[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Stefen by³ jedn¹ z niewielu osób spoza Krêgu Heroldów, które wiedzia³y, ¿e potêpiony Tylendel by³ pierwszym kochankiem Vanyela i - wed³ug Medrena - jego jedyn¹ mi³oœci¹, dodatkowo umacniaj¹c¹ ich wiêŸ ¿ycia."A Medren dobrze siê w tym orientuje, bo przecie¿ Vanyel to jego wuj" - pomyœla³ Stefen, wpatruj¹c siê g³upawo w srebrzyste oczy nad sob¹.Nigdy wczeœniej nie by³ tak blisko s³awnego maga heroldów, choæ w cichoœci serca zawsze czci³ Vanyela i marzy³ o nim od.no có¿, od wielu lat.Medren zaproponowa³ mu kiedyœ, ¿e przedstawi ich sobie, Stefen jednak nigdy nie potrafi³ zebraæ doœæ odwagi, by siê na to zdecydowaæ.Oczywiœcie, Medren by³ przyjacielem Stefena i ulubionym bratankiem Vanyela, ale herold wydawa³ siê Stefenowi kimœ tak odleg³ym, jak gwiazda ogl¹dana oczami ¿ebrz¹cego dziecka.Nic nie przeszkadza³o mu jednak marzyæ.We wszystkich marzeniach Stefen wyobra¿a³ sobie, ¿e zrobi coœ wspania³ego: byæ mo¿e napisze balladê, która wyciœnie ³zy z oczu ka¿dego, kto j¹ us³yszy; albo wype³ni jakiœ bli¿ej nieokreœlony, lecz niezmiernie wa¿ny obowi¹zek wobec korony.Oczami wyobraŸni widzia³, jak prezentuj¹ go na dworze, a potem oficjalnie przedstawiaj¹ heroldowi Vanyelowi.Uk³ada³ sobie w g³owie setki dowcipnych powiedzonek, maj¹cych wywo³aæ œmiech herolda, lub zabawiæ go tylko.W dalszych marzeniach Stefena Vanyel zaczyna³ szukaæ jego towarzystwa, a w koñcu zabiega³ o jego wzglêdy.Poniewa¿, dziêki ploteczkom Medrena, Stefen mia³ pe³n¹ œwiadomoœæ, ¿e zanim mag heroldów da³ siê poch³on¹æ obowi¹zkom osobistego króla - i zanim uzna³, ¿e jego romanse mog³yby œci¹gaæ niebezpieczeñstwo na otaczaj¹cych go ludzi - Vanyel bynajmniej nie ¿y³ w celibacie.I oto nadszed³ ten moment: mag heroldów Vanyel sta³ w zasiêgu jego rêki, spogl¹daj¹c nañ z wdziêcznoœci¹ i zainteresowaniem.Teraz nadszed³ czas, aby powiedzieæ lub zrobiæ coœ b³yskotliwego.Muzyka zaj¹knê³a siê, milkn¹c dr¿¹c¹ nut¹, a Stef wci¹¿ wpatrywa³ siê w swego idola, niezdolny wydusiæ z siebie choæby jedno s³owo, ani m¹dre, ani niem¹dre.Vanyel odwróciwszy siê odszed³ na podium, za to Stefen poczu³, ¿e uszy piek¹ go ze z³oœci."Mia³em szansê.Mia³em.Powinienem by³ coœ powiedzieæ, cokolwiek, psiakoœæ! Dlaczego nie umia³em z siebie nic wydusiæ? Och, bogowie, jak mog³em zrobiæ z siebie takiego idiotê z rozdziawion¹ gêb¹?".Król rozmawia³ w³aœnie z kimœ w Zieleni uzdrowicieli.Wygl¹da³o to na coœ wiêcej ani¿eli widzenie czy audiencja; chocia¿ s¹dz¹c po tym, jak tych dwoje pochyla³o siê ku sobie, i po intensywnoœci ich skupienia, nie sposób by³o w¹tpiæ, ¿e to wa¿na wymiana zdañ.Podczas gdy Stefen siedzia³ oniemia³y, ubli¿aj¹c sobie za tak g³upie zachowanie, mag heroldów przerwa³ o¿ywion¹ naradê, szeptem wtr¹caj¹c jak¹œ uwagê.Oboje, Randal oraz jego uzdrowicielka, zwrócili g³owy w jego stronê i Stefen nagle poczu³, ¿e na niego kieruj¹ siê wszystkie oczy w Sali Audiencyjnej.Poczu³ gor¹co zalewaj¹ce mu twarz, niezbity dowód na to, ¿e siê rumieni.Chcia³ odwróciæ wzrok, ukryæ swe zak³opotanie, ale nie mia³ œmia³oœci.Wiedzia³, ¿e gdyby to zrobi³, wyszed³by na dziecko i g³upca jeszcze wiêkszego, ani¿eli zrobi³ z siebie dot¹d.Zamiast tego uniós³ nieco brodê i taktownie zignorowa³ wszystkich obecnych, zatrzymuj¹c oczy na królu.Randal uœmiechn¹³ siê - to by³ niespodziewany uœmiech, lecz Stefen z nieœmia³oœci¹ go odwzajemni³.£atwo by³o puszyæ siê w otoczeniu swych rówieœników, ale skupiaj¹c na sobie uwagê z jednej strony Vanyela, a z drugiej króla, Stef powoli zaczyna³ traciæ rezon.Toczy³ ze sob¹ prawdziw¹ walkê, by za wszelk¹ cenê powstrzymaæ siê od spuszczenia oczu.Król uœmiechn¹³ siê jeszcze szerzej i zaraz odwróci³ g³owê.Wtedy powiedzia³ coœ do Vanyela, ale za cicho,¿eby Stef móg³ us³yszeæ.Nagle ludzie zaczêli opuszczaæ komnatê.Stefen zdumia³ siê."Audiencja chyba skoñczona." W trakcie krz¹taniny wokó³ podnoszenia króla z tronu i stawiania go na nogi, wszyscy zdali siê zapomnieæ o istnieniu Stefena.Ch³opiec wzi¹³ g³êboki oddech i zacz¹³ siê pakowaæ.Czu³ ulgê, nie bêd¹c ju¿ w centrum zainteresowania, lecz by³o mu troszkê przykro.Przecie¿ dopiero co, dla Randala zdar³ sobie palce do krwi - bêdzie je kurowa³ przynajmniej tydzieñ.Gdyby nie on, posiedzenie Rady tego popo³udnia wcale by siê nie odby³o.,,Dziêkujê ci, Stefen.Ca³a przyjemnoœæ po mojej stronie, Wasza Wysokoœæ.Z tego proszê sobie nic nie robiæ.Jeden dzieñ."Jakiœ ruch dostrze¿ony k¹tem oka kaza³ mu unieœæ wzrok.W jego stronê szed³ herold Vanyel
[ Pobierz całość w formacie PDF ]