[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Czarny kot, dokÅ‚adnie takijak na szyldzie zajazdu, zjawiÅ‚ siÄ™ nie wiadomo skÄ…d, otarÅ‚ o jej Å‚ydkÄ™,prężąc grzbiet.PogÅ‚askaÅ‚a go, kot lekko tryknÄ…Å‚ Å‚ebkiem jej dÅ‚oÅ„,usiadÅ‚ i zaczÄ…Å‚ wylizywać sobie futerko na piersi.Ciri patrzyÅ‚a. WidziaÅ‚a Jarre siedzÄ…cegoprzy ognisku w krÄ™gu jakichÅ› nieÅ‚adnie wyglÄ…dajÄ…cych oberwaÅ„ców.Wszyscygryźli coÅ›, co przypominaÅ‚o kawaÅ‚ki wÄ™gla drzewnego. - Jarre? - Tak trzeba - powiedziaÅ‚chÅ‚opiec, patrzÄ…c w pÅ‚omienie ogniska.- CzytaÅ‚em o tym w Historiiwojen, dziele autorstwa marszaÅ‚ka Pelligrama.Tak trzeba, gdy ojczyzna wpotrzebie. - Co trzeba? Gryźć wÄ™giel? - Tak.WÅ‚aÅ›nie tak.Matkaojczyzna wzywa.A częściowo z pobudek osobistych. - Ciri, nie Å›pij w siodle -mówi Yennefer.- Dojeżdżamy. Na domach miasta, do któregodojeżdżajÄ…, na wszystkich drzwiach i wrotach widniejÄ… wielkie krzyżenamalowane biaÅ‚Ä… farbÄ… lub wapnem.KÅ‚Ä™bi siÄ™ gÄ™sty i smrodliwy dym, dym zestosów, na których pali siÄ™ trupy.Yennefer zdaje siÄ™ tego nie zauważać. - MuszÄ™ siÄ™ upiÄ™kszyć. Przed jej twarzÄ…, nad uszamikonia wisi lusterko.GrzebieÅ„ taÅ„czy w powietrzu, czesze czarne loki.Yennefer używa czarów, w ogóle nie używa rÄ…k, bo. Bo jej rÄ™ce sÄ… masÄ… skrzepÅ‚ejkrwi. - Mamusiu! Co oni ci zrobili? - WstaÅ„, dziewczyno - mówiCoën.- Opanuj ból, wstaÅ„ i na grzebieÅ„! Inaczej zÅ‚apiesz lÄ™k.Chcesz dokoÅ„ca życia umierać ze strachu? Jego żółte oczy Å›wiecÄ…nieÅ‚adnie.Ziewa.Jego koÅ„czyste zÄ™by bÅ‚yskajÄ… bielÄ….To wcale nieCoën.To kot.Czarny kot. DÅ‚uga na wiele mil kolumnawojska maszeruje, nad niÄ… chwieje siÄ™ i faluje las dzid i chorÄ…gwi.Jarre teżmaszeruje, na gÅ‚owie ma okrÄ…gÅ‚y heÅ‚m, na ramieniu pikÄ™, tak dÅ‚ugÄ…, że musijÄ… trzymać kurczowo, oburÄ…cz, inaczej by go przeważyÅ‚a.WarczÄ… bÄ™bny, dudni ihurkoce wojacki Å›piew.Nad kolumnÄ… kraczÄ… wrony.Mnóstwo wron. Brzeg jeziora, na plaży czapyz ubitej piany, wyrzucone zbutwiaÅ‚e trzciny.Na jeziorze wyspa.Wieża.ZÄ™baty blankami, zgrubiaÅ‚y naroÅ›lami machikułów stoÅ‚p.Nad wieżągranatowiejÄ…ce wieczorne niebo, bÅ‚yszczy księżyc, jasny niby przerÄ…bany napół zÅ‚oty talar.Na tarasie dwie siedzÄ…ce w fotelach kobiety otulone w futra.Mężczyzna na Å‚odzi. ZwierciadÅ‚o i gobelin. Ciri podrywa gÅ‚owÄ™.Naprzeciw, za stoÅ‚em siedzi Eredin Bréacc Glas. - Nie możesz nie wiedzieć -mówi, szczerzÄ…c w uÅ›miechu swoje równe zÄ™by - że tylko odwlekasznieuniknione.Należysz do nas i dostaniemy ciÄ™. - Akurat! - Wrócisz do nas.PowÄ™drujesztrochÄ™ po miejscach i czasach, potem trafisz na SpiralÄ™, a na Spirali ciÄ™dostaniemy.Do twego Å›wiata i czasu nie wrócisz już nigdy.ZresztÄ…, już zapóźno.Nie masz do kogo wracać.Ludzie, których znaÅ‚aÅ›, dawno już pomarli.Ich mogiÅ‚y zarosÅ‚y trawÄ… i zapadÅ‚y siÄ™.Ich imiona zostaÅ‚y zapomniane.TwojeimiÄ™ również. - KÅ‚amiesz! Nie wierzÄ™! - Twoje wierzenia sÄ… twojÄ…prywatnÄ… sprawÄ….Powtarzam, wkrótce trafisz na SpiralÄ™, a ja już tam bÄ™dÄ™czekaÅ‚.Ty przecież skrycie tego pragniesz, me elaine luned. - Bredzisz chyba! - My, Aen Elle, wyczuwamytakie rzeczy.ByÅ‚aÅ› mnÄ… zafascynowana, pragnęłaÅ› mnie i baÅ‚aÅ› siÄ™ tegopragnienia.PragnęłaÅ› mnie i nadal mnie pragniesz, Zireael.Mnie.Moich rÄ…k.Mojego dotyku. Dotknęła, poderwaÅ‚a siÄ™ zimpetem, przewracajÄ…c kubek, na szczęście już pusty.PorwaÅ‚a za miecz, aleuspokoiÅ‚a siÄ™ prawie natychmiast.ByÅ‚a w zajeździe "Pod Kotem", musiaÅ‚azasnąć, zdrzemnąć nad stoÅ‚em.RÄ™ka, która dotknęła jej wÅ‚osów, należaÅ‚a dozażywnej gospodyni.Ciri nie przepadaÅ‚a za tego typu poufaÅ‚oÅ›ciami, ale odkobiety wrÄ™cz promieniowaÅ‚a życzliwość i dobroć, za którÄ… nie wolno byÅ‚oodpÅ‚acać opryskliwoÅ›ciÄ….PozwoliÅ‚a gÅ‚askać siÄ™ po gÅ‚owie, z uÅ›miechemwysÅ‚uchaÅ‚a melodyjnej, brzÄ™kliwej mowy.ByÅ‚a zmÄ™czona. - MuszÄ™ jechać - powiedziaÅ‚awreszcie. Kobieta uÅ›miechnęła siÄ™,zabrzÄ™czaÅ‚a Å›piewnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]