[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Szirin by³ zaskoczony tym, jak bardzo okaza³ siê nieodporny i wra¿liwy.Najpierw doker Harrim, z wygl¹du tak twardy, ¿e móg³by znieœæ wszystko.A mimo to piêtnaœcie minut w Tunelu Tajemnic doprowadzi³o go do takiego stanu, ¿e nawet wspomnienie tego prze¿ycia wywo³a³o atak lêku.Jakie¿ to ogromnie smutne!A tych dwoje, których widzia³ po po³udniu, by³o w jeszcze gorszym stanie.Gistin 190, nauczycielka, œliczna, drobna kobieta, z ciemnymi inteligentnymi oczami - nawet na chwilê nie mog³a przestaæ szlochaæ i chocia¿ na pocz¹tku mówi³a normalnie i zrozumiale, jej opowiadanie wkrótce przesz³o w nieartyku³owany krzyk, z którego uda³o siê wy³owiæ zaledwie parê zdañ.Chimmilit 97, uczeñ liceum, sportowiec, okaz fizycznej sprawnoœci - Szirin zapewne nieprêdko zapomni, jak ów ch³opiec zareagowa³ na widok popo³udniowego nieba, kiedy zosta³y odsuniête zas³ony.Po zachodniej stronie jasno œwieci³a tarcza Onosa, a ten imponuj¹co zbudowany, przystojny ch³opak zdo³a³ z siebie wydusiæ tylko dwa s³owa: "Ciemnoœæ.Ciemnoœæ.", po czym skulony próbowa³ wpe³zn¹æ pod ³Ã³¿ko!Ciemnoœæ.Ciemnoœæ."A teraz moja kolej udaæ siê na przeja¿d¿kê przez Tunel Tajemnic" - pomyœla³ Szirin ponuro.Oczywiœcie, móg³ odmówiæ.W jego umowie konsultacyjnej z Rad¹ Miejsk¹ Jongloru nie by³o nic, na podstawie czego mo¿na by od niego wymagaæ ryzykowania zdrowia psychicznego.Przecie¿ by³ w stanie wydaæ wi¹¿¹c¹ opiniê bez nara¿ania siê na niebezpieczeñstwo.Coœ wewn¹trz niego buntowa³o siê jednak przeciw takiemu tchórzostwu.Je¿eli ju¿ nie co innego, to zawodowa duma popycha³a go do tunelu.By³ tutaj po to, by zbadaæ zjawisko masowej histerii i pomóc wypracowaæ sposoby nie tylko wyleczenia ofiar, lecz tak¿e zapobie¿enia podobnym tragediom w przysz³oœci.Jak wyjaœni, co przytrafi³o siê ofiarom, je¿eli nie przeprowadzi dok³adnego badania przyczyn tych zaburzeñ? Musia³ wejœæ do tunelu.Wycofanie siê by³oby czystym nadu¿yciem.38Nie chcia³ równie¿, aby ktokolwiek, nawet ci obcy ludzie w Jonglorze, mieli powód do oskar¿ania go o tchórzostwo.Dobrze pamiêta³ ur¹gania z czasów dzieciñstwa: "Thiœcioch jest tchórzem! Thiœcioch jest tchórzem!" Wszystko dlatego, ¿e nie chcia³ wspi¹æ siê na drzewo, co po prostu przerasta³o mo¿liwoœci jego ciê¿kiego cia³a o Ÿle skoordynowanych ruchach.Thiœcioch nie by³ tchórzem.Szirin to wiedzia³.Szirin by³ z siebie zadowolony, wiedzia³, ¿e jest cz³owiekiem normalnym, zrównowa¿onym.Nie chcia³, aby inni ludzie snuli w stosunku do niego jakieœ nieprawdziwe domys³y tylko dlatego, ¿e z wygl¹du nie przypomina³ bohatera.A poza tym mniej ni¿ jeden na dziesiêciu z tych, którzy przeszli przez tunel, wykazywa³o oznaki zaburzeñ.Musieli wiêc byæ w jakiœ szczególny sposób wra¿liwi."A ¿e ja jestem taki psychicznie zdrowy, taki zrównowa¿ony - powtarza³ sobie - nie ma powodu do obaw".NIE MA.POWODU.DO OBAW.Powtarza³ to tak d³ugo, a¿ uspokoi³ siê niemal ca³kowicie.Mimo to schodz¹c na dó³, aby poczekaæ na samochód ze szpitala, czu³ siê kimœ innym ni¿ zwykle, kimœ ró¿nym od codziennego, jowialnego Szirina.Kelaritan ju¿ go oczekiwa³ w towarzystwie Sibella i atrakcyjnej kobiety.Przedstawiono mu j¹ jako Yarittê 312, jedn¹ z grona in¿ynierów, którzy zaprojektowali tunel.Szirin przywita³ siê ze wszystkimi z szerokim uœmiechem na twarzy i serdecznie œciskaj¹c im d³onie, co - mia³ tak¹ nadziejê - wygl¹da³o przekonywaj¹co.- Mi³y dzieñ na wycieczkê do weso³ego miasteczka - zauwa¿y³, staraj¹c siê, by zabrzmia³o to pogodnie.- Cieszê siê, ¿e pan tak to traktuje, panie profesorze.- Kelaritan spojrza³ na niego dziwnie.- Czy pan dobrze spa³?- Dziêkujê, bardzo dobrze.a raczej tak dobrze, jak by³o to mo¿liwe po obejrzeniu wczoraj tych wszystkich nieszczêsnych ludzi.39- A wiêc, je¿eli chodzi o ich szansê powrotu do zdrowia, nie jest pan optymist¹?- Chcia³bym nim byæ - odpowiedzia³ Szirin.Samochód g³adko posuwa³ siê w kierunku pó³nocnych dzielnic miasta.- Mamy oko³o dwudziestu minut jazdy do Wystawy Stulecia - rzek³ Kelaritan.- Sama ekspozycja bêdzie zapewne jak zwykle zat³oczona, ale du¿a czêœæ terenu rozrywkowego zosta³a odgrodzona, tak ¿e nikt nie bêdzie nam przeszkadza³.Jak pan wie, tunel zosta³ zamkniêty, kiedy okaza³o siê, ile przynosi k³opotów
[ Pobierz całość w formacie PDF ]