[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przebieg³przez kilka pomieszczeñ, a¿ w koñcu niby we œnie wypad³ napomniejszy dziedziniec, wbieg³ do ciemnego przejœcia ipogna³ ku bramie.By³a najciemniejsza godzina przed œwitem.Ksiê¿yc wisz¹cyponad lasem rysowa³ w ciemnoœci kszta³t fortecznego muru,nie rozjaœniaj¹c jednak placu poroœniêtego drzewami.Wewrotach nie by³o kraty, nie widaæ te¿ by³o cia³a Arstata.Czuj¹c jak dusi go wal¹ce mocno serce, Erlof przemkn¹³ przezbramê, zbieg³ na dó³ w¹sk¹ œcie¿k¹ pomiêdzy drzewami i, gdyby³ ju¿ w lesie, upad³.Za nim rozleg³ siê g³uchy grzmotjakby burzy przetaczaj¹cej siê po niebie.Zabrzmia³gwa³townie, a potem zapanowa³a cisza.W mroku otaczaj¹cym Erlofa zadrga³ p³omieñ.Coœ pozbawia³ogo spokoju, wyci¹ga³o z koszmaru.By wci¹gn¹æ w nowy?Najpierw uczu³ czyjeœ palce zaciœniête na ramieniu, potemgwar g³osów dooko³a.Poczu³, a potem zobaczy³ promienies³oñca padaj¹ce na twarz.Otworzy³ oczy.Otaczali go skrzydlaci woje w poz³acanychzbrojach.- Przecie¿ to rotmistrz Erlof - powiedzia³ znajomy g³os.Spojrza³ w jego kierunku i dostrzeg³ obrysowan¹ s³oñcempostaæ rycerza.- Onotheon - wyszepta³.- Erlof! - krzykn¹³ ktoœ znowu.Jeszcze sekunda i Erlof trzyma³ w ramionach cia³o Dyany.Onotheon chrz¹kn¹³ i zdziwiony powiód³ wzrokiem pookolicy.- Twoja kobieta - mrukn¹³ widz¹c, ¿e Erlof patrzy naniego wyczekuj¹co - sprowadzi³a nas tutaj.Jecha³em doCleynor; znaleŸliœmy j¹ zemdlon¹ na drodze.Gdy przysz³a dosiebie, zaczê³a b³agaæ o pomoc.Poœpieszyliœmy na wskazanemiejsce, lecz chocia¿ wielokrotnie przeszukiwaliœmy ca³ylas, znaleŸliœmy ciê dopiero teraz.Co tu siê w³aœciwiesta³o?- Czarna Cytadela - odpar³ Erlof.- Trafiliœmy do CzarnejCytadeli.Revor, Arstat, Hellegren i Thorvald nie ¿yj¹.Jejuda³o siê uciec, a ja zniszczy³em cia³o Monevora, w³adcyTavonu.Onotheon z pow¹tpiewaniem pokrêci³ g³ow¹.- Mówisz jak ob³¹kany.Nie widzê tu ¿adnej cytadeli -powiód³ rêk¹ po okolicy, a rycerz ura¿ony jegoniedowierzaniem, spojrza³ na po³udnie i zdêbia³.Nie widzia³niczego oprócz faluj¹cego jednostajnie lasu.- Tam by³y ruiny zamku! - rzuci³ oniemia³y.- Przecie¿chcieliœmy zatrzymaæ siê tam na noc!- Nie ma ¿adnych ruin - przerwa³ Onotheon.- Nigdy nies³ysza³em, aby by³y w tej okolicy.Erlof wstrz¹sn¹³ g³ow¹.- Niczego nie rozumiem - powiedzia³.- Tam sta³a CzarnaCytadela, siedziba króla, którego pañstwo podbili nasiprzodkowie.W odwecie jego duch zabija³ wszystkich, którzytam trafili.Zniszczy³em go i, choæ to dziwne,nie mam pewnoœci, czy post¹pi³em s³usznie.- Urwa³, a jegowzrok pad³ na powiewaj¹c¹ nad oddzia³em chor¹giew z god³emPaleodii.- To wszystko wydaje siê snem - doda³ cicho iukry³ twarz w d³oniach.Jacek KomudaJACEK KOMUDAUrodzony 23.06.1972 r.w Warszawie, uczeñ IV klasy LiceumOgólnokszta³c¹cego im.Stefana ¯eromskiego.Wychowany naLemie ("Eden" by³ pierwsz¹ powieœci¹ jak¹ przeczyta³),interesuje siê fantasy i SF socjologiczn¹.W planach studiapolonistyczne."Czarna Cytadela" jest debiutem Jacka.(mp)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]