[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przysz³oœæ mia³a pokazaæ, co wybra³ tajemniczy przeœladowca.ROZDZIA£ PIÊTNASTY [top]JESZCZE JEDNA SZACHOWNICA • POWTÓRNA WIZYTA W GROBOWCU • ZAGADKA ROZWI¥ZANA • KTO UKRAD£ PAMIÊTNIK? • „B£YSKAWICZNA” Z WARSZAW¥ • NOC NA POLANIEBy³a druga po po³udniu, gdy dotarliœmy wreszcie do znajduj¹cych siê w g³êbi lasu zabudowañ leœniczówki Czarne.Uprzejmy leœniczy pozwoli³ pozostawiæ wehiku³ na podwórku pod opiek¹ dwóch ogromnych psów i wskaza³ nam leœn¹ dro¿ynê, która prowadzi³a do kamienia z szachownic¹.Po przejœciu oko³o siedmiuset metrów mieliœmy trafiæ na star¹ porêbê i tam w³aœnie, na jej skraju, sta³ wielki g³az granitowy, a na nim wyryta by³a szachownica.— Jestem tu leœniczym od dwudziestu lat — zwierza³ siê nam — ale jak dot¹d nikt nie interesowa³ siê t¹ szachownic¹.Tylko ja zastanawia³em siê czasem, po co wyryto ów znak na kamieniu.Nie pyta³em o to jednak nikogo, bo w okolicznych wsiach za lasem mieszka ludnoœæ, która przyby³a zza Bugu i z Rzeszowszczyzny, nikt wiêc i tak nie umia³by mi wyt³umaczyæ tej sprawy.— Wiêc oprócz pana nikt w³aœciwie nie wie o tej szachownicy — stwierdzi³em.— Ano, tak wychodzi — przytakn¹³ leœniczy.— Wprawdzie ludzie z okolicznych wsi chodz¹ do lasu po chrust i na grzyby, ale nie s³ysza³em, ¿eby ktoœ zainteresowa³ siê tym znakiem.Bo przecie¿ przede wszystkim zapyta³by mnie o tê szachownicê.Jestem tu gospodarzem i odpowiadam za teren.— Wyjaœniê panu, sk¹d siê wzi¹³ ów znak na kamieniu — powiedzia³em.— Przed pierwsz¹ wojn¹ œwiatow¹ czêœæ tego lasu nale¿a³a do Haubitzów, którzy swój najwiêkszy maj¹tek i pa³ac mieli w Jasieniu nad jeziorem.Na krañcach swoich posiad³oœci ustawiali kamienie z szachownicami, poniewa¿ szachownicê mieli w herbie.Po pierwszej wojnie œwiatowej sprzedali te lasy, ale nikomu z nich ani te¿ nowemu w³aœcicielowi zapewne nie przysz³o na myœl zetrzeæ szachownicê z kamienia granicznego.I tak pozosta³o do dziœ.Po¿egnawszy leœniczego, pomaszerowaliœmy œcie¿k¹ przez las.— Nie dziwiê siê — odezwa³em siê do swoich m³odych towarzyszy — ¿e ani do pani Hildy, ani te¿ do nikogo z polskiej ekipy œledczej nie dotar³a wiadomoœæ o tej szachownicy.Czarne le¿y o szmat drogi od Jasienia, a te lasy Haubitzowie sprzedali prawie piêædziesi¹t lat temu.— A jednak pan Kury³³o wpad³ na jego trop — rzek³ Sokole Oko.— I to go moim zdaniem demaskuje.Pan Kury³³o, który na krok nie opuszcza³ Jasienia, uzyska³ wiadomoœæ, jakiej nie potrafi³a zdobyæ specjalna ekipa poszukiwawcza, ruchliwa i maj¹ca wielkie mo¿liwoœci.Nie wierzê w tego rodzaju przypadki.Nie wierzê, aby pan Kury³³o, id¹c na spacer do Topielca albo na piwo do gospody w Jasieniu, otrzyma³ informacjê o szachownicy odleg³ej o prawie szeœædziesi¹t kilometrów, gdy jednoczeœnie w Jasieniu dzia³a³a ekspedycja poszukuj¹ca informacji w tej sprawie.— A kto móg³ mu powiedzieæ o szachownicy?— Haubitz — odpar³em bez namys³u — lub raczej jego wys³annik, czyli Klaus.Tylko Haubitz móg³ posiadaæ a¿ tak doskona³e informacje o wszystkich dawnych i obecnych majêtnoœciach rodowych, a tak¿e o wszystkich szachownicach.Jest wiêcej ni¿ pewne, ¿e wysy³aj¹c tu swego przedstawiciela powiedzia³ mu: „Nie wiem, gdzie mój ojciec schowa³ pamiêtnik.Jeœli jednak chodzi o szachownice, to s¹ one w nastêpuj¹cych miejscach, i tam niech pan szuka skrytki z pamiêtnikiem”.Wys³annik Haubitza, a wszystko wskazuje na to, ¿e by³ nim Klaus, sam szukaæ nie móg³, bo by³ ci¹gle obserwowany przez Hildê, Webera i ludzi z polskiej ekipy.Zwi¹za³ siê wiêc z kimœ, kogo byæ mo¿e pozna³ dopiero tutaj albo zna³ nieco wczeœniej, z okresu swej okupacyjnej dzia³alnoœci w policji kryminalnej.Przez chwilê szliœmy w milczeniu.