[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.* O Bo¿e! - Inspektor wyprostowa³ siê gwa³townie.* Naprawdê myœli pan, ¿e zabito go z powodu, który podanow telegramie?* Nie wiedzia³em, ¿e podano jakiœ powód.- Nie wprost.Cartwright by³ okropnym flirciarzem.Inspektor spojrza³ starszej pani w oczy.* I mówi pani, ¿e by³ jedynym cz³owiekiem, który wiedzia³o obligacjach?* Tak.* Wiêc wed³ug mnie dlatego go zabito.W pani dzielnicy niemorduje siê cz³owieka za to, ¿e spa³ z cudz¹ ¿on¹.Wykorzystuje siêto jako pretekst, ¿eby przespaæ siê z jego w³asn¹.* Mia³am racjê, ¿e pana wynajê³am.- westchnê³a Elizabeth.* Co zamierza³a pani zrobiæ po przyjeŸdzie do Anglii?* Zacz¹æ poszukiwania od banków.* Co by to da³o?* Z³o¿one w nich sumy by³y doœæ pokaŸne.Gdzieœ te pieni¹dzemusz¹ byæ.Z pewnoœci¹ nikt ich nie bêdzie wozi³ w papierowychtorbach.Byæ mo¿e s¹ inne rachunki, na fa³szywe nazwisko, alboulokowano je w jakichœ firmach - nie wiem.Wiem za to, ¿ew³aœnie te pieni¹dze bêd¹ wykorzystywane, dopóki obligacje s¹p³ynne.* Chryste, przecie¿ pani syn ma trzydzieœci milionów w Sztok-holmie.* Niekoniecznie.Mo¿e mieæ konta w Szwajcarii na ³¹czn¹sumê trzydziestu milionów - pewnie p³atne z³otem - ale na jakiœczas zablokowane.* Na jak d³ugo?* Dopóki nie zostanie potwierdzona autentycznoœæ ka¿degodokumentu.Poniewa¿ zosta³y sprzedane na zagranicznej gie³dzie,mo¿e to trochê potrwaæ.* A wiêc chce pani sprawdziæ konta w bankach?* Wygl¹da na to, ¿e nie mam innego punktu zaczepienia.-Elizabeth Scarlatti wysunê³a szufladê biurka i wyjê³a kosmetyczkê.Otworzywszy j¹, wyci¹gnê³a kartkê papieru.- Rozumiem, ¿e mapan kopiê.Ale proszê to przeczytaæ i odœwie¿yæ pamiêæ.- Wrêczy³amu kartkê.By³a to lista zagranicznych banków, w których Water-man Trust zdeponowa³ pieni¹dze dla Ulstera Scarletta.Canfieldpamiêta³ j¹ z materia³Ã³w przys³anych przez Ministerstwo Sprawied-liwoœci.* Tak, widzia³em to, ale nie mam kopii.Nieca³y miliondolarów.- Zauwa¿y³ pan daty wyp³at?* Pamiêtam, ¿e ostatnia mia³a miejsce jakieœ dwa tygodnieprzed powrotem pani syna z ¿on¹ do Nowego Jorku.Niektórekonta s¹ wci¹¿ otwarte? Tak, tu.* Londyn i Haga - przerwa³a mu starsza pani, po czymmówi³a dalej: - Ale nie to mia³am na myœli, mówi¹c o datach.Chodzi o uk³ad geograficzny.* Jaki uk³ad.?* Najpierw jest Londyn, potem pó³noc, Norwegia; potemznów po³udnie, Anglia - Manchester; jeszcze raz pó³noc, Dania;po³udnie, Marsylia; zachód, Hiszpania i Portugalia; pó³nocnywschód, Berlin; znowu po³udnie, Afryka i Kair; pó³nocny zachódprzez W³ochy i Rzym; potem Ba³kany; z powrotem zachód -Szwajcaria; i tak dalej.Galimatias.