[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tedy rzekł do mnie ów mąż:"Bacz, i ja należę do tych, co tu mieszkają, a pragnienie twe znane jest memuduchowi, ale powiadam ci jeszcze raz: progu tego nie przekroczył jeszcze nikt,kto pierwej nie umarł!Ci jednak, co są wewnątrz, bez przeszkód wchodzą i wychodzą.Jeśli tedy chcesz umrzeć, przeniesie cię to zwierzę jako martwegoprzez próg!""Jakżebym miał nie chcieć umrzeć", brzmiała odpowiedź moja, "jeśli niemogę inaczej dostać się do Społeczności waszej?!Zabij mię, abym w ten sposób przeszedł przez próg, albowiem wiem, iżpo tamtej stronie furty śmierć moja się skończy!Czyż i ty nie zmarłeś był niegdyś, zanim przebyłeś furtę, a czyż niestoisz oto żyw przede mną?!""Niechaj się dzieje wedle woli twojej", odparł mąż, i w tejże chwiliuczułem, jak z ciała mego uchodzi życie, jak świadomość moja zadrżałao mnie.Ale zanim jeszcze zrozumiałem, że opuściłem już zupełnie swe ciało, poznałemnagle siebie jako - jeden z owych chlebów, które leżały w koszach nagrzbiecie jucznego zwierzęcia.Chciałem wołać, ale nie mogłem.Chciałem uciec, ale ciało stało się chlebem i nie poruszało się.Tedy zmętniała świadomość moja, i tak musiano mię zapewne przenieść do domui położyć na stole, gdzie - jak wnet oprzytomniawszy ujrzałem - leżałemobok innych potraw przed miską najstarszego z mędrców.Nie długo tak leżałem - jak w ciężkim, ponurym śnie - gdy usłyszałem głos najstarszegoz mędrców, który mówił:"Święty i błogosławiony niechaj będzie ninie chleb ten, który się chce staćpożywieniem dla ducha wieczności!Od tej chwili po wieki wieków niechaj będzie pożywieniem mego ukrytego Boga!"Z temi słowy przełamał chleb, którym się ja sam stałem, na dwoje, i uczułemszczerbę w swem ciele, jakby to moje ludzkie ciało zostało rozerwane.Drżąc z bólu oczekiwałem zupełnego swego zniszczenia, ale nie mogłem już uciecprzed przemocą, której się z wolnej woli poddałem.Moja świadomość siebie przyćmiła się znowu.Ale nie długo trwać miało to przyćmienie; bowiem wnet powstała wokół mnie jasność,jakiej nie znałem, jakkolwiek jasnem było owo światło, w którem mi niegdyś mistrzukazywał rzeczy trzech światów.Takoż stało się, iż znalazłem się znowu w ludzkiem ciele i nie byłemwięcej "potrawą".I oto: - przemówiłem! A to, co mówiłem, były to słowa najstarszego z mędrców.Jego ciało stało się mojem, a duch mój nieoddzielnymod jego ducha.Kiedy zaś mędrcy, Bracia jego, ujrzeli to, rzekli:"Radość jest w kole naszem, bowiem nowy Brat narodził się nam, a ty, o Najstarszy,który kujesz łańcuch wieczystej mądrości - ty młotem swoim zamknąłeś otwartypierścień!""Wy to powiadacie! - Te słowa wasze obwieszczają przybycie moje!"Tak oto mówiłem przez usta najstarszego z mędrców."Jako potrawa przybyłem do was, aby się w duchu waszym narodzić!Ale teraz oddajcie mi moją szatę, abym nie bawił pośród was w szatachinnego, podczas gdy ten inny ukrywa się!"Na te słowa opuścili mędrcy swe miejsca przy stołach i wiedzeni przez najstarszego,z którem duchem mój duch się połączył, wyszli przed furtę.Tam jednak leżało moje ciało ziemskie, bez życia, stężałe.A najstarszy pochylił się nad niem i raczej wytchnął aniżeli wypowiedział tesłowa:"Ty jesteś mną! W tem swojem ciele ziemskiem służ mnie w sobie i sobie wemnie! Wiedz, iż narodziłeś się z pożywienia, życia światła, które wszystko żywii od wszystkiego bierze pożywienie!"Kiedy wyrzekł te słowa, uczułem, jak świadomość moja wyszłaz jego ciała, gdy duch mój pozostał z jego duchem połączony.Ale wnet i duch mój w równej mierze jak moja świadomość poczułsię w starem ciele, jednak nie było to to ciało, co pierwej- coś się w niem zmieniło, i potrafiłem teraz we wnętrzu swegociała widzieć, jak pierw tylko zewnątrz widziałem.Kiedym się teraz podniósł, przyjęli mię mędrcy z niezmierną radością, jak kogoś,kogo się długo oczekiwało.A gdy wiedli nowopowstałego przez furtę do wnętrza, najstarszyz mędrców, upojony Boskością, śpiewać począł pieśń, której słowa takieoto były:"Żyj dla miłości,Świeczniku światła,Ucząc rozjaśniaj,Pochodnio świata!"A chór Braci moich pochwycił jego śpiew:"Naucz się siebie rozpoznawać w świetle!Nauczycielu miłości, gotuj swoje dzieło!."Ja zaś ujrzałem, iż podobnie jak Bracia moi noszę biały turban "Wiedzących"na głowie i otulony jestem białym burnusem "Świecących".Atoli w duszy mojej było poznanie duchowe wszystkich tych, co zebrani byliwokół mnie, tych, co przed nami mieszkali w domu mędrców i tych,co po nas mieszkać w nim będą.Czułem ich wszystkich w sobie samym zjednoczonych, a ja sam byłem w każdymz nich.Tako stałem się tem, czem jestem!--------------------------Wola radości."Bóg" żywie w radości,a nie w cierpieniu!Niewolnicy cierpienia stworzyli"cierpiącego" Boga.Moc, która ci sięjako cierpienie objawia,prościć ma tylko drogitwojej radości.--------------------------Do wszystkich, którzy dążą do światła.Nie pytaj więcej: "Co to jest Bóg?"Pozostawmy to pytanie "bezbożnym", "bałwochwalcom", którzy sobie "Boga"swego wymyślają.Mamy dane na to, aby wątpić, czy "Bóg" "wysłucha" poszukującego, którygo sobie chce wymyślić.Wiemy, iż "Bóg" nie odpowie nikomu, kto pyta o "Boga".Wiemy, iż "Bogu żywemu" wstrętna jest zgiełkliwość pytań.Ale pojmiecie swego "Boga" wnet, gdy tylko nauczycie się słyszećjego mowę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]