— Ju¿ wiem! — krzykn¹³em radoœnie.— Wiem, po co Klaus jeŸdzi³ do Topielca.Spotyka³ siê tam ze swoim wspó³pracownikiem, omawia³ z nim sytuacjê, udziela³ rad i wskazówek.Sta³o siê to szczególnie wa¿ne, gdy zadecydowano o powrocie do Niemiec, i Klaus, dla zmylenia podejrzeñ, postanowi³ wracaæ z Weberem.A z kim siê spotyka³ w Topielcu?— Z panem Kury³³¹ — powiedzia³a Kasia.— Przecie¿ Sebastian odnalaz³ go ukrytego w ruinach m³yna.— Tak, Kasiu.Kury³³o twierdzi³, ¿e ukry³ siê w ruinach, aby nas œledziæ, bo obawia³ siê, ¿e jesteœmy niemieckimi szpiegami.Prawda jest taka, ¿e on tam schowa³ siê przed nami, aby nikt nie domyœli³ siê, ¿e spotyka³ siê w Topielcu z Klausem.— Lecz dlaczego przysta³ do naszego Zwi¹zku? — zapyta³ Tell.— Dlaczego nie szuka³ na w³asn¹ rêkê?— Ach, robi³ i to.Wespó³ z Klausem penetrowa³ noc¹ ruiny obserwatorium, zniszczy³ p³ytki na kominku, obejrza³ kamieñ graniczny w Topielcu.Lecz pamiêtnika nie znalaz³.Dalsze jednak poszukiwania by³y o wiele trudniejsze, mog³y bowiem wzbudziæ podejrzenia.Pamiêtacie, jakie s¹ na przyk³ad trudnoœci z otrzymaniem klucza do grobowca Haubitza? Przewodnicz¹cy gromadzkiej rady narodowej za¿¹da³by od Kury³³y dowodu osobistego, zapisa³by imiê, nazwisko, adres, a kto wie, czy w ogóle da³by mu ten klucz.Oczywiœcie Kury³³o móg³by siê w³amaæ do grobowca, ale to straszny tchórz.Takie w³amanie zreszt¹ wzbudzi³oby podejrzenie w³adz.Jednym s³owem, nasz prezesunio przewidywa³ szereg trudnoœci zwi¹zanych z poszukiwaniami.A tu nagle wy³oni³a siê sprawa naszego Zwi¹zku i wyniknê³a decyzja Hildy kontynuowania poszukiwañ.Kury³³o ochoczo przy³¹czy³ siê do nas, zosta³ naszym prezesem, gdy¿ dawa³o mu to dwie mo¿liwoœci: obserwowania swoich przeciwników nie budz¹c ich podejrzeñ oraz udzia³u w oficjalnych poszukiwaniach wespó³ z Hild¹.Wyobra¿am sobie, jak radoœnie zaciera³ rêce Klaus, gdy dowiedzia³ siê od Kury³³y o naszym Zwi¹zku.Odjecha³ do Niemiec ze spokojnym sercem.A Kury³³o? Warto pamiêtaæ, ¿e nasz prezes to wielki pysza³ek, a to ma pewne znaczenie w tej sprawie.On uwa¿a siebie za najsprytniejszego cz³owieka na œwiecie.By³ pewien, ¿e gdy trafi na trop zagadki, potrafi nas wykiwaæ.Co te¿ chyba siê i sta³o.— Wiêc pan s¹dzi, ¿e on ju¿ znalaz³ pamiêtnik? — przerazi³ siê Tell.— Tego nie powiedzia³em.Lecz przypuszczam, ¿e wie, gdzie jest pamiêtnik.W przeciwnym razie nie powiedzia³by nam o szachownicy w Czarnem.On wie, ¿e tu nie ma pamiêtnika.Bo wie, ¿e pamiêtnik jest gdzie indziej.Nas wys³a³ tutaj, a sam poszed³ po pamiêtnik.— To dlaczego my idziemy tutaj, a nie za nim? — zawo³a³a naiwnie Kasia.— Dok¹d, Kasiu, mamy pójœæ? Czy wiesz, dok¹d poszed³ Kury³³o? — zapyta³em.— Na pocieszenie — doda³em po chwili — pozostaje nam jeszcze Fryderyk i tajemniczy przeœladowca Kury³³y.Wszystko wskazuje, ¿e to jedna i ta sama osoba.Teraz mo¿emy siê ju¿ domyœlaæ, dlaczego Kury³³o by³ przeœladowany
[ Pobierz całość w formacie PDF ]