[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.25 Zeki pokaza³ ostatnio, ¿e mo¿emy czegoœ podobnego doœwiadczyæ, u¿ywaj¹chamuj¹cej magnetycznej stymulacji obszaru V4, która powoduje czasow¹ œlepotê na barwy.26 Zbyt mato wiemy równie¿ na temat interakcji trzech g³Ã³wnych systemów widzeniapierwotnego — systemu M, miêdzyplamkowego i plamkowego.Jednak Crick zastanawia³ siê,czy odczucie czegoœ nienormalnego, „o³owianego" w widzeniu, na które skar¿y³ siê pan I.,nie jest czêœciowo spowodowane niemoderowanym dzia³aniem zachowanego systemu M,który, jak podkreœla Crick „widzi bardzo ma³o odcieni szaroœci, [tak wiêc] jego bia³y mo¿eodpowiadaæ temu, co [dla normalnych ludzi] jest brudnobia³e".Ta uwaga jest wspomaganafaktem, ¿e ludzie z wrodzon¹ œlepot¹ na barwy, u których wy¿sze systemy wzrokowe nie s¹uszkodzone, nie maj¹ takich percepcyjnych anomalii.I tak Knut Nordby pisze: „Nigdy niedoœwiadczy³em »brudnych«, »nieczystych«, splamionych, czy »wyblak³ych« kolorów, jakopisywa³ je artysta, Jonathan I.".50Percepcja koloru by³a zasadnicz¹ czêœci¹ nie tylko zmys³u wzroku pana L, ale równie¿jego zmys³u estetycznego, jego wra¿liwoœci, twórczej to¿samoœci, podstawowym sk³adnikiemsposobu, w jaki konstruowa³ swój œwiat.A teraz kolor znikn¹³ — nie tylko z percepcji, alerównie¿ z wyobraŸni i pamiêci.OddŸwiêk tego by³ bardzo g³êboki.Pocz¹tkowo pan I.by³intensywnie, wœciekle œwiadomy tego, co utraci³ (chocia¿ „œwiadomy", mo¿na powiedzieæ,jak ktoœ, kto straci³ pamiêæ).Potrafi³ wpatrywaæ siê z furi¹ w pomarañczê, próbuj¹c zmusiæj¹, by odzyska³a swój prawdziwy kolor.Godzinami siedzia³ przed swoim ciemnoszarym (dlajego oczu) trawnikiem, staraj¹c siê zobaczyæ, wyobraziæ, przypomnieæ go sobie jako zielony.Stwierdzi³, ¿e znalaz³ siê w œwiecie nie tylko zubo¿onym, ale obcym, bez³adnym, niemalkoszmarnym.Wyrazi³ to wkrótce po wypadku, lepiej ni¿ za pomoc¹ s³Ã³w, w swoichwczesnych, pe³nych rozpaczy obrazach.Potem, kiedy ujrza³ i namalowa³ „apokaliptyczny" wschód s³oñca, pojawi³ siê pierwszysygna³, ¿e nadchodzi zmiana.Poczu³ impuls do konstruowania œwiata na nowo, dokonstruowania na nowo swojej wra¿liwoœci i to¿samoœci.Pewne rzeczy robi³ œwiadomie icelowo, np.ponowne uczenie oczu (i r¹k) dzia³ania, jak wtedy gdy stawa³ siê artyst¹.Jednakwiêkszoœæ odbywa³a siê gdzieœ ni¿ej, na poziomie procesów neurologicznych, do którychœwiadomoœæ i kontrola nie maj¹ bezpoœredniego dostêpu.W tym sensie to, co siê z nim sta³o,zaczê³o go okreœlaæ na nowo — okreœlaæ fizjologicznie, psychologicznie, estetycznie — awraz z tym przysz³o przeobra¿enie wartoœci, tak ¿e ca³kowita obcoœæ, innoœæ jego œwiata Vi,która pocz¹tkowo by³a taka koszmarna i przera¿aj¹ca, teraz stawa³a siê fascynuj¹ca i piêkna.Tu¿ po swoim wypadku, a potem jeszcze przez rok albo d³u¿ej Jonathan I.upiera³ siê,¿e wci¹¿ „zna" kolory, wie, co jest w³aœciwe, odpowiednie, piêkne, mimo ¿e ju¿ nie potrafi³ich sobie wyobraziæ.Ale potem nie by³ ju¿ taki pewny, tak jakby bez pomocy rzeczywistychprze¿yæ czy obrazów jego skojarzenia barwne zaczê³y zanikaæ.Byæ mo¿e taka utrata pamiêci—jednoczeœnie fizjologiczna i psychologiczna, strategiczna i strukturalna — musi nast¹piæ wpewnej mierze wczeœniej lub póŸniej u ka¿dego, kto ju¿ nie potrafi doœwiad-51czaæ czy wyobra¿aæ sobie, albo w jakiejkolwiek formie tworzyæ jakiegoœ sposobu percepcji.(Tak jak nie jest konieczne, by pierwotne uszkodzenie by³o korowe; mo¿e ono wyst¹piæ, pomiesi¹cach czy latach, nawet u tych, którzy s¹ niewidomi obwodowo czy siatkówkowe) 27.Coraz mniej niepokoi³ siê utrat¹ kolorów, a w³aœciwie przesta³ interesowaæ siê tymtematem, choæ na pocz¹tku by³o to przecie¿ jego obsesj¹.Mówi³ teraz, ¿e wzi¹³ „rozwód" zkolorami.Wci¹¿ potrafi³ o nich potoczyœcie opowiadaæ, ale w jego s³owach wyczuwa³o siêpewn¹ pustkê, tak jakby czerpa³ tylko z przesz³ych doœwiadczeñ, a koloru ju¿ nie rozumia³.Nordby pisze:Chocia¿ posiad³em g³êbok¹ teoretyczn¹ wiedzê na temat fizyki barw i fizjologiimechanizmów rz¹dz¹cych receptorami barw, nic nie mo¿e mi pomóc w zrozumieniuprawdziwej natury kolorów 28.To, co odczuwa³ Nordby, zacz¹³ teraz odczuwaæ równie¿ Jonathan I.W pewiensposób przypomina³ osobê œlep¹ na kolory od urodzenia, mimo ¿e ¿y³ w œwiecie barw przezpierwsze szeœædziesi¹t piêæ lat swego ¿ycia.27 J.D.Mollon i wspó³pracownicy opisuj¹ przypadek m³odego policjanta, który popowa¿nej chorobie z wysok¹ gor¹czk¹ (prawdopodobnie po zapaleniu opon mózgowych)cierpia³ na œlepotê na barwy, niedowidzenie po³owicze i czêœciow¹ agnozjê i amnezjê
[ Pobierz całość w formacie PDF ]