Vane jeŸdzi³ od osiedla do osiedla, fotografowa³ rodziny farmerów,weselai krajobrazy oraz wszelkie osobliwoœci, jakie zwróci³y jego uwagê.Mia³ opiniêcz³owieka dobrzesobie radz¹cego z kobietami, choæ nigdy nie zrobi³ ¿adnej z nich wiêcej ni¿ dwa,trzy zdjêciai wszystko wskazywa³o na to, ¿e podró¿owa³ sam.Obok tych, którzy uwa¿ali go za „niepokoj¹cego” i „z³owrogiego”, by³o wielutakich, dlaktórych stanowi³ „œwietlist¹ inspiracjê”.Ojciec Juan Percz z misji SantaJuanita niedaleko SanDiego napisa³ w swoim pamiêtniku, ¿e Robert H.Vane „zdawa³ siê przynosiæ mocboskiegonawrócenia”.„Pan Vane odwiedzi³ mnie i zrobi³ wiele dagerotypów miejscowymosadnikomi ich rodzinom; zaobserwowa³em, ¿e po jego wizytach ci, którzy mu pozowali,sprawialiwra¿enie niemal œwiêtych, a wiele osób twierdzi³o, ¿e bardzo poprawi³ siê imcharakter, jakbyzabrano z nich wszystko, co by³o z³e”.Pinky odkry³a, czym by³a tragedia Daguenów.– Znalaz³am to na stronie internetowej, zatytu³owanej „Rdzenna ludnoœæpo³udniowejKalifornii w obrazach”, s¹ tam zdjêcia wszystkich indiañskich plemion, którewyginê³y.Niektóreprzesta³y istnieæ, zanim ktokolwiek zd¹¿y³ je poznaæ, bo pierwsi badacze nowychterenówprzynosili ze sob¹ choroby, takie jak grypa i tym podobne, na które Indianie niebyli odporni.Umierali wiêc jak.no wiecie.jak muchy.Na tej stronie s¹ zdjêcia IndianDagueno, zrobioneprzez Roberta H.Vane’a.Podobno zanim ich odwiedzi³, byli bardzo groŸni, potemjednak stalisiê jednym z najbardziej przyjaznych plemion, jakie tam zamieszkiwa³y
[ Pobierz całość w formacie PDF ]