- Starsza pani recytowa³az g³owy, podczas gdy Canfield usi³owa³ porównywaæ to z list¹.* Do czego pani zmierza, madame Scarlatti?* Nic pana w tym nie zastanawia?* Pani syn by³ w podró¿y poœlubnej.Nie wiem, jak wygl¹daj¹wasze podró¿e poœlubne.Dla mnie to wodospad Niagara.* Nie jest to normalna trasa.* Nie domyœli³bym siê.* Ujmijmy sprawê w ten sposób.Nie pojecha³by pan chybana wycieczkê z Waszyngtonu do Nowego Jorku, potem do Bal-timore, a potem do Bostonu?* Raczej nie.* Mój syn jeŸdzi³ tam i z powrotem w obrêbie pó³kola.Ostatnia i najwiêksza wyp³ata dokonana zosta³a w miejscu, w któ-rym logicznie rzecz bior¹c powinien siê znaleŸæ kilka miesiêcywczeœniej.Canfield pogubi³ siê, próbuj¹c nad¹¿yæ za ni¹ z list¹ bankówi dat.- Niech pan siê nie trudzi, panie Canfield.To by³o w Niem-czech.Nieznane miasteczko w po³udniowych Niemczech.Tassing.Dlaczego?ROZDZIA£ 22Drugi i trzeci dzieñ podró¿y "Calpurni¹" minê³y spokojnie,zarówno jeœli chodzi o pogodê, jak i o pasa¿erów pierwszej klasy.Wiadomoœæ o œmierci jednego z nich po³o¿y³a siê cieniem nanastrojach podró¿ników.Pani Boothroyd dosta³a ataku histerii nawieœæ o losie mê¿a i trzeba by³o zaaplikowaæ jej du¿¹ dawkêœrodków uspokajaj¹cych.Pozostawa³a teraz w kabinie pod sta³¹opiek¹ lekarza i us³uguj¹cych jej pielêgniarek.Ju¿ na trzeci dzieñ wraz z popraw¹ zdrowia nast¹pi³a poprawanastroju pasa¿erów.Elizabeth Wyckham Scarlatti i towarzysz¹cy jej przy stolem³odzieniec pamiêtali, ¿eby rozdzielaæ siê po ka¿dym posi³ku.Ale cowieczór o dziesi¹tej trzydzieœci Matthew Canfield wchodzi³ doapartamentu Elizabeth i pe³ni³ ca³onocn¹ wartê na wypadek powtórne-go napadu.¯adne z nich nie by³o zadowolone z takiego rozwi¹zania.* Gdybym by³a o sto lat m³odsza, móg³by pan uchodziæ zajednego z tych obrzydliwych facetów, którzy zabawiaj¹ bogatepodstarza³e poszukiwaczki przygód - mówi³a Elizabeth.* Gdyby wykorzysta³a pani swoje pieni¹dze, o których tyle siêmówi, na zakup prywatnego transatlantyku, móg³bym siê w nocywysypiaæ - odpowiada³ jej inspektor.Jednak¿e te nocne sesje na coœ siê przyda³y.Ich plany zaczê³ynabieraæ realnych kszta³tów.Przedyskutowano te¿ dyplomatycznieobowi¹zki Canfielda jako pracownika Elizabeth Scarlatti.- Rozumiem - powiedzia³a Elizabeth - ¿e nie mogê oczeki*waæ od pana, by zrobi³ pan coœ niekorzystnego dla rz¹du.Albowbrew pañskiemu sumieniu.* Domyœlam siê jednak, ¿e pani sama chcia³aby decydowaæ,co jest korzystne, a co nie, prawda?* Do pewnego stopnia.Uwa¿am, ¿e mam do tego prawo.* A jeœli ja bêdê innego zdania?* Zastanowimy siê nad tym, kiedy tak bêdzie.* Wspaniale
[ Pobierz całość w formacie PDF ]